ТОП просматриваемых книг сайта:
Samodzielne usuwanie lęku, stresu i depresji. Bez leków i terapii. David Servan-Schreiber
Читать онлайн.Название Samodzielne usuwanie lęku, stresu i depresji. Bez leków i terapii
Год выпуска 0
isbn 978-83-8168-239-8
Автор произведения David Servan-Schreiber
Жанр Учебная литература
Издательство Автор
Dzięki oprogramowaniu opisanemu powyżej, można zobaczyć, jak wyglądają dwa charakterystyczne wykresy zmienności rytmu serca – chaos i koherencja. Zazwyczaj wykres jest niespójny i „chaotyczny”. Serce przyspiesza i zwalnia w niekontrolowany sposób; rytm jest nieregularny i nieuporządkowany. Z drugiej strony, gdy serce jest silne i zdrowe jego rytm przyspiesza i zwalania w krótkich i miarowych odstępach. Daje wtedy obraz symetrycznej fali, trafnie określany mianem „koherencji” zmienności rytmu serca.
Począwszy od dnia narodzin, gdy jest największa, do momentu śmierci, gdy jest najmniejsza, zmienność rytmu serca maleje średnio o 3 procent rocznie46. Nasza fizjologia stopniowo staje się coraz mniej elastyczna, a organizm ma coraz większe trudności, by dostosować się do fizycznych i emocjonalnych wyzwań. Mała zmienność rytmu serca jest oznaką starzenia się, ale pogarsza się również, gdy nie dbamy o nasz układ przywspółczulny. Tak jak nieużywane mięśnie, nasz wewnętrzny „układ hamulcowy” z upływem lat „rdzewieje”. Z drugiej strony, gdy nasz układ współczulny, czyli pedał gazu, jest praktycznie cały czas w ruchu, po kilku dekadach „jazdy na wysokich obrotach” nasze ciało przypomina samochód, który może bez problemu przyspieszyć lub zjechać z górki na „luzie”, ale nie jest w stanie bezpiecznie wykonać jakiegokolwiek manewru lub pokonać zakrętu na drodze. Istnieje korelacja między obniżeniem parametrów zmienności rytmu serca a rozmaitymi problemami zdrowotnymi związanymi ze stresem i procesem starzenia się, takimi jak: nadciśnienie tętnicze, niewydolność i zawał mięśnia sercowego, komplikacje cukrzycowe, arytmia, nagły zgon sercowy, a nawet nowotwory. Potwierdzają to miarodajne wyniki badań opublikowane w prestiżowych periodykach medycznych, jak „The Lancet” i „Circulation” (wydawnictwo Amerykańskiego Stowarzyszenia Kardiologicznego). Doktor James Nolan podsumował przeprowadzone wraz ze swoim zespołem badanie w grupie 433 pacjentów z umiarkowaną niewydolnością serca następująco: „Spadek parametrów zmienności rytmu serca pozwala zidentyfikować pacjentów z dużym ryzykiem wystąpienia zgonu sercowo-naczyniowego oraz przewidzieć zgon na skutek postępującej niewydolności serca skuteczniej niż jakiekolwiek inne standardowe pomiary kliniczne”.
Gdy zmienność rytmu serca jest ledwie zauważalna, gdy serce przestaje reagować na nasze emocje, a przede wszystkim, gdy nie potrafi się „uspokoić”, to znaczy, że śmierć jest blisko47.
Czterdziestoletni Charles przez lata piął się po szczeblach kariery i osiągnął satysfakcjonującą pozycję na kierowniczym stanowisku w jednym z większych centrów handlowych. Jedynym jego problemem były dręczące go od miesięcy „palpitacje serca”. Zaniepokoiły go do tego stopnia, że zdążył odwiedzić kilku kardiologów, ci jednak nie potrafili mu pomóc. W końcu stwierdził, że przestanie uprawiać sport, ponieważ obawiał się, że dostanie zawału serca i znów trafi do szpitala. Poza tym zaczął kontrolować się podczas współżycia z żoną, ponieważ bał się, że jego serce może tego nie wytrzymać. Początkowo uznał, że atmosfera w jego miejscu pracy jest „całkowicie normalna” i „nieszczególnie stresująca”, ale po kilku sesjach terapeutycznych przyznał, że rozważa rezygnację ze swojej prestiżowej pozycji. Okazało się, że prezes jego korporacji był cyniczny i na ogół traktował ludzi z pogardą. Mimo że Charles dobrze radził sobie w środowisku, gdzie rywalizacja – i agresja – były na porządku dziennym, oschłe i niemiłe komentarze prezesa raniły jego wrażliwą osobowość. Ponadto – jak to zwykle bywa – cynizm szefa udzielał się pozostałym pracownikom, stąd też relacje Charlesa ze współpracownikami z działu reklamy, marketingu i finansów były chłodne i naszpikowane kąśliwymi uwagami.
Zgodził się wykonać badanie metodą Holtera, monitorujące zmienność rytmu serca przez całą dobę. Aby dokonać prawidłowej analizy wyników, musiał zanotować poszczególne czynności, które wykonywał w ciągu dnia. Interpretacja jego notatek nie przysporzyła mi większych trudności. O godzinie 11 rano siedział przy biurku i wybierał zdjęcia do katalogu. Był spokojny, skoncentrowany i wydajny umysłowo, a zapis rytmu jego serca odzwierciedlał zdrową koherencję. Następnie około południa jego serce zaczęło bić chaotycznie i przyspieszyło o około 12 uderzeń na minutę. Chwilę później serce waliło mu jak szalone, a na wykresie widać było totalny chaos, po tym jak usłyszał, że strategia, którą przygotowywał przez kilkanaście tygodni jest „beznadziejna”, i że powinien powierzyć wykonanie projektu komuś innemu, skoro sam nie potrafi zrobić przejrzystego planu. Taki zapis rytmu serca utrzymywał się przez dwie godziny. Gdy opuścił biuro prezesa, musiał wyjść na zewnątrz i zaczerpnąć świeżego powietrza, żeby się uspokoić i opanować kołatanie serca.
Po południu był na spotkaniu, a urządzenie monitorujące pracę serca odnotowało kolejny epizod „chaosu” trwający przeszło 30 minut. Gdy zapytałem go, co się wtedy wydarzyło, nie mógł sobie przypomnieć, ale po chwili zastanowienia przypomniał sobie komentarz dyrektora działu marketingu, że projekt katalogu, który przygotował Charles, nie pasuje do nowego wizerunku firmy. Gdy wrócił do swojego pokoju „chaos” został zastąpiony względnym spokojem na wykresie, oznaczającym koherencję rytmu serca. Od tamtej pory Charles był zajęty weryfikowaniem planu produkcyjnego, w którym pokładał wielkie nadzieje. Wieczorem utknął w korku w drodze do domu, a jego irytacja spowodowała kolejny epizod „chaosu”. Jak tylko dotarł do domu przytulił żonę i dzieci, po czym nastąpiła dziesięciominutowa faza koherencji. Dlaczego tylko 10 minut? Ponieważ wkrótce potem Charles włączył telewizor, żeby obejrzeć wiadomości.
Niezależne badania dowiodły, że najgorszy wpływ na zmienność rytmu serca mają negatywne emocje. Złość, niepokój, smutek, a nawet niewielkie zmartwienia sieją chaos i spustoszenie w naszej fizjologii48. Przeciwnie – pozytywne emocje, jak radość, wdzięczność, a w szczególności miłość, sprzyjają największej koherencji. Pozytywne emocje na wykresie częstotliwości bicia serca przyjmują postać równomiernej fali49. Zarówno dla Charlesa, jak i dla nas wszystkich, „chaotyczne” epizody w naszej codziennej fizjologii oznaczają realną utratę życiodajnej energii. Badanie obejmujące kilka tysięcy pracowników na kierowniczym szczeblu w dużych korporacjach europejskich wykazało, że ponad 70 procent z nich określiło samych siebie mianem „zmęczonych przez większość czasu” albo „przez cały czas”. Natomiast 50 procent respondentów przyznało szczerze, że byli „wykończeni”50. Jak to możliwe, że kompetentni i entuzjastyczni ludzie, którzy w dużej mierze utożsamiają się ze swoją pracą, doszli do takiego stanu rzeczy? Prawdopodobnie przyczyniła się do tego akumulacja epizodów „chaotycznej” pracy serca, z których nawet nie zdawali sobie sprawy. Notoryczne zaburzenia równowagi emocjonalnej nawarstwiające się przez dłuższy czas drenują nasze zasoby energetyczne, co w konsekwencji może zrodzić w nas chęć do zmiany pracy albo zmiany w życiu osobistym – partnera, rodziny, stylu życia.
Na szczęście przeciwwagą do epizodów „chaosu” są doświadczane przez nas wszystkich momenty koherencji, które niekoniecznie wiążą się z koronnymi wydarzeniami naszej egzystencji, jak chwile rozkoszy i uniesienia, które do końca życia zapadają nam w pamięć. Dwunastoletni Josh, syn jednego z inżynierów zatrudnionych w kalifornijskim
46
Umetani, K., D. Singer, i in.,
47
Tsuji, H., F. Venditti, i in.,
48
Carney, R. M., M. W. Rich, i in.,
49
McCraty, R., M. Atkinson, i in.,
50
Barrios-Choplin, B., R. McCraty, i in.,