Скачать книгу

między innymi nosa, gardła, oskrzeli, jelit i pochwy – wszędzie tam, gdzie istnieje ryzyko powstania infekcji. W trakcie eksperymentu poproszono uczestników, by przypomnieli sobie dowolną sytuację, która wyprowadziła ich z równowagi. Wystarczyła myśl o nieprzyjemnym doświadczeniu, żeby rytm serca na kilkanaście minut wszedł w „fazę chaosu”, a w konsekwencji produkcja IgA zwalniała na średnio sześć godzin, co oznaczało, że uczestnicy badania byli w tym czasie bardziej podatni na infekcje. Przeciwnie – wspomnienie pozytywnego doświadczenia powodowało kilkuminutową „fazę koherencji”, a w rezultacie produkcja immunoglobuliny A była wyższa przez kolejnych sześć godzin5960.

      W innym badaniu opublikowanym ponad dziesięć lat temu w periodyku „New England Journal of Medicine”, naukowcy z Pittsburgha wykazali, że poziom stresu u uczestników eksperymentu miał bezpośredni wpływ na prawdopodobieństwo „złapania” infekcji wirusowej, a zatem im większy stres przeżywali, tym częściej chorowali61.

      Jak się okazuje negatywne emocje mogą mieć niekorzystny wpływ na układ odpornościowy i system sercowo-mózgowy. Po każdej scysji w biurze albo kłótni ze współmałżonkiem, a nawet niekurtuazyjnej wymianie zdań z przygodnym uczestnikiem ruchu drogowego, pierwsza linia obrony naszego organizmu traci „gotowość bojową” na całe 6 godzin! Chyba, że uda nam się zachować równowagę wewnętrzną.

      Badania przeprowadzone wśród pracowników dużych firm na kierowniczych stanowiskach wykazały, że skuteczny trening indukowania koherencji rytmu serca może znacznie zredukować występowanie powszechnych dolegliwości o podłożu stresowym. Odsetek menadżerów, którzy we wstępnej ankiecie przyznali, że „często lub prawie zawsze” mają palpitacje serca, zmniejszył się z 47 procent – niewiarygodne! – do 30 procent po 6 tygodniach treningu i do 25 procent po 3 miesiącach. Objawy napięcia fizycznego spadły z 41 do 15 procent, a następnie do 6 procent. Bezsenność zmniejszyła się z 34 do 6 procent, uczucie zmęczenia z 50 do 12 procent, a rozmaite bóle i dolegliwości – w tym bóle kręgosłupa – z 30 do 6 procent. Kilkunastu uczestników badania przyznało, że traktują zmęczenie psychiczne, jak coś „normalnego”, tak jak górnicy i robotnicy fabryk traktowali zmęczenie fizyczne na początku rewolucji przemysłowej. Gdy menadżerowie wyćwiczeni w osiąganiu koherencji rytmu serca nauczyli się dostosować swoje reakcje fizjologiczne do piętrzących się wymagań zawodowych, przyznali, że wiedzą już, w jaki sposób oszczędzać swoje siły i energię.

      W aspekcie psychologicznym statystki były równie zaskakujące. Odsetek pracowników korporacji, którzy przyznali we wstępnej ankiecie, że są „zdenerwowani” przez większość czasu, spadł z 33 do 9 procent; liczba osób, które przyznały, że są „niezadowoleni”, zmalała z 30 do 9 procent, a tych, którzy określili się mianem „wściekłych” zmniejszyła się z 20 do 8 procent. Gdy poproszono uczestników, żeby ocenili korzyści płynące z nowo nabytej umiejętności kontrolowania własnych emocji stwierdzili, że trening koherencji rytmu serca uświadomił im, jak bezproduktywne są wybuchy złości i negatywne emocje, a praca bez takich epizodów jest znacznie przyjemniejsza.

      Charles, którego historię przytoczyłem w poprzednim akapicie, mógłby się pod tym stwierdzeniem podpisać, ale w jego przypadku zmiany zachodziły stopniowo, krok po kroku. Odkąd nauczył się indukować koherencję rytmu serca, sam nie mógł się nadziwić, że kiedyś brał wszystko „do siebie” i pozwalał, żeby kąśliwe komentarze prezesa psuły mu nastrój przez wiele godzin po powrocie do domu. Bywało, że nie mógł spać tygodniami tylko przewracał się z boku na bok. Teraz jest o wiele spokojniejszy, a komentarze szefa spływają po nim jak po kaczce. Doszedł do wniosku, że to nie on, a jego szef ma problem. Odkąd Charles nauczył się kontrolować własne reakcje i nie pozwalał się ponieść emocjom, jego lekarz pytał ze zdziwieniem, czy czasem nie przeszedł na dietę bez jego wiedzy, bo zauważył u niego znacznie niższe wartości ciśnienia.

      Jak się okazuje funkcjonowanie przedsiębiorstwa i relacje między pracownikami są bardziej harmonijne, gdy poszczególni członkowie zespołu potrafią zarządzać własnymi emocjami i reagować adekwatnie do sytuacji. Z ankiety przeprowadzonej wśród pracowników na kierowniczych stanowiskach w dużych korporacjach brytyjskich wynika, że po przeszło sześciu miesiącach treningu koherencji rytmu serca, respondenci potrafili się lepiej skoncentrować, uważniej słuchać swoich pracowników i prowadzić bardziej produktywne spotkania. W jednym z większych chicagowskich szpitali, gdzie przeprowadzono podobny trening wśród pielęgniarek, zanotowano znaczny wzrost satysfakcji zawodowej. Jednocześnie powierzeni im pacjenci stwierdzili, że są bardziej zadowoleni z otrzymanej opieki. Rotacja zatrudnienia wśród pielęgniarek w następującym roku zmniejszyła się z 20 do 4 procent62.

      W końcu badanie przeprowadzone wśród amerykańskich licealistów zademonstrowało jak duży wpływ na wydajność umysłową w sytuacjach stresowych ma efektywne zarządzanie własnymi emocjami. Do badania wybrano grupę licealistów, którzy musieli powtarzać rok, ponieważ nie zdali egzaminu maturalnego. Po ośmiu tygodniach treningu koherencji rytmu serca, po dwie godziny tygodniowo, 64 procent uczniów zdało egzamin z matematyki, w porównani do 42 procent uczniów, którzy nie brali udziału w treningu. Rzecz jasna koherencja rytmu serca nie poprawiła ich zdolności matematycznych, ale sprawiła, że podczas stresującego egzaminu, było im łatwiej odwołać się do wiedzy już posiadanej63.

Życie w stanie koherencji

      W latach siedemdziesiątych pani doktor Francoise Dolto, wybitny francuski psychiatra dziecięcy, jak nikt inny potrafiła rozmawiać z dziećmi z problemami emocjonalnymi. Gdy mały pacjent był zagubiony i nie potrafił wytłumaczyć, co go bolało i w żaden sposób nie dało się go pocieszyć, zwykle zaczynała rozmowę od magicznego pytania: „Powiedz mi, co czuje twoje serce?”. Wiedziała, że te słowa są kluczem otwierającym emocjonalne blokady i zmierzała prosto do sedna sprawy, zamiast kluczyć w gąszczu konstrukcji mentalnych i mówić, co „powinna” lub czego „nie powinna”. Pomagała cierpiącym nawiązać kontakt z własnym światem wewnętrznym i najskrytszymi pragnieniami, czyli z tym, co w ostatecznym rozrachunku przynosi nam szczęście i zadowolenie z życia.

      Z dorosłymi jest dokładnie tak samo – szczególnie, gdy postrzegamy rzeczywistość w sposób bardzo racjonalny i kierujemy się wyłącznie głosem rozsądku i podszeptami mózgu kognitywnego. Ale jak już odważymy się wejrzeć w głąb swojej duszy, otworzy się przed nami całkowicie nieznany świat uczuć i doznań. Gdy uda nam się osiągnąć stan koherencji serca, dojdziemy do wniosku, że nasze wewnętrzne, intuicyjne „ja” przez cały czas prowadziło nas we właściwym kierunku, i wtedy zaczynamy traktować siebie z empatią, a nawet czułością. Według wschodnich tradycji duchowych empatia do siebie samego rodzi empatię do całego świata, a odpowiedzi na wszystkie pytania znajdują się w nas samych. Świadomość tego sprawia, że stajemy się jeszcze bardziej otwarci na innych.

      Osobiście często słucham głosu swojej intuicji. Pamiętam doskonale młodą czarnoskórą pacjentkę, która bardzo cierpiała, ale kompleksowe badania i testy nie wykazały żadnych odstępstw od normy. Po kilku dniach lekarze odmówili wykonania kolejnych badań. Pacjentka nalegała, żeby podano jej morfinę, na co konsylium się nie zgodziło ze względu na brak jednoznacznej diagnozy. Zwykle w takich sytuacjach moi koledzy po fachu zwracali się o pomoc do nas, psychiatrów. Usłyszawszy sugestię, że prawdopodobnie jej problemy istnieją wyłącznie „w jej głowie”, młoda kobieta wpadła w furię. Zgodziła się, żebym do niej przyszedł, ale pod warunkiem, że będziemy rozmawiać w obecności jej matki, która była jeszcze bardziej zdeterminowana i usilnie nalegała, by lekarze przeprowadzili dodatkowe badania. Obie kobiety potraktowały odmowę wykonania dalszych testów, jako ewidentny przykład

Скачать книгу


<p>59</p>

Rein, G., R. McCraty, i in., Effects of Positive and Negative Emotions on Salivary IgA, „Journal for the Advancement of Medicine” 8, nr 2 (1995): 87–105.

<p>60</p>

W porównywalnym badaniu klinicznym przeprowadzonym na Uniwersytecie w Massachusetts, opartym na słynnej technice medytacyjnej świadomej uważności, opracowanej przez dr. Jona Kabata-Zinna, uczestniczyła grupa pracowników koncernu biotechnologicznego. Po ośmiotygodniowym treningu uważności, po analizie wyników badania EEG (elektroencefalografii) zauważono wyraźny wzrost przeciwciał u uczestników w grupie medytującej, związany z pozytywnym wpływem powyższej techniki relaksacyjnej na mózg. (Davidson, J.K.T., J. Kabat-Zinn, i in., Alternations in Brain and Immune Function Produced by Mindfulness Meditation, “Psychosomatic Medicine” 65 (2003): 564-570).

<p>61</p>

Cohen, S., D. A. Tyrrell, i in., Psychological Stress and Susceptibility to the Common Cold, „New England Journal of Medicine” 325, nr 9 (1991): 606–612.

<p>62</p>

McCraty, R., red., Science of the Heart: Exploring the Role of the Heart in Human Performance (Boulder Creek, CA: Institute of HeartMath, 2001).

<p>63</p>

Tamże.