ТОП просматриваемых книг сайта:
Samodzielne usuwanie lęku, stresu i depresji. Bez leków i terapii. David Servan-Schreiber
Читать онлайн.Название Samodzielne usuwanie lęku, stresu i depresji. Bez leków i terapii
Год выпуска 0
isbn 978-83-8168-239-8
Автор произведения David Servan-Schreiber
Жанр Учебная литература
Издательство Автор
Wewnętrzna koherencja wpływa na funkcjonowanie wszystkich pozostałych układów i narządów. W szczególności reguluje ciśnienie tętnicze i rytm oddechu, które automatycznie się z nią synchronizują. Te trzy funkcje wzajemnie ze sobą „współgrają”.
Do podobnego zjawiska dochodzi w przypadku nakładania się fal świetlnych w wiązce laserowej i dokładnie z tego powodu określa się to zjawisko mianem „koherencji”. Swoją siłę i energię laser zawdzięcza właśnie interferencji fal. Energia stuwatowej żarówki rozchodzi się we wszystkich kierunkach, a rozproszona traci na sile. Jednak fale świetlne o tej samej mocy skupione w wiązkę i nałożone na siebie fazowo, potrafią przeciąć metalową płytkę. Podobnie jest w przypadku koherencji rytmu serca; osiągając ją, oszczędzamy życiodajną energię. Dlatego po sześciu miesiącach treningu koherencji serca, 80 procent wspomnianych wcześniej pracowników dużych korporacji przyznało, że już nie są „wykończeni”. Problemy z zasypianiem miała tylko jedna na sześć osób, które wcześniej przyznały, że cierpią na bezsenność. Zaledwie jedna na osiem osób była nadal „spięta”. Wygląda na to, że wystarczy ograniczyć ilość niepotrzebnie marnowanej energii, by przywrócić naturalną witalność organizmu.
Charles po kilku wspomaganych komputerowo sesjach treningowych z koherencji serca zdołał opanować palpitacje serca. Codziennie wykonywał kilka ćwiczeń samodzielnie, skupiając się na swoim sercu i uczuciach sprzyjających koherencji rytmu serca, a jak tylko zauważył, że zaczyna się stresować, ponownie przywoływał te uczucia z pamięci. Starał się zachować stan homeostazy między układem współczulnym i przywspółczulnym, kiedy tylko mógł. Innymi słowy wzmacniał i poprawiał funkcjonowanie swojego fizjologicznego „hamulca”.
Gdy nasz wewnętrzny „hamulec” – tak jak dobrze wyćwiczone mięśnie sportowca – jest w „formie”, łatwiej nam z niego korzystać. Sprawne „hamulce”, na których można polegać w każdej sytuacji, przynoszą pewność, że nasza fizjologia nie „wykolei się” nawet w bardzo wymagających okolicznościach. Po upływie dwóch miesięcy od rozpoczęcia treningu Charles wrócił do uprawiania sportu oraz seksu z żoną i wreszcie mógł czerpać z nich należytą satysfakcję. Podczas konfrontacji z szefem nauczył się skupiać na pozytywnych odczuciach, dzięki czemu mógł zachować koherencję rytmu serca i uniknąć niekontrolowanych reakcji fizjologicznych. Stał się bardziej taktowny bez konieczności przyjmowania pozycji defensywnej oraz łatwiej znajdował słowa, które neutralizowały agresję jego współpracowników. (Więcej na ten temat przeczytasz w rozdziale 12).
Eksperymenty laboratoryjne dowiodły, że koherencja rytmu serca sprawia, że mózg pracuje szybciej i precyzyjniej51. Na co dzień doświadczamy tego stanu, gdy pomysły pojawiają się w sposób naturalny i bez wysiłku; z łatwością przychodzą nam odpowiednie słowa w rozmowie, nasze ruchy są płynne i pewne. Ponadto niezależnie od sytuacji bez trudu przystosowujemy się do nieprzewidzianych okoliczności. Gdy nasza wewnętrzna fizjologia jest w stanie homeostazy, jesteśmy otwarci na świat, a gdy zajdzie taka konieczność, potrafimy znaleźć odpowiednie rozwiązanie wymagającego problemu. Koherencja zatem nie jest stanem odprężenia w konwencjonalnym tego słowa znaczeniu; nie wymaga całkowitego odcięcia się od bodźców zewnętrznych, ani też nie oznacza, że nasze otoczenie musi być statyczne i spokojne. Przeciwnie – w stanie koherencji mamy lepszy kontakt z otoczeniem, innymi słowy wchodzimy w bezpośrednią relację ze światem zewnętrznym, przy czym jest to relacja harmonijna, nie wroga.
Badanie przeprowadzone przez naukowców z Seattle wśród pięciolatków, których rodzice się rozwiedli ilustruje, jaki wpływ ma równowaga fizjologiczna na ich rozwój. Po upływie trzech lat dzieci, które miały największą zmienność rytmu serca przed rozwodem rodziców – a zatem te, które miały największą koherencję serca – znacznie lepiej zniosły rozpad rodziny52. Poza tym dzieci z tej grupy nie miały trudności z okazywaniem uczuć, współpracą z innymi i koncentracją na zajęciach lekcyjnych.
Celeste bardzo klarownie wytłumaczyła mi, w jaki sposób na co dzień wykorzystuje koherencję rytmu serca. Gdy miała dziewięć lat przerażała ją sama myśl o pójściu do nowej szkoły. Kilka tygodni przed rozpoczęciem roku szkolnego zaczęła obgryzać paznokcie i nie chciała w ogóle bawić się z młodszą siostrą, a także kilkakrotnie budziła się w ciągu nocy. Gdy zapytałem ją, w jakich sytuacjach nie mogła powstrzymać się od obgryzania paznokci, otrzymałem natychmiastową odpowiedź:
– Jak tylko pomyślę o nowej szkole.
Mimo wszystko bardzo szybko – co zwykle zdarza się w przypadku dzieci – nauczyła się koncentrować swoją uwagę na sercu, żeby uspokoić jego rytm (co potwierdzał wykres na ekranie komputera). Po jakimś czasie opowiedziała mi jak radzi w nowym otoczeniu:
– Jak się zdenerwuję, to po prostu wchodzę do swojego serduszka i rozmawiam z mieszkającą w nim małą wróżką. Zawsze mi obiecuje, że wszystko będzie dobrze, a czasem nawet podpowiada, co powinnam powiedzieć albo zrobić.
Jej słowa wywołały u mnie uśmiech zadowolenia. Chyba każdemu przydałaby się taka mała wróżka, gotowa w każdej chwili przyjść nam z pomocą, prawda?
Idea koherencji rytmu serca oraz fakt, że można się jej bez trudu nauczyć, wydają się być całkowicie sprzeczne z konwencjonalną wiedzą dotyczącą radzenia sobie ze stresem. Wiemy doskonale, że przewlekły stres nie tylko przyczynia się do stanów lękowych i depresji, ale ma również niekorzystny wpływ na całe ciało. Bezsenność, zmarszczki, nadciśnienie, palpitacje serca, bóle kręgosłupa, problemy z cerą i ze strony układu pokarmowego, przewlekłe infekcje, niepłodność i impotencja – wszystkie te schorzenia są powodowane lub potęgowane przez stres. Ponadto chroniczny stres niekorzystnie wpływa na nasze relacje międzyludzkie i wydajność w pracy, ponieważ łatwiej się irytujemy, nie potrafimy słuchać, mamy problemy z koncentracją, nie umiemy pracować w grupie i zamykamy się w sobie. Powyższe przypadłości są symptomatyczne dla tak zwanego „wypalenia”. Chociaż ten termin jest najczęściej używany w kontekście pracy zawodowej, bardzo często wypalenie jest rezultatem tkwienia w pułapce niesatysfakcjonującego związku, który drenuje nasze zasoby energii. W takich przypadkach najczęściej koncentrujemy się na okolicznościach zewnętrznych. Zazwyczaj mówimy: „Gdybym tylko mógł zmienić swoją sytuację, znacznie lepiej bym się czuł i funkcjonował”. A w tak zwanym międzyczasie zaciskamy zęby i żyjemy od weekendu do weekendu, od wakacji do wakacji. Marzymy o lepszej przyszłości, do czasu „jak tylko”. Wszystko się ułoży „jak tylko skończę szkołę”, „jak tylko zmienię pracę”, „jak tylko dzieci dorosną i wyprowadzą się z domu”, „jak tylko rozwiodę się z mężem”, „jak tylko przejdę na emeryturę…”. Niestety najczęściej rzeczywistość nie pokrywa się z naszymi wyobrażeniami. Zwykle kończy się na tym, że mamy te same problemy, tyle że w nowych okolicznościach. Fantazjowanie o Eldorado czekającym na następnej ulicy, za kolejnym zakrętem staje się naszym głównym sposobem radzenia sobie ze stresem. Szkoda tylko, że często robimy to, aż do śmierci.
Zgoła inne wnioski nasuwają się po analizie wyników badań dotyczących koherencji rytmu serca. Zamiast zaklinać rzeczywistość, trzeba spojrzeć na swoje problemy z zupełnie innej perspektywy. Zamiast w nieskończoność starać się stworzyć idealne warunki zewnętrzne,
51
Watkins, A. D.,
52
Katz, L. F., i J. M. Gottman,