Скачать книгу

[Władysława] Jaroszewicza na wojewodę grodzkiego [mowa o stanowisku komisarza rządu na miasto stołeczne Warszawę – M.K., M.W.]. Zaczną się znów wspólne libacje w Oazie i gdzie indziej. Ciekaw jestem, kiedy Komendant się zorientuje, że «w beczce ekskrementów», które teoretycznie chce wytoczyć z Polski, siedzi sporo ludzi z jego otoczenia”[173]. Zamorski konsekwentnie wyrażał się w tym czasie o Becku w tonie zdecydowanie negatywnym. Niemal dokładnie rok później zaliczył go wraz z Bronisławem Pierackim do grona „notorycznie nieuczciwych ludzi” kierujących losami państwa[174]. Oddalając się od piłsudczyków, Andrzej Strug w listach do żony pisanych w ostatnich dniach sierpnia 1930 roku, a zatem jeszcze przed rozprawą z opozycją, nie szczędził Beckowi gorzkich uwag („oburza i zdumiewa nawet senatorów”)[175]. Czy tego rodzaju oceny były uzasadnione i czym były powodowane? – przecież nie można ich tłumaczyć li tylko walką polityczną czy różnicami zapatrywań względem Marszałka. Być może w grę wchodziła tu, poza zwykłą ludzką zazdrością czy różnicami charakteru lub temperamentu, niechęć do człowieka, który znalazł się u boku Piłsudskiego dość późno, bo nawet nie w czasach poprzedzających przygotowania do walki o niepodległość ojczyzny czy w trakcie epopei legionowej, a mimo to w hierarchii władzy w stosunkowo krótkim czasie zaszedł dużo wyżej niż większość zdeklarowanych piłsudczyków odzianych w generalskie mundury czy zajmujących ministerialne stanowiska. Z drugiej jednak strony należałoby zaznaczyć, że Beck dobrze czuł się w roli wicepremiera. Lubił władzę i wiedział, jak z niej korzystać. Pracę u boku premiera Piłsudskiego traktował jako zaszczyt, nawet jeśli przypadła na okres twardej rozprawy z opozycją, która nie niosła za sobą chwały, za to potęgowała szeregi przeciwników. Beck potrafił krytycznie spojrzeć na polską rzeczywistość, choć mogłoby się przecież wydawać, że odrodzona Rzeczpospolita akurat dla niego jest spełnieniem marzeń. W trakcie jednego ze spotkań z Janem Lechoniem powiedział: „My w Polsce nie możemy ani na chwilę przestać pracować. W naszym życiu nie ma żadnych rezerw i jeśli nie idziemy naprzód, nie dajemy z siebie całego wysiłku – robi się zaraz próżnia, albo i coś gorszego”[176]. Słowa te na długo zapadły poecie w pamięci.

      Decyzję o skierowaniu Becka do resortu spraw zagranicznych Piłsudski zakomunikował 18 listopada 1930 roku podczas konferencji u prezydenta Mościckiego w obecności Sławka, Świtalskiego i samego zainteresowanego. Uczynił to znów w specyficzny sposób, niepozbawiony twardych, nieparlamentarnych słów. Oddajmy głos Świtalskiemu: „Zaleski ma tę metodę, że bardzo często straszy najrozmaitszymi sytuacjami międzynarodowymi, gdyż to ułatwia mu wytargowanie pieniędzy na propagandę zagraniczną. W tej chwili Zaleski chciałby w jakiś sposób ustępować mniejszościom narodowym, na co Komendant nie idzie, gdyż wkrótce moglibyśmy odwrócić zupełnie stosunek i zacząć mniejszościom «włazić w dupę». Komendant musi wzmocnić MSZ, i to jak zawsze, drogą zmian personalnych. Dlatego postanowił, by [Alfred] Wysocki poszedł na posła naszego do Berlina, a na miejsce jego by poszedł Beck. Równocześnie radził Komendant, ażeby Schaetzla zrobić naczelnikiem Wydziału Wschodniego, co będzie również wzmocnieniem MSZ i jego polityki, która ma kierunek najzupełniej fałszywy, gdyż negliżuje wschód, a natomiast ma skłonności do «włażenia w dupę» zachodowi. To jest wpływ N[arodowej] D[emokracji]”[177].

      Wedle wcześniejszych deklaracji Piłsudski zamierzał być premierem tylko do czasu przeprowadzenia wyborów parlamentarnych. Dlatego też podczas tego samego spotkania oznajmił, że podaje się do dymisji, wskazując Sławka – „człowieka odznaczającego się najsilniejszą wolą” – jako swojego następcę. Zebranych przestrzegał, aby po zwycięskich dla obozu pomajowego wyborach nie spoczęli na laurach, ale dobrze wykorzystali „5 lat spokojniejszego życia”, jakie były przed Polską[178]. Dziesięć dni później swoje decyzje oznajmił pozostałym członkom gabinetu, dając Sławkowi krótki czas na skompletowanie własnego gabinetu[179]. Gabinet Piłsudskiego z Beckiem jako wicepremierem przetrwał jeszcze do 4 grudnia 1930 roku. Późnym popołudniem dnia następnego na pierwszym posiedzeniu nowego rządu w punkcie czwartym obrad ministrowie uchwalili wniosek Zaleskiego w sprawie mianowania bohatera monografii podsekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych[180]. Formalnie Beck rozpoczął pracę na nowym stanowisku 6 grudnia 1930 roku. Przyznano mu III stopień służbowy[181].

      Piłsudski w trakcie przekazywania premierostwa Sławkowi wydał jeszcze jedno ważne polecenie: nakazał, aby Beck był odtąd zapraszany na comiesięczne konferencje szefa rządu z jego poprzednikami[182]. W spotkaniach takich nasz bohater rzeczywiście uczestniczył, mając bieżący wgląd w najważniejsze sprawy polityczne, rozgrywające się na scenie wewnętrznej, a także w łonie obozu władzy. Miejsce Becka w nieformalnych i formalnych gremiach decydujących o losach państwa zostało tym samym ugruntowane. Przejście do resortu spraw zagranicznych było w rzeczywistości jeszcze poważniejszym wzmocnieniem jego pozycji w obozie władzy. W tym wypadku przesunięcie ze stanowiska wicepremiera na stanowisko wiceministra nie oznaczało bynajmniej degradacji. O pozycji w gronie rządzących nie świadczyły bowiem zajmowane posady, choćby te najwyższe, ale zaufanie Piłsudskiego i dostęp do jego osoby, a nawet częstotliwość kontaktów z Marszałkiem[183]. Pod tym względem Beck miał niewielu konkurentów. Trafił do ministerstwa, które wkrótce miał przejąć jako szef. Dla otoczenia Piłsudskiego, a nade wszystko dla niego samego było to oczywiste. Dla środowisk opozycyjnych również[184]. Podobnie interpretowano nominację Becka w kręgach politycznych i dyplomatycznych Europy. Na potwierdzenie tego przytoczmy jeden tylko przykład: już 12 stycznia 1931 roku Edvard Beneš mówił posłowi francuskiemu w Pradze François Charles-Roux o zastąpieniu Zaleskiego przez Becka na stanowisku szefa polskiej dyplomacji[185]. Co najmniej od lat 1927–1928 w taki przecież sposób Marszałek modelował karierę swojego ówczesnego szefa Gabinetu. Pozostawało w gruncie rzeczy kwestią czasu, kiedy obejmie on stanowisko ministra spraw zagranicznych.

      Podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych

      Na nowym stanowisku Beck zastał ludzi, z którymi pracował już wcześniej lub którzy będą w latach trzydziestych jego bliskimi współpracownikami. Aby nakreślić właściwe tło opisywanych wydarzeń, przedstawmy kilka uwag o strukturze Ministerstwa Spraw Zagranicznych w okresie pełnienia przez Becka funkcji wiceministra, a także o zmianach, jakie zaszły w ciągu pierwszych miesięcy sprawowania przezeń nowego urzędu.

      Nieprzerwanie od 1926 roku u steru polskiej dyplomacji stał August Zaleski, doświadczony, umiarkowany i wyważony polityk oraz dyplomata, stronnik bliskiej współpracy Polski z Ligą Narodów, którego pozycja w obozie władzy była jednak znacznie słabsza niż Becka[186]. Pojawienie się nowego wiceministra w resorcie nie mogło zbytnio ucieszyć dotychczasowego szefa, tym bardziej że nie była to jego inicjatywa, lecz decyzja Piłsudskiego. Zaleski musiał być świadom, że zbliża się kres sprawowania przez niego urzędu. Czuł też na plecach oddech Becka. Co więcej, wedle świadectwa ambasadora Laroche’a sam Zaleski chciał się uwolnić od niewdzięcznej dlań sytuacji, ale na razie Marszałek nie pozwalał mu odejść[187]. Dotychczasowy podsekretarz stanu Alfred Wysocki, dyplomata starszy o ponad dwadzieścia lat od nowego wiceszefa resortu, został mianowany w styczniu 1931 roku na odpowiedzialne stanowisko posła w Berlinie[188].

      Centralę Ministerstwa Spraw Zagranicznych zreorganizowano jeszcze w 1927 roku. Do czasu pojawienia się w tym resorcie Becka większych zmian nie wprowadzano. Składała się ona z Gabinetu Ministra, na którego czele stał Marian Szumlakowski, zaufany współpracownik Zaleskiego, z Departamentu Polityczno-Ekonomicznego, Departamentu Konsularnego i Departamentu Administracyjnego. Spośród wymienionych agend centrali MSZ najbardziej rozbudowaną i największą strukturą był Departament Polityczno-Ekonomiczny.

      Na podstawie decyzji Rady Ministrów z dnia 27 lutego 1931 roku z Gabinetu Ministra został wyodrębniony Wydział Osobowy. Podporządkowano go bezpośrednio podsekretarzowi stanu, a zatem Beckowi. Najpewniej był to efekt jego własnych zabiegów, ponieważ w ten oto sposób miał decydujący i faktycznie bezpośredni wpływ na

Скачать книгу