Скачать книгу

sprawdzona. Swego rodzaju novum stanowiła jednak kategoryczność, z jaką wysunął kandydaturę dotychczasowego szefa swojego Gabinetu. Oddajmy głos Składkowskiemu: „Ponieważ jednak pułkownik Beck będzie koordynował pracę wszystkich ministrów w zastępstwie Pana Marszałka, więc Komendant zapytuje po kolei ministrów, czy zgadzają się na takie postawienie sprawy.

      Przed wypowiedzeniem się ministrów Pan Marszałek uprzedza, że w razie sprzeciwu kogokolwiek przeciw Beckowi wybierze na pewno Becka, a nie któregokolwiek z ministrów.

      Nastaje chwila głuchego milczenia, którego nikt nie śmie przerwać wobec surowego wzroku i głosu Komendanta.

      Pan Marszałek stawia pytania ministrom, czy zgadzają się na zastępowanie Go przez pułkownika Becka, poczynając od ministra poczty i telegrafów – [Ignacego] Boernera.

      Wszyscy po kolei wyrażają zgodę.

      Nieobecni są ministrowie [Eugeniusz] Kwiatkowski i [Witold] Staniewicz, z którymi Pan Marszałek przyrzeka pomówić osobno.

      Rada Gabinetowa kończy się szybko, wśród milczenia wszystkich ministrów”[145].

      Nasuwa się pytanie, w jakim celu Piłsudski zastosował tego rodzaju modus procedendi, skoro i tak, nie bacząc na opinię zebranych ministrów, zamierzał przeforsować kandydaturę niespełna trzydziestosześcioletniego Becka? Najpewniej chodziło o wzmocnienie jego pozycji wobec innych członków rządu i podkreślenie, że reprezentuje w gabinecie samego Marszałka. Nie trzeba dodawać, że był to kolejny dowód pełnego zaufania do dotychczasowego szefa swojego Gabinetu i specyficzny, ale skuteczny oraz bezdyskusyjny sposób wprowadzenia go do najwyższych, tym razem już formalnych, kręgów politycznych obozu pomajowego. Można więc właściwie stwierdzić, że ponadczteroletni okres pracy Becka na stanowisku szefa Gabinetu był tym czasem, gdy z jednego z kilkunastu, może nawet kilkudziesięciu zaufanych oficerów z otoczenia Piłsudskiego stał się on jego najbliższym współpracownikiem politycznym, przechodząc do grupy bardzo wąskiej, ledwie kilkuosobowej, do której zaliczyć by można wtedy jeszcze co najwyżej Sławka, Prystora i Wieniawę. Pobóg-Malinowski nie miał wątpliwości, że mianując Becka wicepremierem, Marszałek „dał mu możność zdobycia doświadczenia w bezpośrednim zetknięciu się z centralnym mechanizmem państwowym”[146]. Prawdę mówiąc, nasz bohater stykał się z tym mechanizmem już od kilku lat. Raczej chodziło o to, aby wyszedł on z roli przybocznego Piłsudskiego, a stał się oficjalnie jedną z najważniejszych osób już nie tylko w obozie władzy, ale też w najwyższych strukturach państwa. Podobnie postrzegali tę nominację akredytowani w Polsce przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, a przynajmniej ambasador Laroche i czechosłowacki chargé d’affaires ad interim Lisický. W swoich ocenach podkreślali, nie bez pewnej satysfakcji, fakt wyjścia z cienia Becka, który teraz będzie wywierał wpływ na losy kraju z otwartą przyłbicą, a nie zakulisowo, jak to czynił, będąc szefem Gabinetu Marszałka[147].

      Nowy rząd powołany został w tempie błyskawicznym, rozpoczynając urzędowanie 25 sierpnia 1930 roku. To szybkie formowanie gabinetów stanie się teraz regułą[148]. Należało jeszcze uporządkować sprawę służby wojskowej ppłk. dypl. Becka. Rozkazem Ministra Spraw Wojskowych został on zwolniony ze stanowiska szefa Gabinetu, a z dniem 31 sierpnia 1930 roku przeniesiony w stan nieczynny na sześć miesięcy[149]. Później okres przebywania poza służbą czynną był przedłużany[150]. Beck po szesnastu latach w mundurze, aczkolwiek z przerwami, opuścił szeregi armii. Pożegnanie ze służbą czynną osłodził mu ostatni już awans na stopień pułkownika dyplomowanego w korpusie oficerów artylerii, który otrzymał 1 stycznia 1931 roku[151]. Od tej pory mundur przywdziewał tylko na specjalne uroczystości państwowe czy zjazdy legionowe. Robił to chętnie, ponieważ nie przestawał czuć się oficerem dyplomowanym Wojska Polskiego.

      Piłsudski, rzecz jasna, poza zmianą szefa gabinetu i wprowadzeniem doń Becka w charakterze wicepremiera, pozostawił Radę Ministrów w dotychczasowym składzie. W sobotę 30 sierpnia Marszałek długo konferował z Beckiem w budynku Prezydium Rady Ministrów[152]. Trudno spekulować, o czym rozmawiali. Niewykluczone, że omówili bieżące kwestie polityczne, w tym szykowaną rozprawę z opozycją, ale także zasady współpracy w gabinecie ministrów. Niechętny piłsudczykom Piotr Siekanowicz pisał nawet o stworzeniu specjalnego sztabu u boku Piłsudskiego, z którym ten ostatni konsultował sprawy związane z działaniami przeciw opozycji. Należeć doń mieli Prystor, Składkowski, Car, Beck, gen. Rouppert i ppłk A.L. Sokołowski. W konferencjach na temat osadzenia przywódców opozycji w Brześciu mieli brać ponadto udział znany nam już dobrze Stamirowski i Henryk Kawecki, świeżo mianowany naczelnikiem wydziału w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych[153].

      Wedle wspomnianego już Hermana Liebermana, jednego z polityków aresztowanych we wrześniu 1930 roku w ramach rozprawy z Centrolewem i osadzonych w twierdzy brzeskiej, Beck osobiście kontrolował transportowanie więźniów. Było to spowodowane brakiem zaufania Piłsudskiego do eskortujących ich konwojentów, którzy mogliby ulec autorytetowi czy wpływom znanych polityków. W celu szybkiego dotarcia do Brześcia Beck miał wykorzystywać samolot. Lieberman stwierdził nawet, że krótko po przybyciu do twierdzy dwukrotnie widział go na korytarzu więziennym odzianego w „kostium lotniczy” i że zobaczywszy Liebermana, Beck cofnął się w obawie przed rozpoznaniem[154]. W prasie opozycyjnej wobec obozu pomajowego ukazały się artykuły, w których podano szczegóły akcji prowadzonej przez wicepremiera w przededniu osadzenia w twierdzy brzeskiej przeciwników Piłsudskiego: „Dzienniki europejskie i amerykańskie przyniosły informacje, że na krótko przed aresztowaniem b. posłów p. Beck w towarzystwie pułkownika Kostka-Biernackiego pojechał do Brześcia, z nim razem zwiedził tamtejsze więzienie, wydał zarządzenia co do poczynienia przygotowań do pomieszczenia w niem więźniów politycznych, że on to zatwierdził regulamin więzienny brzeski, że nie kto inny, lecz właśnie p. Beck dobierał dozorców więzienia w Brześciu, że mianowicie wszyscy oficerowie odkomenderowani do Brześcia, byli poprzednio wzywani do p. Becka i usłyszeli od niego, iż powierzenie im tych funkcyi jest ze strony marszałka Piłsudskiego dowodem szczególnego zaufania. Wiadomości te nie spotkały się z żadnem dementi ze strony rządu polskiego”[155].

      Powołanie się na „dzienniki europejskie i amerykańskie” nie jest zbyt precyzyjne. Niemniej badania potwierdzają, że działająca w okresie drugiej wojny światowej komisja prof. Bohdana Winiarskiego również podała informację o osobistym kontrolowaniu przez Becka transportu uwięzionych polityków do Brześcia[156]. Wicepremier miał też przyjąć w Warszawie od płk. Kostka-Biernackiego raport po wywiezieniu więźniów politycznych z twierdzy brzeskiej, co nastąpiło 23 listopada 1930 roku[157]. Fakt ten świadczyć może o dozorowaniu przez Becka całego procesu aresztowania, a następnie przetrzymywania na terenie twierdzy brzeskiej przeciwników obozu pomajowego. Piłsudski nie miał wątpliwości, że jego zaufany wicepremier nie cofnie się przed wykonaniem żadnego, nawet najtrudniejszego z moralnego punktu widzenia, zadania. Kilka lat później w obecności kilkunastu wyższych dowódców wojskowych Marszałek wypowiedział to, co myślał zapewne o Becku już wcześniej: „to człowiek, który się nie ugina i nikomu nie pozwala się zastraszyć”[158]. Wydarzenia z drugiej połowy 1930 roku w pełni to potwierdzały. Beck ponosił współodpowiedzialność za brutalne metody traktowania więźniów brzeskich. Reprezentanci opozycji na długo mu to zapamiętali, przypominając niejednokrotnie o tych wydarzeniach jeszcze po 1939 roku. Warto wszak podkreślić, że podobnie jak dla Piłsudskiego, również i dla Becka stabilne państwo było ważniejsze niż demokracja. Jeśli Marszałek uznał, że demokracja grozi osłabieniem instytucji państwowych, to nie wahał się stanowczo przeciw niej wystąpić. Grono jego wiernych współpracowników kroczyło wraz z nim tą samą drogą. Beck odgrywał w tej grupie wiodącą rolę, a za wskazaniami Piłsudskiego podążał z pełnym przekonaniem co do ich słuszności.

      Analiza protokołów posiedzeń Rady Ministrów pozwala odpowiedzieć nie tylko na pytanie, jakimi sprawami zajmował się gabinet Piłsudskiego w drugiej połowie 1930 roku, ale i zdefiniować faktyczną rolę

Скачать книгу