Скачать книгу

1928 roku uczestniczył w Warszawie w uroczystościach dziesięciolecia powstania państwa polskiego, które obchodzono hucznie z udziałem wojska i korpusu dyplomatycznego[50]. Przyjmował pracowników służby dyplomatycznej, którzy przyszli prosić Marszałka o wsparcie w powołaniu do życia kooperatywy dla urzędników MSZ[51]. Do jego obowiązków należały prace organizacyjne i udział w uroczystościach wojskowych oraz państwowych, promocjach oficerskich, wizytach podkomendnych u Piłsudskiego, a także korespondencja z rozmaitymi instytucjami, czasami niemającymi nic wspólnego z polityką czy armią[52]. I tu kilka wybranych przykładów. Beck jako szef Gabinetu Ministra Spraw Wojskowych osobiście lub przez swoich podkomendnych aprobował statuty takich organizacji, jak chociażby: Wojskowy Klub Sportowy „Legia”, Aeroklub Rzeczypospolitej Polskiej, Zrzeszenie Kawalerów Orderów Rumuńskich, Państwowa Fabryka Olejów Mineralnych „Polmin” (działała także w ramach przemysłu zbrojeniowego), wreszcie Okręgowy Związek Hodowców Gołębi Pocztowych na terenie Dowództwa Okręgu Korpusu nr VII w Poznaniu (wojsko jeszcze wtedy wykorzystywało te ptaki do przenoszenia informacji). Przez jego ręce przechodziły sprawy związane z kombatantami. Czasami trafiała mu się prawdziwa gratka w postaci konsultowania statutów organizacji skupiających weteranów formacji, w których sam ongiś służył – Koła Byłych Żołnierzy 1. Pułku Artylerii Legionów Polskich czy Zrzeszenia Byłych Członków Polskiej Organizacji Wojskowej Wschód (KN 3). Beck dozorował przekazanie przez Piłsudskiego szefowi Wojskowego Biura Historycznego gen. Julianowi Stachiewiczowi pełnomocnictw związanych z prawami autorskimi[53]. Spraw takich miał do rozpatrzenia dziesiątki, jeśli nie setki. Ten krótki przegląd pokazuje wagę i skalę zagadnień, jakimi zajmował się szef Gabinetu Marszałka.

      Nie jest naszym celem chronologiczna prezentacja dokonań Becka na stanowisku szefa ministerialnego Gabinetu. Skoncentrujemy się teraz na jego aktywności w zakresie polityki zagranicznej. Kwestia to szczególnie ważna ze względu na jego późniejsze losy, ale i swego rodzaju przygotowanie do objęcia kluczowych stanowisk w dyplomacji II Rzeczypospolitej. Wiele lat później Tadeusz Schaetzel napisał, że Piłsudski na kilka lat przed 1930 rokiem miał powiedzieć któremuś z wiceministrów: „Niech Pan na Becka nie liczy. Becka Pan nigdy nie dostanie. Pan Beck nie będzie robił wojskowej karjery. Pan Beck pójdzie do spraw zagranicznych i to do bardzo odpowiedzialnej roboty”[54].

      W swoim Diariuszu, będącym skarbnicą wiedzy o dziejach II Rzeczypospolitej, prominentny polityk obozu pomajowego Kazimierz Świtalski odnotował pod datą 14 lipca 1928 roku informację pochodzącą od samego Piłsudskiego, a przekazaną tego dnia gronu najbliższych współpracowników podczas konferencji w Belwederze, że przeznaczeniem Becka, obecnego zresztą na tej naradzie, jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych[55]. Wieść szybko się wydostała poza wąski krąg współpracowników Marszałka, docierając do akredytowanych w Warszawie dyplomatów. Już w sierpniu 1928 roku czechosłowacki chargé d’affaires ad interim Karel Lisický donosił o tym do Pragi, wskazując Królestwo SHS jako możliwe miejsce wysłania szefa Gabinetu Marszałka[56]. Kilka miesięcy później dobrze zorientowany w polskich realiach ambasador Francji Jules Laroche słał do Paryża raporty, w których komentował coraz częściej pojawiające się pogłoski o przejściu Becka do dyplomacji. Wskazał przy tym cały szereg potencjalnych placówek, które ten mógłby objąć, wymieniając takie stanowiska, jak: poseł w Belgradzie, radca ambasady w Paryżu, kierownik placówki w Rzymie, a nawet ambasador przy Stolicy Apostolskiej. W tym ostatnim wypadku zamiarem Piłsudskiego miałoby być podkreślenie szczególnego znaczenia kontaktów na linii Warszawa–Watykan, a jeszcze dokładniej: pomiędzy papieżem Piusem XI a Marszałkiem. Swoje wywody Laroche wieńczył interesującą konkluzją: „W systemie rządów jednostki wszystko jest możliwe. Wiadomo skądinąd, że płk Beck jest człowiekiem inteligentnym i zręcznym. Jego młody wiek i brak doświadczenia nie predestynują go jednak do takiego stanowiska, chyba że za kryterium posłuży jego zdolność do snucia intryg.

      Beck nie należy zresztą do naszych przyjaciół, jako że zachował głęboko w pamięci uraz wywołany trudnościami, jakie czyniono w Paryżu w związku z jego nominacją na attaché wojskowego i chłodnym przyjęciem zgotowanym mu, z pewnych tajnych powodów, przez francuski Sztab Generalny.

      Nie musi to oznaczać, że będzie on prowadził politykę antyfrancuską. Byłaby to z pewnością polityka sojusznicza, ale pozbawiona entuzjazmu i zaufania.

      To perspektywa jeszcze dość odległa. Pewne jest na razie tylko przejście Becka do służby dyplomatycznej, a jest to wydarzenie, które nie zostanie niezauważone”[57].

      Niezbyt przychylna opinia na temat Becka była całkiem trafna odnośnie do przewidywań, jaką będzie on prowadził politykę wobec Francji. Wedle źródeł czechosłowackich Laroche miał nawet przeciwdziałać objęciu przez Becka stanowiska radcy ambasady w Paryżu. W dokumentach francuskich znaleźć można informacje, że posadę tę Beck uznawał za mało satysfakcjonującą (le poste insuffisant), a nadto nie bardzo miała mu odpowiadać możliwość spięć z autorytatywnym ambasadorem Alfredem Chłapowskim urzędującym nad Sekwaną od 1924 roku[58]. Pogłoski i spekulacje szły jednak dalej. Już wiosną 1929 roku mówiło się o powierzeniu Beckowi kierownictwa Departamentu Polityczno-Ekonomicznego MSZ, a nawet stanowiska podsekretarza stanu, czyli wiceministra[59]. W notatce z 18 listopada 1928 roku przygotowanej przez francuski wywiad wojskowy na podstawie informacji uzyskanych z „poważnego źródła” znalazły się opinie niektórych osób o tym, że planowana nominacja Becka do Belgradu, Watykanu czy Paryża to nic innego jak etap przejściowy, którego zwieńczeniem będzie stanowisko szefa polskiej dyplomacji[60]. Powtarzane od miesięcy pogłoski na razie się nie sprawdzały, ale dla obserwatorów polskiej sceny politycznej, mających dostęp do informacji płynących z najbliższego kręgu Piłsudskiego, raczej nie ulegało wątpliwości, że Marszałek szykuje swojego podopiecznego do pracy w resorcie spraw zagranicznych. Przywoływany już Zdanowski pod datą 1 marca 1928 roku, a zatem kilka miesięcy wcześniej niż Świtalski i Laroche, odnotował znamienne słowa: „Bek [tak w tekście] się cieszy, że niedługo wyjedzie na zagraniczną placówkę”[61].

      Przez Gabinet Ministra Spraw Wojskowych po zamachu majowym przechodziły najważniejsze dokumenty dyplomatyczne spływające z zagranicznych placówek[62]. Trudno zresztą sobie wyobrazić, aby mogło być inaczej. Zdawano sobie doskonale sprawę, że Piłsudski interesuje się polityką zagraniczną, kontroluje działania w tym zakresie na bieżąco i to właśnie on jest ich kreatorem. Nie było możliwości, aby decyzje dotyczące kierunków działań dyplomatycznych, a także polityki personalnej w MSZ zapadały bez wiedzy, konsultacji czy choćby aprobaty Marszałka. W kręgach politycznych była to tajemnica poliszynela. Miało to swoje określone skutki. Minister August Zaleski pisał do Piłsudskiego listy, w których ze szczegółami informował o własnych działaniach na arenie międzynarodowej[63]. Inni dyplomaci, poza oficjalną drogą służbową, prosili Marszałka o aprobatę dla własnych pomysłów i inicjatyw w zakresie kluczowych zagadnień polityki zagranicznej Rzeczypospolitej[64]. Nie ma wątpliwości, że przynajmniej część korespondencji płynącej z MSZ do Piłsudskiego przechodziła przez ręce Becka jako szefa Gabinetu. Działo się tak z polecenia ministra Zaleskiego, a zapewne na życzenie samego Marszałka[65]. Bohater książki miał zatem wgląd do dokumentacji dyplomatycznej adresowanej do Belwederu. Czy Piłsudski konsultował i omawiał z nim treść otrzymywanych raportów? Czy prosił go o radę i wsłuchiwał się w to, co jego podwładny miał do powiedzenia na tematy międzynarodowe? Raczej tak, skoro sam po dwóch latach pracy Becka na stanowisku szefa Gabinetu deklarował w zaufanym gronie, że zamierza wysłać go do MSZ. Niektóre kwestie związane z relacjami międzynarodowymi z poruczenia Piłsudskiego Beck koordynował. Tak było z odpowiedzią resortu spraw zagranicznych przygotowaną dla Prezydium Rady Ministrów na interpelację posłów frakcji komunistycznej w sprawie „rewelacyjnych informacji prasy sowieckiej oraz rzekomej organizacji szpiegowskiej gruzińsko-polskiej”[66]. Przykładów podać można znacznie więcej[67].

      Poza tym, można by rzec, teoretycznym

Скачать книгу