Скачать книгу

kierownika redakcji „Dziennika Rozkazów i Rozkazu Dziennego Ministerstwa Spraw Wojskowych” powierzono kpt. Adamowi Rejmanowi. W Referacie I pracował literat, a niegdyś ułan legionowy por. Karol Poraj-Koźmiński, który w okresie sprawowania przez Piłsudskiego funkcji premiera rządu był jego sekretarzem, natomiast wcześniej i później służył w Gabinecie[27]. Obok niego pozostali referenci to: kawalerzysta rtm. Jerzy Rose[28], zdeklarowany piłsudczyk i legionista (do 1928 roku pełniący obowiązki oficera do zleceń), oraz por./kpt. Jerzy Nowacki. W Referacie II pracowali z kolei kpt. Józef Trzęsiński i odpowiedzialny za kontakty z Sejmem por. Stanisław Radecki. Przez jakiś czas sprawami orderów i odznaczeń zajmował się w Gabinecie kpt. Stanisław Łoza. W latach 1926–1930 krócej bądź dłużej pod rozkazami Becka służyło jeszcze kilku innych oficerów[29].

      Kompetencje szefa Gabinetu Ministra przy tak ważnej personie, ale i zarazem tak bardzo specyficznej osobowości jak Piłsudski, w praktyce nie były, bo i nie mogły być, ściśle określone. Nie przesadzając, wolno stwierdzić, że Beck wypełniał obowiązki szefa sztabu, adiutanta, powiernika, oficera do zleceń specjalnych, doradcy i wykonawcy poleceń Marszałka. Innymi słowy, był jego najbliższym współpracownikiem i tej właśnie współpracy służył instrument w postaci całego Gabinetu. Spektrum działań okazało się bardzo szerokie – od spraw zupełnie błahych, jak podziękowania za nadsyłane przy różnych okazjach życzenia dla Piłsudskiego[30], przez obowiązki protokolarne po rzeczywiste rozwiązywanie problemów kluczowych w zakresie polityki wewnętrznej i zagranicznej Rzeczypospolitej. Ze względu na szczególne zainteresowanie Piłsudskiego dwoma zagadnieniami: polityką zagraniczną i wojskiem, kwestie te brały górę również w działalności Becka, który mógł rozwijać tu swoje talenty[31]. Nie bez znaczenie była obsada personalna rozmaitych stanowisk. Nominacje i przesunięcia kadrowe rozpatrywano i załatwiano w wąskim gronie, często zakulisowo. Ich śladów trudno szukać w oficjalnych dokumentach. Uwaga ta dotyczy i szeregu innych spraw. Dyspozycje wydawano ustnie, niekiedy przez telefon. W takich wypadkach Beck bywał porte-parole Marszałka, czyli rzecznikiem czy raczej głosem Piłsudskiego. Miał z nim kontakt niemal codziennie. Zdarzało się, że Beck jeździł z meldunkami do Piłsudskiego do Druskiennik czy Wilna, ale też oczywiście brał udział w uroczystościach oficjalnych, towarzysząc niejednokrotnie przełożonemu konno, w powozie czy samochodzie[32]. Musiał pozostawać do dyspozycji Marszałka właściwie nieustannie. W związku z tym informował Adiutanturę Belwederu o miejscu swego pobytu, podając telefon lub adres, pod którym można go zastać[33]. Latem 1930 roku Beck, spędzający wraz z małżonką Jadwigą urlop w północnej Afryce, został nagle wezwany do Pikieliszek, gdzie odpoczywał Piłsudski. Bez zastanowienia i próby skomunikowania się z Marszałkiem czy choćby jego adiutantem wykonał rozkaz i tak szybko, jak to było możliwe, przez Marsylię oraz Warszawę dotarł do Pikieliszek. Sprawa okazała się zresztą nie tak pilna i ważna, aby nie mogła zaczekać kilka dni[34]. Fakt ten dobrze oddaje charakter wykonywanej wówczas przez Becka pracy. By mieć wyobrażenie o zakresie jego obowiązków, warto odwołać się do kilku konkretnych przykładów.

      Jednym z pierwszych zadań ppłk. Becka jako szefa Gabinetu Ministra Spraw Wojskowych było przygotowanie uroczystości zaprzysiężenia na Zamku Królewskim w Warszawie nowo wybranego prezydenta Rzeczypospolitej prof. Ignacego Mościckiego 4 czerwca 1926 roku. Dzień wcześniej Beck opracował specjalną instrukcję, określając, kto ma pełnić honory wojskowe, oraz ustalając zasady prezentacji głowie państwa władz cywilnych i wojskowych[35]. Następnego dnia reprezentanci Wojska Polskiego, w tym Beck jako szef Gabinetu, zostali oficjalnie przedstawieni Mościckiemu[36]. Piłsudski musiał być zadowolony z pierwszych działań szefa swojego Gabinetu, ponieważ polecił mu zorganizować Gabinet Wojskowy Prezydenta Rzeczypospolitej[37].

      Kierowany przez Becka Gabinet Ministra w dniach pomajowych współpracował z Komisją Likwidacyjną kierowaną przez gen. Lucjana Żeligowskiego, która zajmowała się sprawami związanymi z przebiegiem przewrotu, w tym postępowaniami karnymi i honorowymi[38]. W sierpniu 1926 roku to właśnie szef Gabinetu Marszałka powiadomił dowódcę Okręgu Korpusu nr X w Przemyślu o zawieszeniu w czynnościach służbowych i zwolnieniu ze stanowiska p.o. dziekana tegoż Korpusu ks. Józefa Panasia, byłego kapelana legionowego, który rzucił pod nogi gen. Dreszera swoje odznaczenia, w tym Order Virtuti Militari, na znak protestu przeciw działaniom osób winnych rozlewu krwi na ulicach Warszawy[39].

      Zarówno w kręgach piłsudczykowskich, jak i poza nimi wiedziano, że to właśnie Beck decydował o dostępie do Piłsudskiego. Droga do Marszałka wiodła przez niego. Na jej obejście mogli sobie pozwolić tylko najbliżsi, w tym, rzecz jasna, rodzina i wąskie grono powierników takich jak Wieniawa. Utarła się praktyka, że przez ręce Becka przechodziły rozmaite sprawy polityczne czy wojskowe. To on relacjonował je Piłsudskiemu, starając się wcześniej wniknąć w ich sedno i opatrzyć je własnym komentarzem. Odwołajmy się do konkretnych, choć ledwie kilku wybranych przykładów. Szef Sztabu Generalnego gen. Tadeusz Piskor, zajmujący przecież wysoką pozycję wśród piłsudczyków legionowej proweniencji, zwracał się właśnie do Becka z prośbą o zreferowanie Marszałkowi skomplikowanego położenia Inspektoratu Armii nr III w Toruniu spowodowanego zamachem majowym w celu podjęcia przez Piłsudskiego decyzji, jak rozwiązać zaistniałe problemy. Jak wiadomo, większość mieszkańców Pomorza odniosła się do przewrotu negatywnie, a liczba stronników Marszałka w tej dzielnicy kraju była niewielka. Generał Piskor uznał, że kwestie te wychodzą poza jego kompetencje[40]. Z kolei były minister spraw wojskowych w obalonym przez zamach stanu rządzie Witosa gen. Juliusz Malczewski przez Becka przesyłał list do Piłsudskiego, w którym prosił o osobistą rozmowę, deklarując, że chciałby „pozytywnie i aktywnie ku ogólnemu pożytkowi kraju współpracować”[41].

      Wiele spraw, którymi zajmował się Beck jako szef Gabinetu Piłsudskiego, trudno uchwycić w źródłach. Pewne pojęcie o ich zakresie przynosi analiza diariuszy, tudzież dzienników, których autorzy odnotowywali informacje o nieformalnych spotkaniach czy też treść rozmów telefonicznych. Pod datą 23 kwietnia 1929 roku premier Świtalski zanotował: „Rozmowa tel[efoniczna] z płk. Beckiem. Płk Beck zapytywał się o sprawę rezerw zbożowych. Według jego informacji wojsko posiada jeszcze 29 000 ton dla swego użytku, co starczy mu aż do jesieni. Zreferuje on sprawę Komendantowi, z tym że wojsko mogłoby z zapasów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zakupić 10 000 ton. O decyzji komendanta da mi znać”[42].

      Bez większego ryzyka można stwierdzić, że Beck był na bieżąco z wszystkimi zagadnieniami publicznymi znajdującymi się w kręgu zainteresowań Piłsudskiego. To za jego pośrednictwem i przy jego udziale konsultowano sprawy polityczne obozu pomajowego, taktykę walki z opozycją, a także – co szczególnie warto podkreślić – kwestie obsady personalnej, nie wyłączając stanowisk ministerialnych[43]. Bohater książki uczestniczył na przykład w ustalaniu kandydatur z ramienia Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem (BBWR) przed wyborami do parlamentu w 1928 roku na terenie województwa łódzkiego[44]. Beck, reprezentując Piłsudskiego, pośredniczył w kontaktach między najważniejszymi osobami w państwie[45]. O jego roli w często zakulisowych działaniach wiele informacji przynosi cytowany przez nas Diariusz Świtalskiego. To właśnie w okresie sprawowania funkcji szefa Gabinetu Ministra Spraw Wojskowych Beck znalazł się w gronie kilku osób, z którymi Piłsudski omawiał najważniejsze zagadnienia funkcjonowania państwa[46]. Był to awans nieformalny przecież, ale kto wie, czy nie ważniejszy i bardziej znaczący niż dotychczasowe nominacje.

      W trakcie pracy Becka na stanowisku szefa Gabinetu Ministra Spraw Wojskowych niejednokrotnie czas wypełniały mu sprawy drobne, nawet dyskretne. Do ostatniej grupy zaliczyć można polecenie wydane przez Becka wiosną 1929 roku dowódcy Okręgu Korpusu nr X w Przemyślu, aby zbadać stosunki panujące w 38. Pułku Piechoty dowodzonym przez ppłk. Wacława Kostka-Biernackiego, na którego skarżyli się przynajmniej niektórzy podwładni. Nie ma pewności, czy taka kontrola faktycznie została przeprowadzona[47]. Znów odwołajmy się do innych jeszcze przykładów,

Скачать книгу