ТОП просматриваемых книг сайта:
Józef Beck. Mariusz Wołos
Читать онлайн.Название Józef Beck
Год выпуска 0
isbn 9788308071274
Автор произведения Mariusz Wołos
Жанр Биографии и Мемуары
Издательство PDW
Z kolei zerwanie konferencji w Lozannie na początku 1923 roku polski attaché nazwał „taktyczną przegraną Francji”[163]. Niezdecydowanie, brak dalekosiężnych planów, uzależnianie stanowiska Paryża od postawy Londynu, spychanie przez Francuzów stosunków z sojusznikami na plan dalszy wobec relacji z mocarstwami stanowiły w opinii Becka coraz bardziej wyraziste cechy francuskiej polityki zagranicznej determinowanej w niemałym stopniu także i przez sytuację wewnętrzną. Zarówno te czynniki, jak i wzmagający się pacyfizm ograniczały rolę armii francuskiej, całkowicie podporządkowanej sferom politycznym[164]. Polski attaché wojskowy z dezaprobatą pisał o postępowaniu Francuzów, którzy nie poinformowali Warszawy o zamiarze okupowania w początkach 1923 roku Zagłębia Ruhry. Fakt ten rzucał cień na lojalność sojuszników i wartość przymierza z Rzecząpospolitą. Płynęły z niego niezbyt optymistyczne wnioski na przyszłość[165]. Wcale nie oznacza to, że Beck już wcześniej nie informował Warszawy o możliwości zajęcia przez Francuzów Zagłębia Ruhry. Uczynił to w grudniu 1922 roku. Wskazywał przy tym, że sprawa uzyskania od Niemiec reparacji była głównym hasłem premiera Raymonda Poincarégo. Nie miał jednak złudzeń co do małej skuteczności tak radykalnego kroku oraz tego, że nie przyniesie on Francji większych korzyści[166]. I w tym wypadku późniejszy bieg wydarzeń potwierdził opinię Becka. Okupacja Zagłębia Ruhry przez wojska francuskie i belgijskie nie przyniosła efektów w postaci spłat niemieckich reparacji, zantagonizowała za to relacje i na linii Paryż–Berlin, i Paryż–Londyn. Okazała się po prostu klęską. Świadczyła wszakże o twardym kursie Poincarégo wobec Republiki Weimarskiej.
Beck liczył się nie tylko z możliwością podpisania francusko-czechosłowackiej konwencji wojskowej, ale też z towarzyszącymi temu naciskami Paryża na Warszawę w celu zawarcia podobnego układu pomiędzy Polską a Czechosłowacją[167]. Już podczas pierwszej wizyty u szefa Oddziału II francuskiego Sztabu Generalnego ppłk. Maurice’a Fourniera usłyszał stanowcze słowa na temat zawarcia polsko-czechosłowackiej umowy wojskowej[168]. Bacznie przyglądał się wszelkim kontaktom na linii Paryż–Praga. W konkluzji jednego z raportów pisał: „Wobec powyższej sytuacji zająłem stanowisko następujące: konwencja wojskowa [polsko-czechosłowacka] nastąpić może dopiero po ustaleniu i ratyfikacji umów politycznych. Wobec niepopularności tej sprawy w szerokich masach społeczeństwa polskiego, na skutek poczynionych ujemnych doświadczeń, przypuszczam, że te rzeczy wymagają dłuższego czasu. Uważając zbliżenie wojskowe, po uprzednim załatwieniu spraw politycznych, za rzecz możliwą sądzę jednak, że z punktu widzenia militarnego korzystne jest ono raczej dla Czech niż dla Polski”[169]. Ta wstrzemięźliwa postawa Becka wobec zbliżenia z południowym sąsiadem jest symptomatyczna. Była ona charakterystyczna dla otoczenia Piłsudskiego zarówno w interesującym nas okresie, jak i później. W innym raporcie Beck sugerował, że francuskie kręgi wojskowe, w tym gen. Weygand, poprzez nacisk na Polskę w sprawie konwencji z Czechosłowacją chcą sobie ułatwić sytuację w targach z własnym rządem[170]. Na podstawie skądinąd lakonicznego zapisu trudno jednoznacznie wyrokować, czy miał na myśli dość instrumentalne traktowanie przez francuskich wojskowych wschodnich aliantów.
Jeśli chodzi o relacje pomiędzy Polską a Rumunią, Beck był z kolei przekonany, że punkt widzenia francuskich wojskowych był tożsamy z punktem widzenia polskiego Sztabu Generalnego. Nie mylił się. Sztabowcom francuskim rzeczywiście zależało na zacieśnieniu polsko-rumuńskich więzi sojuszniczych i sami próbowali nawet inspirować w tym zakresie Warszawę oraz Bukareszt. Na początku czerwca 1922 roku polski attaché wojskowy otrzymał od gen. Weyganda pismo, w którym wręcz podkreślano konieczność wzmocnienia kontaktów wojskowych pomiędzy Polską a Rumunią w obliczu zagrożenia sowieckiego; wyrażano jednocześnie obawę co do możliwości odseparowania obu państw na wypadek przesunięcia się Armii Czerwonej ledwie o 50 kilometrów na zachód[171]. Z większą nieufnością Beck odnosił się do działań francuskich polityków i dyplomatów. Był wyraźnie wyczulony na pogłoski o naciskach Paryża na rumuńskiego partnera w celu unormowania stosunków na linii Bukareszt–Moskwa, a może nawet zbliżenia między Rumunią a Związkiem Sowieckim[172]. Wiedział, że Polska może na takiej ewentualności tylko stracić. Różnicowanie postawy wobec Rzeczypospolitej francuskich kręgów wojskowych z jednej strony, a kół politycznych i dyplomatycznych – z drugiej, w ówczesnych poglądach Becka odnieść można nie tylko do relacji polsko-rumuńskich, ale i do wielu innych zagadnień.
W raporcie z 21 lutego 1922 roku Beck pomieścił wymowne słowa: „W porozumieniu z p. Łukasiewiczem stwierdzić muszę, że mimo podpisania umów handlowych i uznania