Скачать книгу

włoskim nie wiem, czy jest uzasadnione, fakty, na jakich Noël opierał swoje wypowiedzi nie są mi znane. […]

      Konkretnie mogę Panu powiedzieć co sam na podstawie dokumentów, które miałem w ręku, stwierdziłem.

      Z tych dokumentów wynikało, że Beck wpadł na pomysł zdobycia sobie informatorów wśród oficerów sztabu francuskiego, i jednemu z nich, z którym się stykał służbowo, zaproponował pracę na rzecz polskiego attaché wojskowego. Ów oficer złożył o tym wystąpieniu Becka meldunek swoim przełożonym. Sztab francuski pozornie nie zareagował, natomiast w jednym z dzienników francuskich (zdaje mi się, że była to «Humanité», wówczas organ francuskiej partii socjalistycznej) ukazał się artykuł, który sprawę ujawnił, oczywiście w sposób mało przyjazny dla Becka. Wówczas Beck wniósł zażalenie do francuskiego Min[isterstwa] Sp[raw] Zagr[anicznych], prosząc o ochronę. Na to jednak Quai d’Orsay odpowiedziało, że nie ma możliwości wystąpienia w tej sprawie, bo prasa we Francji jest wolna od wszelkiej cenzury. Skoro jednak Beck czuje się dotknięty artykułem, to może wnieść skargę do sądu. To wszystko działo się w okresie sierpień–październik 1923, dokładnych dat podać dziś nie mogę.

      Po powyższej odpowiedzi Quai d’Orsay, pozycja Becka stała się niemożliwa, bo o skierowaniu sprawy do sądu nie można było myśleć, a dla francuskiego sztabu stał się on persona jak najbardziej non grata. Pozostało tylko jedno wyjście – odwołanie.

      Akta całej sprawy znalazłem w kasie attaché wojskowego i miałem możność ich przestudiowania po moim przybyciu do Paryża. Wkrótce jednak potem otrzymałem telegraficzny rozkaz z Warszawy odesłania akt natychmiast do Warszawy”[112].

      Do relacji spisanej ponad czterdzieści lat po wydarzeniach przez kogoś, kto nie był ich bezpośrednim świadkiem, należy podchodzić ze szczególną ostrożnością, tym bardziej że jej autor sam dystansuje się od konkretów odnośnie do dat lub też myli istotne fakty („L’Humanité” była już od 1920 roku centralnym organem Francuskiej Partii Komunistycznej). Próby odnalezienia w archiwach polskich, francuskich i rosyjskich dokumentów wspomnianych przez gen. Kleeberga, a dotyczących prośby Becka o interwencję w redakcji gazety, odmownej odpowiedzi francuskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w tej sprawie, wreszcie owego dossier zamkniętego w kasie attachatu i odesłanego później do Warszawy, zakończyły się niepowodzeniem. We francuskiej dokumentacji wojskowej nie ma śladów na temat podjętej jakoby przez Becka próby zwerbowania francuskiego oficera sztabowego. Słowem nie wspomniał o tym w swoim bardzo skrupulatnie prowadzonym i pisanym do przysłowiowej szuflady dzienniku gen. Buat, w tym czasie szef Sztabu Generalnego armii francuskiej, pomimo że Beck pojawia się na jego kartach. Niewykluczone, że gen. Kleeberg pomylił oszczerczy wobec Becka artykuł z „L’Ère Nouvelle”, o którym pisaliśmy wcześniej, z publikacją na łamach „L’Humanité”. Innymi słowy, przytoczona wyżej relacja jest mało wiarygodna, a jej konfrontacja z innymi źródłami i faktami tę wiarygodność jeszcze bardziej osłabia.

      Rzeczywiście w „Dzienniku Personalnym Ministerstwa Spraw Wojskowych” nazwisko Becka, obok między innymi Matuszewskiego i Schaetzla, znalazło się na liście kilkudziesięciu oficerów odkomenderowanych na jednoroczny kurs doszkolenia w Wyższej Szkole Wojennej w Warszawie, który miał się rozpocząć 2 listopada 1923 roku. Jak to w wojsku bywa, należało również uregulować sprawę przydziału mjr. Becka, który po odwołaniu z paryskiego attachatu formalnie powrócił do kadry 5. Dywizjonu Artylerii Konnej[113]. 19 grudnia 1923 roku w rozkazie wewnętrznym Oddziału II Sztabu Generalnego szef Sztabu gen. Stanisław Haller udzielił mu pochwały, pisząc: „Mjr Szt. Gen. BECK JÓZEF [tak w oryginale – M.K., M.W.] zajmował odpowiedzialne stanowisko attaché wojskowego w Paryżu w ciągu prawie dwu lat. Dzięki Jego zaletom działalność mjr. Szt. Gen. BECKA dała dodatnie rezultaty. Za Jego gorliwą i sumienną pracę wyrażam mjr. Szt. Gen. BECKOWI podziękowanie i uznanie w Imieniu Służby”[114]. Czy w taki sposób honorowano by w nieprzeznaczonym do upublicznienia wewnętrznym rozkazie oficera odwołanego ze stanowiska jako persona non grata? A trzeba podkreślić, że wyszedł on spod pióra zdeklarowanego przeciwnika Piłsudskiego i piłsudczyków. Kilka miesięcy wcześniej, jeszcze w trakcie pobytu nad Sekwaną, nagrodzono go Krzyżem Oficerskim Polonia Restituta „za zasługi na polu dyplomatycznym”[115]. W maju 1922 roku złożono z kolei pozytywnie rozpatrzony wniosek o odznaczenie Becka Krzyżem Walecznych za misję na Wschodzie w 1918 roku z ramienia Polskiej Organizacji Wojskowej[116]. 13 maja 1923 roku otrzymał na krakowskim Rynku z rąk marsz. Focha Krzyż Kawalerski francuskiej Legii Honorowej[117]. Jak widać, w okresie pracy w charakterze attaché wojskowego na Becka sypały się odznaczenia i pochwały.

      Bohater książki pełnił swoje obowiązki we Francji przez blisko dwadzieścia dwa miesiące.

      Paryż w pierwszej połowie lat dwudziestych XX wieku stanowił centrum świata politycznego i dyplomatycznego. Dopiero później będzie stopniowo tracił tę pozycję na rzecz Londynu, a następnie Waszyngtonu. Wysłanie bardzo młodego, bo zaledwie dwudziestosiedmioletniego, Becka do Francji na tak odpowiedzialne stanowisko było osobistą decyzją Józefa Piłsudskiego. Warto dodać, że Marszałek jeszcze w 1921 roku rozważał, czy nie posłać Becka na analogiczne stanowisko do Bukaresztu, gdzie chciał mieć zaufanego oficera[118]. W tym czasie i nieco później funkcje attaché wojskowych objęli między innymi ppłk Bolesław Wieniawa-Długoszowski, który na początku 1922 roku pojechał do Bukaresztu, mjr Ignacy Boerner, wysłany w czerwcu 1923 roku do Moskwy, czy ppłk Mieczysław Wyżeł-Ścieżyński, pracujący w latach 1920–1922 w Pradze[119]. Decyzja Piłsudskiego świadczyła o zaufaniu, jakim darzył Becka. Ten ostatni zaś dowiódł kilkakrotnie, że Marszałek i obóz belwederski mogą na nim polegać. Tak było podczas misji z ramienia POW na Ukrainie i w Rosji w 1918 roku, w Rumunii w 1919 roku, następnie na Węgrzech w 1920 roku i wreszcie w Belgii wiosną 1921 roku w charakterze eksperta wojskowego. Nie należy zapominać i o tym, że podczas pracy w Oddziale II Informacyjnym Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego Beck zajmował się problematyką międzynarodową, zwłaszcza sowiecką[120], ale także litewską i skandynawską[121]. Jak na ówczesne warunki miał zatem wcale szeroki ogląd spraw europejskich i był wprowadzony w plany Piłsudskiego.

      Innego zdania na temat kwalifikacji Becka był gen. Szeptycki, który z grona najbliższych współpracowników Naczelnego Wodza u progu niepodległości przeszedł do obozu jego zagorzałych przeciwników. W trakcie ożywionej, chwilami nawet gwałtownej dyskusji na temat polityki personalnej w Wojsku Polskim, do jakiej doszło na forum sejmowej Komisji Spraw Wojskowych 3 października 1923 roku, oskarżany przez posłów Mariana Zyndrama-Kościałkowskiego, Karola Polakiewicza i Bogusława Miedzińskiego o usuwanie z armii zwolenników Piłsudskiego, zwłaszcza z Oddziału II, szef resortu spraw wojskowych powiedział, że w swoich działaniach „kierował się zawsze daleko posuniętą bezstronnością i troską o to, by młodzi oficerowie pozostający na zbyt wysokich i odpowiedzialnych stanowiskach bez należytych kwalifikacji mogli się w dalszym ciągu poważnie przygotować do dalszej w wojsku pracy, jak major Beck w Paryżu, kap. Morsztyn [właśc. Morstin] w Rzymie i inni”. Nie przekonało to obecnych na sali piłsudczyków. Wedle dziennikarskiego przekazu zamieszczonego na łamach niechętnej Piłsudskiemu i jego zwolennikom „Rzeczpospolitej” Miedziński przed opuszczeniem obrad miał w uniesieniu połamać krzesło[122]. Również Stanisław Grabski, inny zdeklarowany przeciwnik Marszałka, nie krył przed gen. Sikorskim, że Beck to młodzik, a jego mianowanie na stanowisko attaché jest nieracjonalne[123].

      Czy Beck był dobrze przygotowany do wypełniania zadań attaché wojskowego? I tak, i nie. Dotychczasowe doświadczenia dyplomatyczno-wojskowe Becka wcale nie były skromne jak na warunki odrodzonego państwa polskiego. Z jednej strony niemałą rolę odgrywały jego wybitna inteligencja, zdolność obserwacji i wyciągania wniosków, a także szeroki ogląd sytuacji międzynarodowej. Z drugiej jednak – Beck nie miał za sobą wielu lat pracy w służbie dyplomatycznej, nie znał specyfiki działań na stanowisku attaché wojskowego i morskiego, a takiej znajomości rzeczy musiała zapewne wymagać kluczowa dla Polski placówka,

Скачать книгу