ТОП просматриваемых книг сайта:
Józef Beck. Mariusz Wołos
Читать онлайн.Название Józef Beck
Год выпуска 0
isbn 9788308071274
Автор произведения Mariusz Wołos
Жанр Биографии и Мемуары
Издательство PDW
Gdzie tkwią źródła tej plotki? Skąd tak absurdalne zarzuty pod adresem polskiego męża stanu?
Historycy rzadko zajmują się dziejami plotek. Zwykle nie ma sensu z podobnymi wymysłami polemizować, trudno też wskazać ich pochodzenie. Łatwiej natomiast dostrzec cel puszczenia ich w obieg, odnotować tempo rozprzestrzeniania się oraz dalekosiężne nieraz efekty. Niemal każdy profesjonalny badacz przeszłości musiał w trakcie swoich poszukiwań stanąć oko w oko z plotką. Spróbujmy i my zmierzyć się z oskarżeniem Becka o działalność agenturalną.
W listopadzie 1949 roku ówczesny ambasador Polski Ludowej we Francji Jerzy Putrament skierował na ręce kierującego Departamentem II Ministerstwa Spraw Zagranicznych Stanisława Gajewskiego raport, w którym zdał relację ze spotkania z Léonem Noёlem, w latach 1935–1939 ambasadorem Francji w Warszawie znanym z daleko posuniętej niechęci do Becka[74]. Nawiązując do swojego pobytu nad Wisłą, Francuz pochwalił się, że przeglądał przed wojną dossier Becka, zapewne prowadzone przez francuski wywiad. Z dokumentów wynikało, że Francja najpierw odmawiała młodemu polskiemu oficerowi agrément w charakterze attaché wojskowego i dopiero po osobistych naciskach Józefa Piłsudskiego zgodę taką dała. Nie stało się to jednak bez pewnych zastrzeżeń. Wedle Noёla wspomniany tu już Barthou miał wypowiedzieć słowa podważające zaufanie Francuzów do Becka, bądź co bądź reprezentanta sojuszniczej armii: „Uważajcie tylko, aby nie trzymać ważnych papierów w zasięgu jego rąk”. Dopytywany przez Putramenta o przyczyny odwołania z Paryża polskiego attaché rzekomo „w ciągu 48 godzin Noёl zasłonił się brakiem znajomości szczegółów, ale rzucił wymowną uwagę o tym, że „Francuzi nastawili na Becka «pułapkę»”[75]. Sugestia w niej zawarta jest jednoznaczna. Dwójka francuska przyłapała naiwnego Becka, zapewne in flagranti, na kopiowaniu jakichś tajnych dokumentów celowo zostawionych dla polskiego oficera. Informacja Noёla nie wyjaśnia tylko jednego – dla kogo miał pracować Beck? Ale tu otwiera się nowe, szerokie pole dla domysłów, spekulacji, domniemań i plotek[76].
Po co z górą pięć lat po śmierci polskiego ministra spraw zagranicznych i dziesięć lat po zakończeniu misji w Polsce Noёl powracał do tego wątku? Jako doświadczony dyplomata, kierujący przed wojną placówkami w Pradze i Warszawie, wiedział przecież dobrze, że Putrament wyśle raport z tej rozmowy do swojej centrali i przekaże nad Wisłę informacje na temat Becka. Plotka pójdzie dalej. Czy był to tylko wyraz głębokiej niechęci Noёla do Becka, czy może chodziło właśnie o to, aby pogłoski o jego rzekomych agenturalnych działaniach przeciw Francji żyły dalej własnym życiem nawet po śmierci polskiego ministra? Francuz działał zresztą z premedytacją, bo trudno uwierzyć w to, że nie znał faktów na temat misji Becka. Na łamach francuskiej gazety „L’Ère Nouvelle” z 31 stycznia 1922 roku pojawiły się zarzuty pod adresem polskiego oficera, jakoby wypełniał on w Wiedniu specjalne zadanie, polegające na zakupie tajnego szyfru francuskiego. Autor oszczerczego artykułu, nie mając jednak żadnych dowodów, musiał już kilka dni później dementować swoje, a raczej nie tylko swoje, „sensacje”. Wykazały to badania Piotra Wandycza[77].
W archiwach moskiewskich udało się odnaleźć dossier Becka prowadzone w latach 1921–1940 przez Deuxième Bureau, czyli francuski wywiad i kontrwywiad wojskowy. Niewykluczone, że znajdują się w nim te same dokumenty, które przed wojną oglądał w Warszawie Noёl. Nie ma w nich ani słowa o jakiejkolwiek pułapce zastawionej na Becka przez Francuzów i o jakoby kompromitujących go okolicznościach opuszczenia placówki[78].
Sięgnijmy zatem do kolejnych źródeł. Jesienią 1921 roku Francuzi starali się zablokować agrément dla mjr. Becka jako kandydata na stanowisko attaché wojskowego w Paryżu. Gromy pod jego adresem sypały się ze strony Francuskiej Misji Wojskowej w Polsce, a zwłaszcza jej szefa gen. Henri Niessela oraz oficerów Deuxième Bureau, w tym stojącego na czele służby wywiadowczej mjr. Marinota. Podkreślano „intryganckie i szpiegowskie” skłonności Becka, jego niechęć do Francji, a nawet wrogość wobec Francuskiej Misji Wojskowej w Polsce. Generał Niessel posunął się jeszcze dalej, dzieląc się z przełożonymi w Paryżu swoimi podejrzeniami na temat ponoć podejmowanych przez Becka prób zakupu „kodu francuskiego” w Wiedniu (31 października 1921)[79]. Przy czym żadnych przekonujących dowodów na ich poparcie nie przedstawił. Właśnie to absurdalne oskarżenie ogłoszono kilka miesięcy później, tuż po przybyciu Becka do stolicy Francji, jako sensację na łamach „L’Ère Nouvelle”. Gazeta stosowne informacje musiała otrzymać z kręgów armii francuskiej, może nawet od samego Niessela. Szef Francuskiej Misji Wojskowej w piśmie do ministra wojny Barthou zaznaczał, że „Beck pozostał jedną z tych osób, które w sposób jawny lub z ukrycia służą polityce wrogiej wpływom francuskim [w Polsce]”[80]. Według niego bohater tej książki wydał też polecenie oficerom polskiego wywiadu w Gdańsku i Poznaniu, aby wystrzegali się kontaktów z Francuzami. Generał Niessel tak scharakteryzował przy tym taktykę jakoby stosowaną przez Becka wobec Deuxième Bureau (6 listopada 1921): „Dopóki Beck miał wpływ na działalność Drugiego Biura Sztabu Generalnego, nasza służba informacyjna napotykała trudności nie do pokonania, podważano sens jej istnienia, czyniono wszystko, aby uczynić ją bezużyteczną. Żaden dokument nie może być przedstawiony na poparcie tych słów, gdyż Beck starał się działać przez pośredników. Moralne dowody są natomiast obfite.
Beck ma mentalność i zwyczaje szpiega i jestem bardzo przeciwny jego działalności w Paryżu. Uważam ją za niebezpieczną z każdego punktu widzenia, a szczególnie na możliwość jego kontaktów z Niemcami”[81].
Strona polska przekonywała Francuzów, że Beck nie żywi żadnych sympatii względem Niemiec. Zatem i takie zarzuty przeciwko niemu musiano formułować. Generał Niessel, który bynajmniej nie krył się z przychylnym stosunkiem do politycznych przeciwników Piłsudskiego i pozostawał w konflikcie nie tylko z Naczelnikiem Państwa, ale też z jego najbliższym otoczeniem, w tym z gen. Sosnkowskim i Wieniawą, pozwolił sobie nawet na następującą konkluzję (10 listopada 1921 roku): „Obecność tego oficera w Paryżu byłaby niebezpieczna zarówno jako członka polskiej misji, jak i attaché wojskowego. Jeśli przyjmą go w Paryżu, radziłbym nie zostawiać w zasięgu jego ręki żadnego papieru w biurach, gdzie będzie on przebywać”[82]. Mylił się więc Noёl, wskazując Putramentowi Barthou jako autora tej uwagi. Czy przedstawione wyżej zarzuty nie są wystarczającą podstawą do puszczenia w obieg plotki, jakoby Beck był niemieckim agentem? Najpewniej tak.
We francuskich dokumentach jest i ślad wskazujący, z dużą dozą prawdopodobieństwa, źródło plotki o rzekomym przyłapaniu Becka in flagranti na kopiowaniu czy wykradaniu dokumentów w trakcie jego paryskiej misji. Otóż 27 lutego 1930 roku wywiad francuski przygotował notę o Becku, wówczas szefie Gabinetu Ministra Spraw Wojskowych. Znalazła się w niej informacja na temat raportu autorstwa mjr. Marinota z 30 września 1921 roku, którego treść miała być „naturalnie bardzo mało pochlebna” dla polskiego oficera (nie udało się odnaleźć tego dokumentu w archiwum Deuxième Bureau). W przypisie do noty dodano, że Beck jeszcze w Paryżu zapoznał się z treścią opinii na swój temat i po powrocie do Warszawy poinformował o tym mjr. Marinota. Tajemnicą pozostawał sposób, w jaki Beck to uczynił. Stąd zapewne pytanie comment? (jak?) zamieszczone przy tej informacji przez autora czy autorów dokumentu[83]. Równie dobrze mógł się o niej dowiedzieć od któregoś z zaprzyjaźnionych oficerów francuskich. Czy jednak na podstawie tej sugestii dałoby się ukuć zgrabną opowiastkę o tym, jak to polski oficer wykrada dokument francuskiego wywiadu na własny temat, którego to dokumentu później nie można odnaleźć w archiwum, i dorobić doń piękną teorię o rzekomym zastawieniu na niego pułapki,