Скачать книгу

o pobycie na kursie wojennym oficerów Sztabu Generalnego por. Hinterhoff zakończył następująco: „Z niektórymi, jak np. z Beckiem i Łubieńskim (późniejszym Dyrektorem Protokołu Dypl.[omatycznego] w M.S.Z.) spotkaliśmy się na kursie doszkolenia; na ogół, stosunki koleżeńskie i przyjaźń zadzierzgnięta na kursie trwały długo, zacierając zbyt duże różnice czy to w stopniach wojskowych czy pozycjach społecznych, które powstały później. Gawędząc na tarasie z kolegami nie zdawałem sobie sprawy, że niektórzy z nich przejdą do historii”[24].

      Wysoka lokata na kursie wojennym oficerów Sztabu Generalnego nie pozostała bez wpływu na uzyskanie przez Becka awansu do stopnia kapitana (1 grudnia 1919)[25].

      Beck zaraz po ukończeniu szkolenia trafił na stanowisko referenta w Wydziale VI Sekcji I Oddziału II Informacyjnego Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego, którym kierował wspomniany już mjr Karol Bołdeskuł. Sekcja ta miała też i inną nazwę – funkcjonowała jako Biuro Ewidencyjne. Liczyła trzydzieści dwa etaty. Na jej czele stał w tym czasie kpt. Józef Wiedemann, Wydziałem VI zaś kierował kpt. Feliks Kurnatowski. Biuro Ewidencyjne było tworem całkiem nowym. Powstało w październiku 1919 roku. Do jego zadań należało gromadzenie i analizowanie informacji otrzymanych z pozostałych sekcji Oddziału II ze szczególnym uwzględnieniem Biura Wywiadowczego i Biura Szyfrów (Szyfrowego). Innym zadaniem było opracowywanie komunikatów informacyjnych, przygotowywanie szkiców i map. Pracownicy biura zajmowali się ponadto analizą raportów attaché wojskowych, a także sporządzaniem dla nich instrukcji i komunikatów. Zastosowano przy tym przejrzysty klucz. Wydział VI, w którym pracował Beck, miał ściśle określony w sensie geograficznym obszar zainteresowań. Należały do niego państwa skandynawskie, Anglia, Finlandia (traktowana wówczas jako państwo bałtyckie), Estonia, Łotwa i Litwa[26]. W taki oto sposób rozpoczęła się służba bohatera tej monografii w wywiadzie wojskowym.

      Beck nie zagrzał długo miejsca w Oddziale II Informacyjnym Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego. Służył tam zaledwie jakieś trzy miesiące na przełomie lat 1919 i 1920. Na stanowisku referenta Wydziału VI zastąpił go por. Aleksander Łubieński[27]. Ostatnie miesiące 1919 roku były okresem względnego spokoju na froncie antysowieckim. Sytuacja ta szybko uległa zmianie. Już w styczniu 1920 roku Wojsko Polskie przy wsparciu Łotyszy w ramach tzw. Operacji „Zima” usunęło oddziały sowieckie z Łatgalii i zajęło Dyneburg. Obie strony konfliktu szykowały się do decydujących walk, planowanych na wiosnę. W kwietniu 1920 roku Polska zawarła układ sojuszniczy z Ukraińską Republiką Ludową, której przywódcą był ataman Petlura.

      W pierwszych tygodniach 1920 roku kpt. Beck pracował w Sekcji Ofensywy Oddziału II Dowództwa Frontu Litewsko-Białoruskiego, pod dowództwem gen. Stanisława Szeptyckiego. Do obowiązków Becka należało sporządzanie cotygodniowych raportów, w których niemało miejsca poświęcał sprawom litewskim i niemieckim, akcentując niebezpieczeństwo współpracy obu państw wymierzonej przeciwko Polsce[28]. I w tym wypadku nie pozostał długo na stanowisku.

      Wiosną 1920 roku, a zatem w przededniu operacji ukraińskiej, którą zwieńczyło zajęcie Kijowa, widzimy go już jako szefa Oddziału II Sztabu 1. Armii dowodzonej najpierw przez gen. Stefana Majewskiego, a następnie przez gen. Gustawa Zygadłowicza. Armia ta została utworzona 7 marca 1920 roku. Operowała na północnym odcinku frontu na pograniczu z Łotwą nad rzeką Dźwina. W tym czasie kpt. Beck zajmował się między innymi propagandą pozafrontową. Polegała ona na wysyłaniu za linię przeciwnika ulotek. W ciągu pierwszych dwóch tygodni kwietnia 1920 roku kierowana przez niego siatka agenturalna, składająca się z wywiadowców wojskowych i cywilnych, oraz patrole żołnierskie przerzuciły na stronę Armii Czerwonej 25 tysięcy odezw. Jak się okazało, przejście za linię dość luźnego frontu nad Dźwiną czy przemieszczanie się po licznych w tej okolicy jeziorach przez pojedyncze osoby obeznane z topografią terenu bynajmniej nie było trudne. Myślano nawet o wykorzystaniu do tej akcji samolotów. Co ciekawe, Beck zamawiał odezwy ilustrowane, szczególnie popularne, bo oddziałujące „na wyobraźnię wzrokową”, a także broszury na temat ustroju państwa polskiego. Te ostatnie trafiały do przekonania nie tylko krasnoarmiejcom, ale też zamieszkującej pas przyfrontowy ludności cywilnej, która zdążyła już na własnej skórze odczuć, co niesie z sobą system bolszewicki. Kończąc swoje sprawozdanie dla Wydziału VI (propagandy pozafrontowej) Oddziału II Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego, Beck konstatował: „Z otrzymanych raportów wynika, że propaganda wywiera znaczny wpływ na żołnierzy bolszewickich, spotykając się równocześnie ze zrozumieniem wśród naszych żołnierzy, którzy doniosłość jej rozumi[ej]ą i chętnie kolportażu się podejmują. Kolportaż jest nadzorowany w ten sposób, iżby do zetknięć naszych żołnierzy z bolszewikami nie dochodziło”[29].

      Po rozpoczęciu ofensywy ze względu na toczące się intensywne działania bojowe, parcie naprzód, a potem odwrót polskich armii znacznie wzrosła częstotliwość przygotowywanych przez Becka raportów, które pisywał teraz niemal każdego dnia. W Sztabie 1. Armii kpt. Beck służył do końca pierwszej dekady czerwca 1920 roku. Zastąpił go kpt. Wacław Jędrzejewicz, z którym spotkał się w drodze na nowe miejsce służby. Panowie podczas godzinnej rozmowy zdążyli omówić najważniejsze sprawy[30].

      Dynamika wydarzeń determinowała szybkie zmiany stanowisk zajmowanych przez Becka. Powierzano mu odcinki trudne, wymagające dobrej organizacji pracy, świetnej logistyki i pełnej dyspozycyjności. Być może tym należy tłumaczyć częstą rotację pełnionych przez niego funkcji w okresie wojny z Armią Czerwoną. Niewątpliwie jako wybitny oficer wywiadu miał swój wkład w polskie zwycięstwo odniesione w 1920 roku. Beck został teraz szefem Oddziału II Sztabu Frontu Szeptyckiego, który na początku sierpnia 1920 roku zmienił nazwę na Front Północno-Wschodni. W związku z pogarszającą się sytuacją wojenną i parciem bolszewików na zachód wiceminister spraw wojskowych gen. Sosnkowski zgłosił 30 czerwca propozycję utworzenia Grupy Manewrowej, z gen. Leonem Berbeckim na czele – szefem sztabu grupy miał być Beck[31]. Tak się jednak nie stało, a bohater tej książki pozostał pod rozkazami gen. Szeptyckiego. Nie była to dla niego łatwa próba. Po rozpoczęciu ofensywy Armii Czerwonej 3 lipca dowódca frontu przeżył załamanie psychiczne. Stan ten oddał w prywatnym odręcznym liście adresowanym do płk. Tadeusza Piskora rtm. Kazimierz Stamirowski, który jeszcze pojawi się na kartach tej książki. Cytował on słowa Szeptyckiego świadczące o bardzo złej kondycji dowódcy, który powtarzał: „powinniśmy bolszewików na kolanach prosić o pokój”, „wojna jest ostatecznie przegrana” itd. Stamirowski powoływał się przy tym nie tylko na własne obserwacje, ale też na refleksje Becka oraz Władysława Raczkiewicza.

      Pisany w Mińsku list Stamirowskiego jest interesujący z jeszcze jednego względu. Jego lektura daje pojęcie o zakresie zainteresowań piłsudczyków znajdujących się w sztabie frontu: „Rozpatrując wszelkie ewentualności, przyszliśmy do przekonania z Beckiem, że nie jest wykluczone, że zapadnie uchwała zrezygnowania wogóle [sic] z koncepcji kresów wschodnich. Debatowaliśmy nad tem z Raczkiewiczem i przyszliśmy do przekonania, że może byłoby rzeczą wskazaną w odpowiednim momencie powołać do życia rząd białoruski, przekazać mu władzę, stawiając tem bolszewików bądź co bądź wobec faktu dokonanego. Spowodowałoby się ferment, który, kto wie, czyby nie byłby dla nas korzystny”[32]. Skądinąd realistyczna propozycja zgłoszona przez Becka i Stamirowskiego dowodzi pesymistycznych prognoz sztabowych oficerów na temat kolejnych etapów wojny. Na szczęście dalsze wypadki i polskie zwycięstwo nad sowietami zdezaktualizowały podobne plany. Stan gen. Szeptyckiego, a także jego choroba (tyfus) przyczyniły się do podjęcia decyzji o zmianie dowódcy frontu. Stało się to 31 lipca 1920 roku w Siedlcach, dokąd cofnęły się oddziały polskie wchodzące w skład tego związku taktycznego. Nowym dowódcą został gen. Józef Haller, który – co trzeba specjalnie podkreślić, bo nie czuł on sympatii do Piłsudskiego i jego stronników – w spisanych po latach pamiętnikach wysoko oceniał pracę Becka na stanowisku szefa Oddziału II Sztabu Frontu[33]. Były i inne tego dowody. Bardzo dobrą opinię o Becku z okresu jego działalności w wywiadzie wojskowym przedstawił

Скачать книгу