Скачать книгу

w „Dzienniku Personalnym Ministerstwa Spraw Wojskowych” datowanym na 4 sierpnia[35]. Oddziałem macierzystym mjr. Becka był wówczas 21. Pułk Artylerii Polowej[36].

      Skąd Beck czerpał informacje na temat ruchów wojsk przeciwnika? Analiza zachowanych dokumentów pozwala stwierdzić, że w dużym stopniu był to efekt nasłuchu radiowego. W okresie wzmagającej się sowieckiej ofensywy w kierunku Warszawy w sierpniu 1920 roku kierowany przez Becka Oddział II Sztabu Frontu Północno-Wschodniego przechwytywał i przekazywał przełożonym komunikaty zawierające meldunki, rozkazy i dyspozycje dla jednostek sowieckich na poziomie dywizji, korpusów oraz armii operujących na północ i na wschód od Warszawy. Były one bardzo precyzyjne. Dotyczyły planowanych uderzeń sowieckich, obnażały też słabości jednostek Armii Czerwonej, między innymi braki amunicji, luki pomiędzy formacjami wroga, trudności przeprawy przez Wisłę. Sprawnie zajmowano się dekryptażem bolszewickich depesz, które opatrywano krótkimi komentarzami[37]. Nie trzeba dodawać, jaką wagę miały te wiadomości dla strony polskiej, która mogła dzięki nim uprzedzić ruchy sowieckich wojsk. Były i inne źródła informacji wywiadowczych. Beck zajmował się przerzucaniem na tereny zajęte przez bolszewików agentów i ludzi należących do ugrupowań antysowieckich, w tym związanych z Borysem Sawinkowem, znanym rosyjskim politykiem emigracyjnym wspieranym przez obóz Piłsudskiego. Chodziło o wspomaganie ruchu partyzanckiego na tyłach wroga. Wedle zeznań złożonych sowieckim śledczym jesienią 1923 roku przez jednego z uczestników opisywanych wydarzeń, płk. Siergieja Pawłowskiego, to właśnie Beck na początku 1920 roku zorganizował w pasie przygranicznym z Rosją Sowiecką kilka punktów informacyjnych (m.in. w Łunińcu i Rubieżewiczach), które służyły do przerzutu agentów[38]. Istniał jeszcze jeden sposób zdobywania informacji, a zarazem kontrolowania przepływu agentury przez front, a potem przez linię demarkacyjną oddzielającą Wojsko Polskie od Armii Czerwonej. Beck i jego podwładni przechwytywali powracających ze strony sowieckiej agentów wysłanych przez wywiad Francuskiej Misji Wojskowej, odbierali im dokumenty i pieniądze. Sprawa ta wywołała ostry konflikt pomiędzy Francuzami a Beckiem, co nie pozostało bez wpływu na postrzeganie bohatera książki nad Sekwaną. Do kwestii tej jeszcze powrócimy.

      W literaturze przedmiotu można spotkać zarzut kierowany także pod adresem Becka jako szefa Oddziału II Sztabu Frontu Północno-Wschodniego o niedoprowadzenie do kompletnego zniszczenia uchodzącej z Ciechanowa na wschód IV Armii sowieckiej już po zwycięstwie pod Warszawą w drugiej połowie sierpnia 1920 roku[39]. Tezę tę bardzo trudno zweryfikować – mogłaby ona oznaczać, że przekazywane przez Becka i jego podwładnych informacje uzyskane najpewniej z nasłuchu radiowego były mało precyzyjne lub też że nie zdołano ich w pełni wykorzystać. Faktem jest natomiast, że jeśli nawet na Becka spadała jakaś część odpowiedzialności za owe zaniechanie, nie wpłynęło to na jego dalszą karierę w wywiadzie wojskowym. Wręcz przeciwnie.

      Wedle gen. Józefa Hallera w momencie objęcia przez niego dowództwa frontu aż 10 procent oficerów sztabowych było chorych. Poważnie utrudniało to pracę w przełomowym okresie bitwy na przedpolach Warszawy i przełamania frontu przez Wojsko Polskie. Choroba nie ominęła również Becka, aczkolwiek nie mamy pewności, czy zapadł on na tyfus, czy też na coś innego. Z dniem 1 września 1920 roku na podstawie orzeczenia lekarskiego otrzymał trzytygodniowy urlop zdrowotny – spędził ten czas w Warszawie, Zakopanem oraz Limanowej. Na dotychczasowym stanowisku zastąpił go kpt. Julian Malinowski[40].

      Po powrocie z urlopu zdrowotnego Beck udał się do stolicy, gdzie na dworcu kolejowym w salonce, która stała się mobilnym miejscem pracy Naczelnego Wodza, przyjął go Piłsudski. Było to już w okresie starć nad Niemnem, a zatem w końcowej fazie działań wojennych przeciwko Armii Czerwonej. Naczelnik Państwa był w doskonałym humorze. Dobrze wiedział, że wojna jest już praktycznie wygrana, a walka o niepodległość, byt państwowy i zachowanie wolności – innymi słowy: walka o wszystko – zakończy się niebawem militarnym sukcesem. Piłsudski zdecydował, że mjr Beck obejmie teraz funkcję jednego z szefów Oddziału II w Kwaterze Głównej (Sztabie Ścisłym) Naczelnego Wodza[41]. Uczynił to z humorem, pozwalając sobie na żarty: „Zostaje pan szefem II Oddziału. Operacja jest bardzo ryzykowna. Uprzedzam, że miałem dotychczas dwóch szefów Oddziału II. Pierwszemu obiecałem, że go zdegraduję za złe informacje. Drugiemu, że go rozstrzelam. Ta operacja jest najryzykowniejsza – muszę dla was wymyśleć coś najgorszego. Oddam was pod endecki sąd sejmowy”[42].

      W taki sposób Beck po raz pierwszy trafił pod bezpośrednie rozkazy Piłsudskiego i miał okazję bliżej poznać specyfikę jego pracy. Uwagę tę można też odwrócić – Naczelny Wódz mógł z bliska obserwować młodego oficera. I zapewne tak właśnie czynił.

      Nie do końca wiadomo, jakie konkretnie stanowisko zajął Beck w strukturach Oddziału II Informacyjnego Kwatery Głównej Naczelnego Wodza. Najpewniej od początku był szefem Wydziału IV Biura Wywiadowczego i jako taki podpisywał dokumenty w pierwszych miesiącach 1921 roku. Kierowany przez niego wydział koordynował działania wywiadu ofensywnego przeciwko Rosji Sowieckiej. Z tej pozycji obserwował toczące się w Rydze pertraktacje pokojowe, a także to, co działo się w państwie sowieckim, w tym krwawe wydarzenia w Kronsztadzie, gdzie Armia Czerwona stłumiła wystąpienia marynarzy przeciwko bolszewikom. Na ten temat konferował z ppłk. Ignacym Matuszewskim. Strona polska rozpatrywała nawet możliwość przetransportowania zbuntowanych marynarzy do portu gdańskiego, zamierzając najpewniej w ten sposób wesprzeć jeszcze do niedawna stronników, a teraz zagorzałych przeciwników władzy sowieckiej[43]. Do zadań Becka należało ponadto przekazywanie pieniędzy dla placówek wywiadowczych ulokowanych w krajach bałtyckich, w tym w Kownie. Z Finlandii, Estonii i Łotwy śledzono nie tylko rozwój sytuacji w krajach bałtyckich, ale i w Rosji Sowieckiej. Beck pozostawał w kontakcie z attaché wojskowym w Rydze rtm. Aleksandrem Myszkowskim oraz oficerem łącznikowym przy armii estońskiej rtm. Stanisławem Bogusławskim[44]. Jeszcze przed podpisaniem polsko-francuskiej konwencji wojskowej w lutym 1921 roku informacje o ruchu komunistycznym w krajach bałtyckich pozyskiwano także od Francuzów[45]. Wiadomo też, że pod koniec wojny polsko-sowieckiej Beck należał do komisji weryfikującej powracających z niewoli polskich oficerów[46]. Sprawdzano ich pod kątem ewentualnego werbunku przez służby wywiadowcze wroga oraz zachowań niegodnych honoru oficerskiego.

      Na okres pracy w wywiadzie Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego przypadły dwie ważne misje Becka o charakterze dyplomatyczno-wojskowym, które wpisują się w dalszy ciąg wypraw z lat 1918–1919, a zatem na Wschód i do Rumunii. Były one również dla młodego oficera kolejnym etapem szkoły dyplomacji. Rzecz jasna, w obu wypadkach ich inspiratorem i zleceniodawcą pozostawał Piłsudski. W pierwszym była to misja do Budapesztu w końcu października 1920 roku, a zatem krótko po zawieszeniu broni w wojnie z sowietami. W drugim zaś wyprawa do Brukseli i Paryża wiosną 1921 roku w sprawach związanych z ułożeniem relacji polsko-litewskich.

      Węgry były tym państwem, które w okresie wojny polsko-sowieckiej, zwłaszcza zaś w przełomowych jej momentach wiosną i latem 1920 roku, nie tylko sympatyzowało z Warszawą, ale też udzieliło Polakom konkretnej pomocy w postaci dostaw amunicji, głównie do broni odziedziczonej po armii austro-węgierskiej. Pomoc tę trudno przecenić. Trudno również nie brać pod uwagę traumy, jaką były dla Węgrów postanowienia traktatu pokojowego zawartego 4 czerwca 1920 roku w Trianon ze zwycięską ententą, na mocy których Madziarzy utracili na rzecz swoich sąsiadów dwie trzecie terytorium kraju. Kwestie te determinowały posunięcia Budapesztu na arenie międzynarodowej, także w kontaktach z Warszawą. W przygotowanej koncepcji tajnej polsko-węgierskiej konwencji wojskowej z 1 czerwca 1920 roku znalazły się propozycje utworzenia trzydziestotysięcznych ochotniczych legionów złożonych z Węgrów, które zostałyby oddane do dyspozycji strony polskiej do walki z Armią Czerwoną. Co symptomatyczne, to właśnie Polska miała uzyskać i zapewnić „Wolny przemarsz Legionów przez terytorium Czech i Rumunii”[47]. Do zawarcia konwencji jednak nie doszło. Ledwie pięć dni później regent Węgier adm. Miklós Horthy wystosował list do Piłsudskiego, w którym pisał o zbieżności polskich i węgierskich

Скачать книгу