Скачать книгу

prącymi na zachód wojskami rosyjskimi. Brały w nich także udział dowodzone przez Piłsudskiego oddziały legionowe[72]. Józef Alojzy był gorącym stronnikiem Legionów Polskich i walki zbrojnej o niepodległość ojczyzny. Swoje polityczne credo wyłożył w obszernym tekście pod wymownym tytułem Chciejmy Polski, a będzie! ogłoszonym drukiem na łamach „Piasta” w trzech kolejnych numerach pisma w styczniu i lutym 1918 roku. Austriacka cenzura dokonała w nim ingerencji, po których pozostały białe plamy. Treść była adresowana do włościan, których autor namawiał, posługując się prostymi argumentami, do włączenia się w proces budowy niepodległej Polski. Beck senior przekonywał, że w przyszłej Polsce nie będzie pańszczyzny, którą chłopi galicyjscy wciąż dobrze pamiętali. Przyczyny biedy w tej dzielnicy tłumaczył celową polityką Wiednia, nakładającego nadmierne taryfy i obciążenia podatkowe. W jego opinii tylko niepodległe państwo polskie mogło zagwarantować swobodną politykę celną i stworzenie korzystnych warunków dla rozwoju handlu zagranicznego. Pozbawienie Polski wolności traktował w kategoriach cofnięcia się w rozwoju całej ludzkości. Dopiero powstanie niepodległego państwa zakończy bratobójcze walki między Polakami stojącymi po różnych stronach linii frontu toczącej się wojny. Poznajmy próbkę jego stylu: „W wolnej, niepodległej Polsce będzie tak, jak przy budowie świątyni, gdy ludzie pracują bezpłatnie: ten nosi cegłę, tamten drzewo, ów miesza wapno, a ktoś jeden zestraja to w jedną całość – to budowniczy, architekt. Nikt mu tego nie zazdrości. On ma ten talent i naukę, niech to robi… Gdy zaś kościół stanie, gdy zabrzmią w nim organy i śpiewy, każdy z pracowników czuje, że tam jest cząstka jego pracy, czuje swe równe prawa i równą zasługę, każdy wie, że to jego kościół”[73]. Nikogo nie powinno dziwić porównanie dzieła odbudowy niepodległej Rzeczypospolitej do wnoszenia gmachu świątyni użyte przez byłego sympatyka socjalizmu. Zapewne celnie trafiało ono do przekonania galicyjskich chłopów. Słowa Becka niosły w sobie spory ładunek patriotyzmu, ale i odrobinę idealizmu.

      W czasie pierwszej wojny światowej Beck senior przebywał w Limanowej, podejmując wysiłki na rzecz podniesienia powiatu ze zniszczeń, które przyniosły pierwsze miesiące konfliktu. W 1917 roku zorganizował uroczystości stulecia śmierci Tadeusza Kościuszki. Sporo publikował na tematy związane z opieką nad sierotami czy spółdzielczością spożywczą. Prace swoje wydawał w tym czasie w Księgarni Polskiej Bernarda Połonieckiego we Lwowie. W końcu maja 1918 roku Beck senior opuścił Limanową i udał się do Lublina, gdzie objął stanowisko dyrektora Biura Stałego Prezydium Zjazdów Sejmikowych. Walnie przyczynił się do tego polityk endecki Juliusz Zdanowski, który przez wiele lat pozostawał w przyjaznych relacjach z Józefem Alojzym. W Lublinie Beck senior założył pismo „Samorząd”[74]. W listopadzie 1918 roku ludowiec Wacław Wiktor Januszewski, wiceminister spraw wewnętrznych w Tymczasowym Rządzie Ludowym Republiki Polskiej, zaproponował mu przygotowanie ordynacji wyborczej oraz ustroju sejmików i rad gminnych[75].

      Na przełomie 1918 i 1919 roku Beckowie powrócili do Warszawy, dokąd przeniesiono z Lublina Biuro Stałe Prezydium Zjazdów Sejmikowych. Miało to wymiar może nieco symboliczny, bo Józef Alojzy wrócił do stolicy wolnej już Rzeczypospolitej, którą musiał opuścić pod przymusem rosyjskich władz zaborczych. Szybko doceniono jego doświadczenie w pracy samorządowej, administracyjnej i społecznej. W sformowanym w styczniu 1919 roku gabinecie Ignacego Jana Paderewskiego Beck senior objął stanowisko podsekretarza stanu w resorcie spraw wewnętrznych, na którego czele stał Stanisław Wojciechowski. Funkcję tę Beck pełnił do pierwszych miesięcy 1920 roku, a zatem jeszcze w rządzie Leopolda Skulskiego. Jego aktywność jako wiceministra obejmowała szerokie spektrum zagadnień, przeważnie trudnych do rozwiązania ze względu na problemy, z jakimi borykało się w tym czasie odradzające się państwo polskie – w warunkach dalekich od stabilizacji, wobec konfliktów z większością sąsiadów o granice. Powierzono mu między innymi ułożenie relacji z partiami robotniczymi. W sierpniu 1919 roku przebywał na terenie Zagłębia Dąbrowskiego, skąd obserwował przebieg pierwszego powstania śląskiego, przekazując informacje ministrowi spraw wewnętrznych[76]. Wedle Zdanowskiego był „doskonałym wiceministrem dla hamowania zbytniej porywczości swojego szefa”, czyli Wojciechowskiego[77]. Zdanowski nie szczędził Beckowi i słów krytycznych, tak opisując przy tym jego usposobienie: „Ma on ewangeliczne zasady o nieprzeszkadzaniu złemu i homeopatyczne zasady leczenia. Oglądając z czterech stron każdy wypadek, zawsze wyprowadzi zeń wniosek, że wszystko tylko łagodnością, dobrocią i usunięciem z drogi należy prowadzić. Poleca schować ad acta raport szturmujący o pomoc i w ostrych słowach rysujący zajścia na tle bolszewickiej roboty wśród służby rolnej. Starostę, który za 12 000 mk sprzedaje majątek wartości 300 000, zostawia na miejscu. Nikogo nie urazić!”[78].

      Nieźle opracowanym w literaturze przedmiotu wątkiem z okresu aktywności Becka seniora na stanowisku wiceministra jest jego pośrednictwo w kontaktach pomiędzy Julianem Marchlewskim, reprezentującym władze Rosji Sowieckiej, a Wojciechowskim i innymi przedstawicielami władz polskich w 1919 roku. Sowiecki emisariusz, znany Józefowi Alojzemu z okresu działalności w ZRP, zaproponował stronie polskiej rozmowy pokojowe, które miały doprowadzić do zakończenia działań wojennych. Rzecz jasna przywódcy bolszewiccy propozycję tę wysuwali nie z pobudek pacyfistycznych, ale dlatego, że nosili się z zamiarem skoncentrowania większych sił przeciwko armiom „białych” generałów, które latem i jesienią 1919 roku realnie zagrażały ich władzy. Do negocjacji polsko-sowieckich doszło w Białowieży i Mikaszewiczach[79]. Wedle Zdanowskiego minister Wojciechowski w „nielojalny, kryty sposób wyrzucił Becka z ministerstwa”[80]. Miało to nastąpić pod koniec lutego 1920 roku. Dokładnych przyczyn nie znamy. Być może relacje między szefem resortu a jego zastępcą uległy drastycznemu pogorszeniu. Przez kolejne pół roku Józef Alojzy pracował w Zarządzie Komisariatu Cywilnego Frontu Południowo-Wschodniego. Były to przełomowe chwile wojny polsko-sowieckiej. Później na krótko powrócił do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, ale na skromniejsze stanowiska: najpierw dyrektora sekcji, potem dyrektora Departamentu Samorządu[81]. W 1922 roku ze względu na stan zdrowia zrezygnował z pracy w resorcie. Zajął się bliską mu spółdzielczością w organizacji „Społem”. Od maja 1924 roku był także dyrektorem Biura Rady Zjazdów Samorządu Ziemskiego. Nie stronił od działalności dydaktycznej. Od maja 1925 roku prowadził wykłady w Wyższej Szkole Handlowej. Był zapraszany w roli referenta przez Uniwersytet Warszawski. Jako wybitny ekspert i zarazem praktyk przedstawiał sprawy spółdzielczości oraz samorządu najwyższym władzom rządowym[82]. U schyłku życia nie ograniczył swojej aktywności. Wręcz przeciwnie – w 1928 roku został prezesem Związku Powiatów Rzeczypospolitej, którą to funkcję sprawował do śmierci. Wiązało się to z częstymi podróżami po całej Polsce. Od wiosny 1929 roku z wyboru Senatu Rzeczypospolitej został jednym z dwunastu członków Trybunału Stanu. Był także założycielem i redaktorem wydawanego w Warszawie kwartalnika „Samorząd Terytorialny”. Cytowany już Łubieński zapamiętał go jako „suchego, wysmukłego, grzecznego starszego pana” z wyjątkowo wspaniałą brodą, „o trochę staroświeckich, ale miłych i dystyngowanych manierach”[83]. Za swoją działalność Józef Alojzy otrzymał od władz Rzeczypospolitej Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, Krzyż Niepodległości i Złoty Krzyż Zasługi. W ostatnich latach życia dużo publikował. Pisał o działalności samorządu powiatowego w kontekście teoretycznym i praktycznym, a także o roli młodzieży wiejskiej i czynniku obywatelskim w aktywności samorządowej. Już po jego śmierci wydano drukiem broszurę stanowiącą rodzaj studium filozoficznego, a poświęconą postaci wybitnego chemika prof. Jana Bieleckiego, którego znał z czasów działalności społecznej i politycznej w Warszawie. Praca ukazała się również w języku francuskim. Do obu edycji przyczynił się Józef Beck junior[84].

      Józef Alojzy Beck zmarł nagle w Warszawie 12 grudnia 1931 roku. Pogrzeb odbył się cztery dni później z udziałem wielu dostojników państwowych. Zmarłego pochowano w grobowcu rodzinnym na cmentarzu Powązkowskim obok syna Kazimierza[85]. Przejmujące wspomnienie o zmarłym podał w swoim dzienniku Zdanowski, sugerując zresztą

Скачать книгу