Скачать книгу

dla lokalnej społeczności lekarza powiatowego Macieja (1853–1914)[100] i Leokadii z Budnych. Jej starszym bratem był Franciszek Feliks Słomiński (1897–1919), jeden z założycieli i aktywnych członków Polskiej Organizacji Wojskowej w powiecie pułtuskim, który poległ podczas wojny polsko-sowieckiej, służąc w szeregach Wojska Polskiego[101]. Niewykluczone, że Beck poznał rodzinę Słomińskich podczas służby legionowej, kiedy to w 1917 roku stacjonował w pobliskim Ciechanowie. Ślub odbył się 22 stycznia 1920 roku. To właśnie Maria towarzyszyła Beckowi podczas jego pobytu w Paryżu na stanowisku attaché wojskowego. Była bardzo piękną, atrakcyjną kobietą. Budziła podziw wśród Francuzów. W pierwszej połowie lat dwudziestych uczestniczyła u boku męża w życiu towarzyskim. Wacław Alfred Zbyszewski jeszcze po latach zachwycał się urodą Marii: „Raz na herbatce u pewnej damy, gdzie Beck przybył ze swoją pierwszą żoną, której na imię było Marysia: ta była wielką pięknością, miała czarujący uśmiech, pełen wdzięku i uroku, oraz przepiękne nogi; była wówczas moda, po raz pierwszy w dziejach, na suknie po kolana, i pamiętam jak dziś, że nie mogłem oczu od jej kolan oderwać”[102]. Warto podkreślić, że nawet druga żona bohatera książki zgadzała się z tą opinią i wypowiadała się o Marii jako „najelegantszej” kobiecie[103]. Wedle dyplomaty Stanisława Schimitzka, odwołującego się do „bliższych znajomych tego stadła”, pierwsza pani Beckowa „nie posiadała zalet potrzebnych towarzyszce życia człowieka o wysokich aspiracjach”[104]. Być może jednak był to pogląd panujący wśród osób przychylnych ministrowi. Prawdą jest, że o małżeńskim pożyciu Marii i Józefa Becków wiemy niewiele. Można się domyślać, że sprawa ta nie wychodziła poza wąski krąg rodziny. Ich małżeństwo trudno uznać za udane. W przeciwnym razie nie doszłoby do jego rozpadu po zaledwie kilku latach wspólnego życia. Beck porzucił żonę, gdy spodziewała się przyjścia na świat ich potomka[105]. Był już wówczas związany z generałową Jadwigą Burhardt-Bukacką. Małżeństwo rozpadło się ostatecznie w 1927 roku. Trudno z braku źródeł napisać cokolwiek więcej na temat relacji łączących później byłych małżonków. Może jakimś punktem odniesienia jest zdrobniała i raczej sympatyczna forma imienia, jaką Beck posługiwał się w odniesieniu do pierwszej żony – Marychna[106]. Tak samo nazywali ją zresztą przyjaciele. W trakcie kampanii obronnej 1939 roku Maria Beckowa opuściła Polskę i przez Rumunię, Italię, Francję, Hiszpanię oraz Portugalię dotarła w lipcu 1940 roku wraz z synem i rodziną ambasadora Rzeczypospolitej we Włoszech Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego do Stanów Zjednoczonych. Trzymała się raczej na uboczu bogatego przecież życia polskiej emigracji w Nowym Jorku i USA. Jeszcze w latach drugiej wojny światowej przeciwstawiała się stanowczo oszczerczej kampanii prowadzonej przez część środowisk polonijnych i emigracyjnych wobec polityki ministra Becka, zwłaszcza zaś przez pisma popierające rząd gen. Władysława Sikorskiego, stając tym samym w obronie dobrego imienia swojego syna. Odwołajmy się do cytatu z listu Marii Beck do prezydenta Rzeczypospolitej Władysława Raczkiewicza, utrzymanego w stanowczym tonie:

      „Syn mój 15-o letni Andrzej Beck, przebywa obecnie w szkole w Stanach Zjednoczonych. Pod nieobecność swego ojca narażony jest na znoszenie obelg, zawartych w pismach brukowych polskich i przedrukach w prasie amerykańskiej, inspirowanych od dawna przez ajentów rządowych. Narażony jest również na zapytania swych kolegów, czy prawdą jest co piszą, że ojciec jego był zdrajcą i Quislingiem. Jako matka czuję się przeto uprawniona prosić Pana Prezydenta do wzięcia w obronę honoru mojego syna, jako zaś obywatelka polska proszę Pana Prezydenta o wzięcie w obronę honoru rządów, w których miał Pan również zaszczyt zasiadać. Wiadomo Panu Prezydentowi, jakie trudności były stawiane przez rząd gen. Sikorskiego wyjazdowi członków poprzedniego gabinetu w Rumunii i w jak wielkiej mierze rząd emigracyjny ponosi odpowiedzialność za to, że Józefowi Beckowi nie udało się odzyskać wolności. Wiadomo Panu Prezydentowi również, że kampania oszczercza prowadzona przez Polaków, pozostających na usługach lub pod wpływem obecnego rządu polskiego w Londynie – równoległa jest, w wielu zaś punktach całkowicie identyczna z kampanią gadzinowej prasy polskiej na terenach Rzplitej, pozostającej na usługach niemieckich. Wiadomo Panu Prezydentowi wreszcie, że pozostawienie byłych ministrów poprzedniego rządu jako internowanych w Rumunii – jest zawieszeniem nad nimi grozy tortur i śmierci z ręki niemieckiej”[107]. Działania te nie miały większego wpływu na zatrzymanie oszczerczej kampanii wymierzonej w ministra Becka. Cytowany list dobrze pokazuje, jak wyglądało „polskie piekiełko”, którego ofiarą stał się nawet syn Józefa Becka.

      Maria Beckowa wyszła ponownie za mąż za inż. Tadeusza Janiszewskiego (1899–1980), specjalistę w dziedzinie budowy mostów, wieloletniego członka Instytutu Józefa Piłsudskiego w Ameryce. Zmarła w Nowym Jorku 11 lutego 1972 roku[108].

      O wiele bardziej znaną postacią jest druga żona ministra Becka, Jadwiga, nazywana Dziubą. Urodziła się 13 października 1896 roku w Lublinie jako córka adwokata Wacława Salkowskiego[109] i Jadwigi Sławęckiej. Kształciła się w Warszawie, gdzie zaangażowała się w ruch skautowski. Po zajęciu Lublina przez legionistów w 1915 roku prowadziła gospodę żołnierską. Poznała tam oficera I Brygady kpt. Stanisława Burhardta („Bukacki”), wcześniej dowódcę plutonu Pierwszej Kompanii Kadrowej, później generała Wojska Polskiego[110], za którego wyszła w styczniu 1919 roku. Małżeństwo doczekało się córki Joanny, zwanej Bubą (1920–1994), zamężną od 1945 roku z Bohdanem Tymienieckim. Minister Beck opiekował się pasierbicą, którą traktował jak własną córkę. Ponieważ w systemie prawnym Drugiej Rzeczypospolitej nie było ślubów cywilnych, a jedynie kościelne, zawarcie powtórnego związku małżeńskiego wymagało przystąpienia przez Józefa Becka do Kościoła Ewangelicko-Reformowanego, co było zjawiskiem dość częstym wśród elity piłsudczykowskiej, w której łonie dominował raczej indyferentny stosunek do religii. Tak oto po raz wtóry zmienił on wyznanie, tym razem z własnej woli. Zabiegał również o kościelne unieważnienie małżeństwa Jadwigi Burhardt-Bukackiej[111]. Ślub tych dwojga odbył się 31 grudnia 1928 roku, w okresie kiedy Beck sprawował funkcję szefa Gabinetu Ministra Spraw Wojskowych. Ze względu na krążące plotki o jego romansie i rozwodzie z Marią poprosił Piłsudskiego o zwolnienie go z zajmowanego stanowiska, aby odium sprawy nie spadło także na Marszałka. Ten ostatni prośbę odrzucił, posługując się trudnym do odparcia argumentem: „moje progi są za wysokie, aby plotka mogła przez nie przeskoczyć”[112].

      Po objęciu przez Becka szefostwa resortu spraw zagranicznych Jadwiga wraz z Jerzym Warchałowskim i Jadwigą Prażmowską założyła działający przy Ministerstwie Komitet Propagandy. Była osobą bardzo aktywną i niepozbawioną ambicji w jak najbardziej pozytywnym sensie tego słowa. Jadwiga Beckowa dzieliła z mężem wszystkie dole i niedole. Towarzyszyła mu do ostatnich dni życia podczas internowania w Rumunii, do czego jeszcze wrócimy. Po śmierci męża wraz z córką wyjechała do Turcji, gdzie wspierał ją ambasador Michał Sokolnicki. Pracowała w Czerwonym Krzyżu najpierw na Bliskim Wschodzie, a potem w Rzymie, dokąd dostała się dzięki wsparciu polskiej dyplomacji, w tym braci Rogera i Edwarda Raczyńskich[113]. Po wojnie mieszkała wraz z córką i zięciem we Włoszech, potem w Belgii. W 1959 roku zdecydowała się pojechać do Konga Belgijskiego, gdzie objęła posadę kierowniczki dużego magazynu. Z powodu kłopotów zdrowotnych w 1962 roku osiadła w Londynie, gdzie utrzymywała się ze sprzątania hotelowych pokoi. W ostatnich latach życia zamieszkała wraz z córką i jej rodziną, zajmując się wychowywaniem wnuka. To w dużej mierze dzięki jej uporowi po przełamaniu rozmaitych barier ukazały się drukiem pamiętniki Józefa Becka ogłoszone po raz pierwszy po francusku w Neuchâtel w 1951 roku pod tytułem Dernier rapport. Politique polonaise 1926–1939. Historia tej książki, wydanej z naruszeniem praw autorskich także w Polsce Ludowej, mogłaby się stać przedmiotem odrębnego studium ilustrującego łacińską maksymę habent sua fata libelli (i książki mają swoje losy). Jadwiga Beckowa jest autorką poczytnych wspomnień, w których przedstawiła szereg epizodów i wydarzeń ze swojego życia[114]. Wiele lat po śmierci męża napisała warte przytoczenia słowa: „wszystko pisane przez

Скачать книгу