Скачать книгу

roku szkolnego 1907/1908 zdobywał dobre oceny, które dawały nadzieję na kontynuowanie nauki w C.K. I Wyższej Szkole Realnej w Krakowie. I tak z religii uzyskał notę bardzo dobrą, z języka polskiego – dobrą, z języka niemieckiego – dostateczną, z języka francuskiego – dobrą, z geografii – bardzo dobrą, z historii – bardzo dobrą, z matematyki – dobrą, z fizyki – bardzo dobrą, z chemii – bardzo dobrą, z geometrii i rysunku geometrycznego – dobrą, z rysunku zaś odręcznego, który nie był w tym czasie jego mocną stroną – dostateczną[141].

      Nie jest natomiast jasne, co Beck robił w roku szkolnym 1908/1909, ponieważ w świetnie zachowanej dokumentacji C.K. I Wyższej Szkoły Realnej w Krakowie nie ma na ten temat żadnej wzmianki. Jego nazwisko nie pojawiło się także w corocznie publikowanych sprawozdaniach dyrekcji szkoły zarówno w roku 1908 (być może nie ujmowano „prywatystów”), jak i w 1909. Paweł Starzeński, powołując się na relację przebywającego po drugiej wojnie światowej w Argentynie szkolnego kolegi przyszłego ministra spraw zagranicznych, napisał w swoich pamiętnikach, że Beck uczęszczał do C.K. Wyższej Szkoły Realnej w Krośnie, która – po wieloletnich staraniach – została powołana do życia z dniem 1 września 1900 roku[142]. Skrupulatna kwerenda przeprowadzona w niemal kompletnie zachowanej dokumentacji krośnieńskiej szkoły z lat 1901–1912 pozwala całkowicie wykluczyć podaną przez Starzeńskiego informację[143]. Mogło być i tak, że w roku szkolnym 1908/1909 Beck w ogóle nie uczęszczał do żadnej szkoły, kontynuując naukę w domu.

      Dysponujemy natomiast pełną dokumentacją na temat pobytu bohatera książki w najstarszych klasach C.K. I Wyższej Szkoły Realnej w Krakowie w latach 1909–1912. Począwszy od klasy V, aż do matury Beck był już „uczniem publicznym”, nie zaś „prywatystą”. W latach szkolnych 1909/1910 i 1910/1911 uczęszczał do klasy Va i VIa, ponieważ ze względu na sporą liczbę chłopców istniały dwa równolegle prowadzone oddziały oznaczone literami „a” i „b”. Wysoki poziom zakładu powodował jednak, że wielu uczniów, nie mogąc podołać stawianym im wymaganiom, rezygnowało z nauki. I tak w klasie Becka latem 1911 roku pozostało zaledwie dziewięciu uczniów. Nie dziwi zatem decyzja władz szkolnych, które w roku szkolnym 1911/1912 dokonały połączenia oddziałów „a” i „b”. Tym samym do maturalnej klasy VII uczęszczało dwudziestu trzech chłopców, do których dołączył w trakcie egzaminu dojrzałości jeszcze jeden ekstern[144].

      Przyjrzyjmy się teraz postępom w nauce czynionym przez Becka w latach 1909–1912. W roku szkolnym 1909/1910 (klasa Va) uzyskał z wszystkich przedmiotów jedne z najlepszych not, co dawało mu czołową lokatę wśród uczniów: zachowanie – bardzo dobre, religia – bardzo dobry, język polski – bardzo dobry, język niemiecki – bardzo dobry, język francuski – bardzo dobry, geografia i historia – bardzo dobry, matematyka – dobry, historia naturalna – bardzo dobry, chemia – dobry, geometria wykreślna i rysunki geometryczne – bardzo dobry, rysunki odręczne – bardzo dobry. Nie wiemy, z jakich przyczyn był zwolniony z gimnastyki. Na otrzymanym 30 czerwca 1910 roku świadectwie napisano, że Beck jest „do klasy następnej chlubnie uzdolniony”[145]. Wraz z trzema kolegami (Zygmunt Bily, Stefan Konic, Bronisław Rakowski) należał do wąskiego grona klasowych prymusów, których nazwiska w rocznym sprawozdaniu dyrekcji szkoły podano tłustym drukiem[146]. Ale już w następnym roku szkolnym 1910/1911 (klasa VIa) daje się zauważyć wyraźne obniżenie lotów, a oceny uzyskane przez Becka są przeważnie dużo gorsze. I tak jego zachowanie oceniono jako dobre, a z poszczególnych przedmiotów uzyskał następujące noty: religia – dostateczny, język polski – dobry, język niemiecki – dobry, język francuski – dostateczny, geografia i historia – dostateczny, matematyka – dostateczny, historia naturalna – dobry, fizyka – dobry, chemia – dostateczny, geometria wykreślna i rysunki geometryczne – dostateczny, rysunki odręczne – dobry (z gimnastyki w dalszym ciągu był zwolniony). Na świadectwie podsumowującym klasę VI sklasyfikowano go już tylko jako „uzdolnionego”. Beck wypadł też z grona klasowych prymusów. Trudno znaleźć odpowiedź na pytanie, jakie były przyczyny pogorszenia się jego wyników w nauce. Jedno natomiast nie ulega wątpliwości – szło ono w parze ze wzrostem liczby godzin lekcyjnych opuszczonych przez przyszłego ministra. O ile w klasie V Beck był nieobecny zaledwie na 40 lekcjach (wszystkie zostały usprawiedliwione), o tyle w klasie VI nie było go na 105 lekcjach (w tym 6 nieusprawiedliwionych)[147]. Poprawa nastąpiła w klasie maturalnej, do czego skuteczną zachętą był zapewne zbliżający się termin egzaminu dojrzałości. Na świadectwie ukończenia klasy VII z 12 maja 1912 roku widniały całkiem przyzwoite oceny: zachowanie – dobre, religia – bardzo dobry, język niemiecki – dostateczny, język francuski – dobry, geografia, historia, wiadomości polityczne i społeczne – bardzo dobry, matematyka – dobry, historia naturalna – dobry, fizyka – dobry, geometria wykreślna i rysunki geometryczne – dobry, rysunki odręczne – bardzo dobry. Zmalała także liczba opuszczonych godzin (52, w tym 3 nieusprawiedliwione). Beck ukończył klasę maturalną z ogólnym wynikiem dobrym. Spośród jego kolegów do grona prymusów nadal należeli Bily, Konic i Rakowski, a czterech najsłabszych nie zostało dopuszczonych do egzaminu maturalnego[148].

      Pobyt w szkole to nie tylko nauka. Spróbujmy przyjrzeć się młodziutkiemu Beckowi pod innym jeszcze kątem – na tle grona koleżeńskiego. Dysponujemy na ten temat informacjami więcej niż skromnymi. Wspomniany już Starzeński pisał: „Młody Beck był dynamiczny, pełen nieortodoksyjnych pomysłów i gorącego zrywu do życia. Koledzy widzieli w nim wybitną jednostkę, cenili jego lojalność i chętnie mu się podporządkowywali”[149]. Trudno zweryfikować tę opinię pisaną z dużego dystansu czasowego przez osobę bliską ministrowi, która wszakże nie była świadkiem interesującego nas etapu życia Becka. Należy podchodzić do niej tym bardziej ostrożnie, że Starzyński, opisując młodość ministra – jak pokazaliśmy wyżej – czasami mijał się z prawdą. Najbardziej znaną postacią, która w latach 1909–1912 uczęszczała do tego samego oddziału co Beck, był klasowy prymus Bronisław Rakowski, który w latach pierwszej wojny światowej służył w I Brygadzie Legionów Polskich (był podkomendnym Władysława Beliny-Prażmowskiego w 1. Pułku Ułanów), a następnie piął się po szczeblach kariery wojskowej, uzyskując już na wychodźstwie w 1941 roku stopień generalski[150]. Nie mamy jednakże żadnych informacji, które wskazywałyby, że szkolna znajomość Becka i Rakowskiego przekształciła się później w przyjaźń, chociaż życiorysy obu panów w latach pierwszej wojny światowej i jeszcze po jej zakończeniu mają wiele punktów zbieżnych. Wedle świadectwa przekazanego nam przez Konrada Wrzosa, który swoje informacje czerpał od samego Becka, przyszły minister „uważał swe szkolne i koleżeńskie życie za dość jałowe w porównaniu z ciekawą atmosferą domu rodzicielskiego”[151].

      Niewiele wiemy na temat zainteresowań przyszłego szefa polskiej dyplomacji w czasach szkolnych. Nie ma źródeł, które wskazywałyby na jakieś związki młodego Becka z ruchem strzeleckim czy też innymi organizacjami paramilitarnymi działającymi w tym czasie w Galicji. Wedle informacji pochodzących z dokumentów legionowych słuchaczem szkoły podoficerskiej Związku Strzeleckiego był on dopiero w okresie pobytu we Lwowie, a zatem w roku akademickim 1912/1913, kiedy studiował na tamtejszej politechnice. Najpewniej w tym samym czasie ukończył również wojskowy kurs strzelania[152]. Wszystko to działo się zatem później. Nie ma także śladów, aby młody Beck w trakcie pobytu w Krakowie utrzymywał jakiekolwiek kontakty z działaczami niepodległościowymi. Wiemy natomiast, że postawą i poglądami chłopców z krakowskiej C.K. I Wyższej Szkoły Realnej interesował się osobiście Piłsudski, który 1 maja 1908 roku wypytywał o to maturzystę z tegoż właśnie zakładu oświatowego Ferdynanda Goetla, w przyszłości znanego literata i podróżnika[153].

      Cytowany już Wrzos podał, że Beck w ostatnich latach pobytu w szkole realizował swoje zamiłowania konstruktorskie. Było to jak najbardziej zbieżne z profilem placówki, do której uczęszczał. Podczas pobytu w Limanowej, korzystając jednak z fachowej pomocy stolarskiego terminatora, zbudował szybowiec. Kres jego lotniczym wyczynom przyniosło rozbicie maszyny

Скачать книгу