Скачать книгу

stole zapadła cisza. Admirał Douthat i kapitan Eder wymienili niepewne spojrzenia. Opiński, główny inżynier mechanik Atlasa, drgnął nerwowo. Premier Tal i minister gospodarki Azylu, Tarek Allali, zacisnęli usta i spuścili wzrok pod spojrzeniem królowej.

      – No, kiedy? – powtórzyła Anna. – Dominium czeka u wrót tunelu czasoprzestrzennego, panie i panowie. Nie zdołamy pokonać go z Azylu.

      Odpowiedziała jej znowu tylko krępująca cisza.

      – Nie zdołam podjąć żadnej rozsądnej decyzji, jeżeli moi doradcy będą się obawiali przekazywania mi nieprzyjemnych wieści – westchnęła Anna i popatrzyła na zgromadzonych. Na dłużej zatrzymała spojrzenie na admirał Douthat. – Mianowałam panią admirałem Floty. Pomyliłam się, gdy przyznałam pani ten awans?

      – Wasza Wysokość. – Admirał nie odwróciła oczu. – Nawet z możliwościami stoczni Atlasa nie zdołamy skonstruować wystarczającej liczby okrętów wojennych, aby przebić się przez tunel czasoprzestrzenny i wrócić do naszego sektora. Nie przy tak dużych siłach Dominium strzegących tunelu. Musimy albo wykorzystać dodatkowo stocznie Azylu, albo…

      – …albo znaleźć jeszcze jednego sprzymierzeńca – włączył się do rozmowy sir Henry. – Sektor, który ma flotę i zechce nią wesprzeć nasze siły w nadchodzących bitwach.

      – Możemy się przebić, Wasza Wysokość, mamy szansę – odezwał się kapitan Eder, dowódca jedynego okrętu bojowego, jaki ocalał z Floty Victorii.

      – Ryzyko jest za wysokie! – Admirał Douthat spojrzała na niego gniewnie. – Jeżeli stracimy zbyt wiele okrętów, gdy będziemy się przedzierać do sektora Victorii, stracimy wszystko. Flota Dominium zapędzi nas z powrotem do Azylu i tym razem nie uda nam się wydostać…

      Uniosła ręce w nieskrywanej bezradności.

      – Nie mamy dość sił. Potrzebujemy czasu, żeby odbudować Flotę.

      Królowa spojrzała na głównego inżyniera Atlasa.

      – Panie Opiński, proszę oszacować możliwości produkcyjne stacji.

      Opiński wyglądał gorzej niż zwykle, a nigdy nie należał do ludzi, którzy dbali o swoją prezencję. Potarł z westchnieniem nieogolony policzek.

      – Cóż, Wasza Wysokość, taka prawda. Na Atlasie mamy trzy stocznie, ale tylko jedną wystarczająco dużą, żeby wybudować okręt bojowy. Zakładając, że zdobędziemy dość surowców, bo na razie z tym kiepsko… Tak czy inaczej, możemy wybudować niszczyciel w trzy do czterech tygodni, zależnie od wyposażenia elektronicznego, jakie mu zamontujemy. Oczywiście mówię o jednej stoczni, więc teoretycznie możemy wyprodukować trzy niszczyciele co miesiąc.

      Inżynier ponownie potarł ze znużeniem kilkudniowy zarost.

      – Ale stocznie różnią się poziomem technicznym. Powstawały kolejno, każda większa i bardziej zaawansowana, dlatego w tej najstarszej i najmniejszej nie da się już wybudować krążownika. W drugiej możemy budować albo niszczyciel przez miesiąc, albo krążownik przez dwa miesiące. Co oznacza, że podczas budowy krążownika możemy w pozostałych stoczniach skonstruować dwa niszczyciele.

      – A okręt liniowy?

      Opiński pokręcił głową.

      – Tylko w najnowszej stoczni, Wasza Wysokość. W sprzyjających okolicznościach potrwałoby to ze trzy miesiące, ale należy się raczej liczyć, że dłużej, w zależności od zasobów, czyli nie tylko surowców, lecz także gotowych części, elektroniki oraz wyszkolonego personelu.

      – Nie wspomniał pan o fregatach – zauważyła królowa.

      Znowu nastąpiła wymiana znaczących spojrzeń.

      – Żadna fregata nie przetrwała pierwszych starć, co skłania do wniosku, że nie powinniśmy tracić czasu i zasobów na ich budowanie – stwierdził beznamiętnie sir Henry.

      – Obawiam się, że sir Henry ma rację – dodała admirał Douthat. – Fregaty nie wytrzymały tak silnego ostrzału. Nie możemy jednak zapominać o kanonierkach. Azyl buduje cztery takie jednostki na tydzień. Ziemscy dowódcy często powtarzali, że ilość ma równie wiele zalet, co jakość. W odpowiednich warunkach taktycznych kanonierki okazują się bardzo skuteczne.

      – A co z załogami do tych okrętów? – zapytał sir Henry. – Mamy przynajmniej wyszkolone załogi?

      – Znajdziemy załogi – zapewnił go premier Tal. Królowa Anna dostrzegła, że minister spraw zagranicznych posłał mu ostre spojrzenie, ale postanowiła się tym na razie nie przejmować. Miała dość kłopotów, jak na jeden dzień.

      – Musimy zaatakować już teraz, zanim Dezeci wzmocnią swoje pozycje przy tunelu czasoprzestrzennym – upierał się kapitan Eder.

      – Powiedziałam, że nic z tego – warknęła admirał Douthat ponuro. – Nie możemy postawić wszystkiego na jedną kartę!

      – Musimy – sprzeciwił się Eder. – Inaczej zostaniemy tutaj uwięzieni na zawsze.

      – Musimy znaleźć jeszcze jednego sprzymierzeńca – powtórzył sir Henry – i stworzyć drugi front.

      – Dość! – Królowa Anna uciszyła go uniesieniem ręki. Nad stołem zapadła ponura cisza. – Cztery tygodnie temu uciekaliśmy z sektora Victorii, a cała flota Dominium deptała nam po piętach – przypomniała zgromadzonym. – Dzisiaj trzeba się zastanowić, jak poradzić sobie z najeźdźcą. Musimy go pokonać. I wolałabym zająć się bieżącymi problemami, nie przeszłością.

      Wstała z krzesła i spojrzała surowo na swoich doradców.

      – Oto moje rozkazy. Po pierwsze, wszyscy pójdziecie zaraz do łóżek i prześpicie przynajmniej osiem godzin. Ledwie trzymacie się na nogach i ewidentnie wpływa to na poziom waszego myślenia. Po drugie, spotkamy się tutaj jutro o tej samej porze. Przygotujecie dwa plany działania z analizą słabych i mocnych stron każdego z nich. – Uśmiechnęła się lekko. – Życzę przyjemnych snów.

      A potem odwróciła się i wyszła. Dwoje strażników z gwardii królewskiej poszło za nią.

      ***

      Hiram Brill czekał w korytarzu prowadzącym do sali. Ruszył za królową, gdy tylko skierowała się do apartamentów, przydzielonych jej przez zarządcę pałacu, drobnego, szczupłego mężczyznę, który po marokańskich przodkach odziedziczył smagłą karnację i ciemne, przenikliwe oczy. Zarządca wiele razy powtarzał, jaki to zaszczyt gościć w tym skromnym kurorcie praprawnuczkę słynnego króla Adolfa. Brill nie próbował zagaić rozmowy. Po stracie dziewczyny, która utknęła na „Zemście”, okręcie flagowym Dominium, zrobił się mrukliwy. Królowa Anna martwiła się, czy młodzieniec nie zaczyna wpadać w depresję. Zauważyła jednak, że co rano Brill osobiście przegląda raporty dronów zwiadowczych z sektora Victorii, i wtedy zrozumiała, że chłopak szuka choć strzępków informacji na temat Cookie. Absurdalne przezwisko dla dorosłej kobiety i na dodatek marine z krwi i kości. Brill nie popadł zatem w depresję, jak by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka, lecz skoncentrował się na działaniu, przez co najwyraźniej zupełnie zapomniał o drobnych codziennych radościach. Dopóki jednak młody adiutant wypełniał swoje obowiązki, królowa nie zamierzała wtrącać się w jego życie uczuciowe.

      – Słuchałeś? – zapytała, choć doskonale wiedziała, że tak było, przecież wydała mu taki właśnie rozkaz.

      – Tak – zapewnił Brill.

      – Kapitan Eder chce atakować natychmiast, admirał Douthat uważa, że taki atak skazany jest na porażkę, chyba że odbudujemy znacząco nasze siły zbrojne, a sir Henry chce szukać sprzymierzeńców. Bóg jeden wie, jak długo to potrwa. – Królowa zerknęła na Brilla. – Nic nie

Скачать книгу