Скачать книгу

ciemne podkowy pod oczami.

      – Przypuszczam, że już wiecie, dlaczego was wezwałam – powiedziała cicho.

      – Chce nam pani odebrać okręty! – wypalił Grant.

      – Potrzebuje pani kogoś do nadzorowania projektu ulepszenia kanonierek – odpowiedziała w tym samym momencie Emily.

      Admirał uśmiechnęła się lekko.

      – Oboje macie rację. Zabieram was z okrętów, ale jako rekompensatę daję wam projekt obejmujący kanonierki. Znacie statystyki. Miesiąc temu Victoria miała trzy floty liczące łącznie ponad dwieście okrętów, dwie ogromne stocznie na stacjach kosmicznych, dostęp do surowców i materiałów z pięciu planet, a także dużą populację, która zapewniała załogi i personel potrzebny do działania tych zdobyczy techniki. Dzisiaj zostało nam około trzydziestu okrętów, jedna stacja kosmiczna ze stoczniami oraz wsparcie tylko jednego społeczeństwa, pełnego entuzjazmu, lecz nielicznego Azylu. Nasi wrogowie mają większą flotę, więcej ludzi i łatwiejszy dostęp do surowców. Oczywiście pozostał nam Atlas, więc musimy go wykorzystać, zanim Dominium odbierze nam stację.

      – Dlaczego nie zbudować więcej okrętów? Więcej krążowników i niszczycieli? – Pytanie Granta zabrzmiało niemal obraźliwie i Douthat zmierzyła go chłodnym spojrzeniem.

      – Zrobilibyśmy to, gdybyśmy mogli, ale nie mamy ani czasu, ani surowców. W tym pasie asteroid złoża minerałów, których potrzebujemy, są niewielkie, a cykl produkcyjny dla większych jednostek trwa zbyt długo. Szacuje się, że mamy cztery miesiące, najwyżej pięć, ale prawda jest taka, że Dezeci mogą wedrzeć się tutaj przez tunel w każdej chwili i zaatakować. Musimy być na to gotowi, i to jak najszybciej.

      – No to przeprowadźmy wyprzedzające uderzenie przez tunel – naciskał Grant. – Skopiemy im tyłki i spowolnimy na dłużej.

      – Mogłoby się udać – przyznała niechętnie Douthat. – Jednak wtedy będziemy jeszcze bardziej osłabieni niż teraz, a to tylko zachęci Dezetów do kolejnego silnego ataku. Nie odrzucamy zupełnie możliwości działania znienacka, ale to wielkie ryzyko.

      – Kanonierki – wtrąciła się Emily. – Ale nie takie, które ma Azyl, bo te mają słabą siłę uderzenia i zbyt ograniczony zasięg. Potrzebne nam kanonierki ciężkozbrojne, na dodatek jak najwięcej. Mają prostą konstrukcję, nietrudno je wyprodukować, a na dodatek nie zużyjemy zbyt wiele zasobów. Jeżeli będziemy mieć ich wystarczająco dużo, możemy przenosić je na transportowcach i…

      – Widziałaś, jak słabo sobie radzą w starciach z Dominium? – zapytała admirał Douthat.

      Emily nabrała tchu.

      – Jest mnóstwo do zrobienia, nie ma co ukrywać, pani admirał. Ile mamy czasu?

      – Niewiele – westchnęła Douthat.

      – Gdzie znajdziemy załogi? Jak możemy je przeszkolić? Nie mamy ani kanonierek, ani symulatorów.

      – Przed tobą spore wyzwanie, Tuttle.

      – Na bogów naszych matek! – westchnęła Emily.

      Admirał uśmiechnęła się ze zmęczeniem.

      – Witaj po urlopie.

      ***

      O wiele później Alyce Douthat usiadła w swojej kajucie z Marthą Wilkinson. Admirał nalała sobie lampkę Pinot Noir, a naczelna psycholog radośnie popijała dżin.

      – Odetchnęłam z ulgą, gdy okazało się, że Tuttle przyjęła to tak dobrze. Właściwie to nic dziwnego, ale co za ulga… Stracić dowództwo nad okrętem to zawsze nieprzyjemna sprawa. – Wilkinson zakołysała szklanką z dżinem, jakby zastanawiała się, czy upić jeszcze trochę. – Mimo to…

      – Mimo to… co? – Admirał Douthat zmarszczyła brwi.

      Wilkinson wzruszyła ramionami.

      – No cóż. Powierzyłaś zadanie zbudowania formacji kanonierek najmłodszej kapitan we Flocie, chociaż dziewczyna ma chyba najwięcej doświadczenia w walce spośród pozostałych dowódców. Jestem wielbicielką Tuttle, ale czy nie mogłaś wybrać kogoś innego? Przecież masz sporo oficerów, włącznie z kilkoma starszymi kapitanami i nawet jednym czy dwoma wiceadmirałami. Dlaczego właśnie ona?

      Douthat upiła wina.

      – Martho, jestem najstarsza stopniem we Flocie. Jestem naczelną admirał. Wiesz, jakie mam doświadczenie z kanonierkami i transportowcami?

      – Niewielkie, jak przypuszczam? – mruknęła Wilkinson. – Nie przypominam sobie, żeby Flota Victorii używała kiedykolwiek transportowców.

      – I w tym sęk. Nie mam żadnego doświadczenia z transportowcami. Podobnie jak nie mają go moi wiceadmirałowie ani kapitanowie. A co więcej, gdybym któremuś z doświadczonych kapitanów powierzyła zadanie zbudowania floty transportowców z kanonierkami tak z niczego w cztery do pięciu miesięcy, zaśmiałby mi się w twarz. A wiesz dlaczego?

      Wilkinson pokręciła głową.

      – Nie wiem, ale bardzo się cieszę, że zaraz mi powiesz.

      Douthat zignorowała ironię.

      – Ponieważ to niemożliwe! Nikt z doświadczeniem przy tak dużych projektach nawet nie pomyśli, że formację kanonierek tak po prostu można stworzyć w czasie krótszym niż dwa lata. A my mamy tylko parę miesięcy. Dlatego właśnie wybrałam Tuttle. Jest zbyt młoda i niedoświadczona, dlatego nie ma pojęcia, że tego nie da się zrobić.

      – Jesteś aż taką optymistką?

      Douthat ponuro pokręciła głową.

      – Jestem aż tak zdesperowana.

      – Niech bogowie mają nas w opiece! – skrzywiła się Wilkinson, a potem upiła dżinu.

      – Oby. Ich opieka może być nam bardzo potrzebna – zgodziła się Douthat.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

/9j/4AAQSkZJRgABAAAAAQABAAD//gBBSlBFRyBFbmNvZGVyIENvcHlyaWdodCAxOTk4LCBKYW1l cyBSLiBXZWVrcyBhbmQgQmlvRWxlY3Ryb01lY2gu/9sAhAACAQEBAQECAQEBAgICAgIEAwICAgIF BAQDBAYFBgYGBQYGBgcJCAYHCQcGBggLCAkKCgoKCgYICwwLCgwJCgoKAQICAgICAgUDAwUKBwYH CgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgoKCgr/wAARCAPo AowDASIAAhEBAxEB/8QBogAAAQUBAQEBAQEAAAAAAAAAAAECAwQFBgcICQoLEAACAQMDAgQDBQUE BAAAAX0BAgMABBEFEiExQQYTUWEHInEUMoGRoQgjQrHBFVLR8CQzYnKCCQoWFxgZGiUmJygpKjQ1 Njc4OTpDREVGR0hJSlNUVVZXWFlaY2RlZmdoaWpzdHV2d3h5eoOEhYaHiImKkpOUlZaXmJmaoqOk paanqKmqsrO0tba3uLm6wsPExcbHyMnK0tPU1dbX2Nna4eLj5OXm5+jp6vHy8/T19vf4+foBAAMB AQEBAQEBAQEAAAAAAAABAgMEBQYHCAkKCxEAAgECBAQDBAcFBAQAAQJ3AAECAxEEBSExBhJBUQdh cRMiMoEIFEKRobHBCSMzUvAVYnLRChYkNOEl8RcYGRomJygpKjU2Nzg5OkNERUZHSElKU1RVVldY WVpjZGVmZ2hpanN0dXZ3eHl6goOEhYaHiImKkpOUlZaXmJmaoqOkpaanqKmqsrO0tba

Скачать книгу