ТОП просматриваемых книг сайта:
Dziewczyna, którą znał. Tracey Graves
Читать онлайн.Название Dziewczyna, którą znał
Год выпуска 0
isbn 9788381780698
Автор произведения Tracey Graves
Жанр Контркультура
Издательство PDW
– Świetna gra – powiedział Eric.
– To prawda – przyznałam głosem niewiele głośniejszym od szeptu.
Rob podał mi wydruk z informacjami na temat klubu.
– Zapraszamy w następną niedzielę.
Wzięłam kartki i kiwnęłam głową. Równo o dwudziestej przyszła Janice, by odprowadzić mnie do akademika. Jeden z moich najgorszych dni zmienił się w jeden z najlepszych. Po raz pierwszy od bardzo dawna obcy ludzie okazali mi życzliwość. Zaczynałam mieć nadzieję, że może któregoś dnia Janice i ja naprawdę zostaniemy przyjaciółkami, a dzięki nieoczekiwanemu odkryciu klubu szachowego, miałam odskocznię i powód do tego, by jednak zostać.
Później tej nocy, kiedy Janice poszła się uczyć, zadzwoniłam do rodziców, mówiąc im, żeby jednak nie przyjeżdżali.
Gdy dotarliśmy do mojego mieszkania, powróciłam myślami do rzeczywistości. Minęło dużo czasu, odkąd zastanawiałam się nad wydarzeniami, które sprawiły, że dołączyłam do klubu szachowego. Gdyby nie Janice, członkowie klubu oraz życzliwość, którą mi okazali tego pierwszego dnia, nie byłoby mnie teraz na ostatnim roku college’u. Chociaż wciąż miałam dużo do roboty, nauczyłam się wielu rzeczy o ludziach oraz życiu. W obu przypadkach można znaleźć wiele dobrego, jak i wiele złego.
– Tutaj mieszkasz? – spytał Jonathan, gdy skręciłam w ścieżkę prowadzącą do frontowych drzwi.
Stałam do niego tyłem i nie odwróciłam się.
– Tak.
– Okej. Dobranoc. Widzimy się w następną niedzielę.
7
Annika
– Co cię dzisiaj dręczy, Anniko? Może o tym porozmawiamy? – pyta Tina, kiedy przychodzę na wizytę. Po raz pierwszy, od kiedy zaczęłam terapię, mam ochotę skłamać i wymyślić wymówkę dla moich włosów ułożonych, jakbym czesała je palcami (ponieważ tak właśnie zrobiłam), cieni pod oczami (nie sypiam za dobrze) i źle dobranych ubrań (różowa spódnica i czerwona bluzka). Jednak szczerze mówiąc, byłoby to bardziej męczące niż zawstydzająca i poniżająca prawda, więc wyrzucam ją z siebie, nie oszczędzając żadnych szczegółów.
– Jonathan nie chce mieć ze mną do czynienia i dokładnie na to zasługuję.
– Myślę, że jesteś dla siebie bardzo surowa.
– Taka jest prawda.
– Dlaczego myślisz, że nie chce się z tobą więcej widzieć?
– Ponieważ… – mówię, świetnie zdając sobie sprawę z tego, że brzmię jak nadąsana nastolatka. Nie mogę poradzić sobie z frustracją spowodowaną tym, że sprawa z Jonathanem nie rozwija się w taki sposób, w jaki oczekiwałam. – Myślałam, że możemy zacząć od momentu, w którym skończyliśmy.
– Masz na myśli to, co czuł wtedy, kiedy czekał na ciebie w Nowym Jorku?
– Tak, teraz jestem gotowa.
– A co z Jonathanem? Myślisz, że on nadal jest gotowy?
Ledwie rozumiem swoje własne myśli, więc nie miałam pojęcia o przemyśleniach Jonathana.
– Dopóki nie zostawił mnie stojącej na chodniku, sądziłam, że jest.
– Myślisz, że w jakiś sposób próbuje coś na tobie wymusić ze względu na przeszłość?
– A nie jest tak?
– Może mieć inny powód. Dziesięć lat to dużo czasu. Jestem pewna, że w jego życiu wiele się wydarzyło, tak samo jak w twoim.
Przeszukiwałam swój mózg, wyciągając z zakamarków pamięci informacje na temat Jonathana.
– Jest rozwiedziony. Nie ma dzieci. Myślę, że dużo pracuje. Mieszka nie tak daleko ode mnie.
– Rozwód jest poważną i zazwyczaj bardzo stresującą zmianą w życiu. Jonathan mógł zawsze wydawać ci się nie do zdarcia, ale on też jest człowiekiem i odczuwa ból tak samo, jak każdy inny. Możliwe, że to nie przeszłość, a jego obecna sytuacja wpłynie na jego decyzję, czy zamierza znowu się z tobą spotkać.
Razem z Tiną spędzamy godziny, pracując nad trudnościami, jakie mam z postawieniem się na czyimś miejscu. Po tym, jak zobaczyłam odchodzącego Jonathana, spędziłam cały dzień, usiłując dojść do tego sama. Moja frustracja rosła, bo za nic w świecie nie potrafiłam na to wpaść, nieważne jak bardzo próbowałam. Po prostu założyłam, że był na mnie wściekły za to, co zrobiłam. Nie potrafiłam więc się zrelaksować i zasnąć. A Tina, w mniej niż piętnaście minut, bez wysiłku rozwikłała to za mnie i w końcu zrozumiałam. Wszystkie te dodatkowe czynności są wyczerpujące. Pamiętam, że byłam oszołomiona, kiedy Tina wytłumaczyła mi, że większość ludzi dochodzi do tego typu wniosków bez żadnej dodatkowej analizy. To takie niesamowite, a jednocześnie załamujące, ponieważ nigdy nie będę jedną z tych osób.
– Po prostu… tak bardzo chciałam mu pokazać, że się zmieniłam, że nie jestem tą samą dziewczyną, co kiedyś.
– Ale to jest to, czego ty chcesz. On również ma coś do powiedzenia. – Tina zapisała coś w notatniku, który spoczywał na jej kolanach. – Myślisz, że Jonathan chciałby, abyś się zmieniła?
– Czy nie każdy by tego pragnął? Jak można nie chcieć, aby ktoś się zmienił po tym, jak cię skrzywdził?
– Zmienianie tego, jak sobie z czymś radzisz, nie jest tym samym, co zmienianie siebie jako osoby. Jonathana tu nie ma, więc nie mogę odpowiedzieć za niego, ale przez lata prowadzenia terapii rozmawiałam z wieloma ludźmi. Rzeczą, którą najczęściej słyszę od nich, jest to, że druga osoba się zmieniła i żadna z tych osób nigdy nie powiedziała, że to dobrze.
– Jak myślisz, co powinnam zrobić?
Tina potrząsnęła głową.
– To twoja praca domowa na następne spotkanie. Chcę, abyś ty mi to powiedziała.
8
Annika
Jonathan wychodził z Lincoln Hall, gdy ja z Janice przechodziłyśmy tamtędy w drodze na zajęcia. Uśmiechnął się i przywitał, ale ja nie zareagowałam.
– Kto to był? – spytała Janice.
– Jonathan. Klub szachowy.
– Chłopak, z którym wygrałaś?
– Tak. – Nie chciałam o nim rozmawiać. Sama myśl o rozmawianiu z Janice o jakimkolwiek chłopaku budziła zbyt wiele nieprzyjemnych wspomnień. Mogłam rozmyślać o Jonathanie, ale nie byłam gotowa, by otwarcie o nim mówić.
Szturchnęła mnie łokciem.
– Jest jakiś powód, dlaczego nie wspomniałaś, jaki on jest przystojny?
– Jesteś może głodna? Masz ochotę na lunch? Ja bym coś zjadła.
– Och, Annika. To zabawne. Myślisz, że tak łatwo dam ci się wymigać?
– Naprawdę chciałabym, abyś dała.
– Nie ma szans.
– Nie potrafię zrobić tego znowu. Nie chcę.
– Nie każdy