Скачать книгу

cały czas mieli do siebie słabość.

      Po zaginięciu Ewy Dawid G. wziął nawet udział w jednej z konferencji prasowych z ramienia policji! Oczywiście nie mówił o swoich relacjach z zaginioną. To, co działo się wokół niego po zaginięciu Ewy, zaskakuje. Dawid G. poszedł bowiem na kilkumiesięczne zwolnienie lekarskie. Twierdził, że musiał odpocząć. Wydawać by się mogło, że od odpoczynku jest urlop, a nie zwolnienie lekarskie. To jednak drobiazg.

      Zastanawia natomiast, że w pierwszych dniach śledztwa pozwolono mu, by sam zdecydował, które rozmowy z telefonu oraz komunikatorów z zaginioną Ewą Tylman ma przekazać policji. Czy każdemu „bliskiemu” świadkowi pozwala się na wybranie dowodów do sprawy? Czy tylko policjanci mają taki przywilej? Dlaczego nie zabezpieczono telefonu Dawida G.? – to pytania do prokuratury.

      Jak ustaliłem, Dawid G. twierdził, że ostatni raz widział Ewę około miesiąca przed jej zaginięciem. Dowiedział się o tej sprawie, gdy 23 listopada zadzwoniła do niego znajoma, pytając z nadzieją w głosie:

      – Powiedz, że Ewka jest u ciebie?

      Nie zajmował się jednak prywatnie poszukiwaniem Ewy, gdyż ze względu na bliską znajomość z nią dostał taki zakaz od przełożonych.

      Podczas procesu Adam O. zeznał, że od czterech lat tworzyli z Ewą parę, a od lutego 2015 roku zamieszkali razem w wynajętym mieszkaniu w Poznaniu. Nastąpiło to, gdy Adam dostał pracę w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jego zdaniem ich związek był bardzo udany.

      Jednak z protokołów przesłuchania Adama O. wyłania się inny obraz wzajemnych relacji tej dwójki.

      „Złapałem Ewę na tym, jak całowała się z obcym mężczyzną. Chciałem zerwać, ale Ewa obiecała, że to się już nigdy nie powtórzy. Przebaczyłem jej” – relacjonował w czasie przesłuchania w 2015 roku.

      Z jego zeznań wynikało także, że w czasie jednej z alkoholowych imprez Ewa Tylman zamknęła się z policjantem Dawidem G. w toalecie na 30 minut. Jej chłopak wówczas się z nią pokłócił. Do podobnych scysji o Dawida G. dochodziło wielokrotnie.

      – Dlaczego nie pojechał pan po moją córkę? Pytam jako ojciec. Gdyby pan pojechał, nie byłoby całej sprawy – drążył w sądzie Andrzej Tylman.

      – Ewa była dorosłą osobą. Mogła wrócić taksówką – odpowiedział bez emocji Adam O.

      – Wolał pan grać na komputerze, niż pojechać po dziewczynę? – ojciec Ewy nie krył oburzenia po wiadomości, że Adam O. w noc zaginięcia Ewy do późna w nocy grał online ze swoim kolegą.

      Niestety, wersję o grze trudno zweryfikować, nie pozostawia bowiem zapisu czasu ani loginów do gry.

      Ojciec Ewy Tylman dopytywał, dlaczego jego córka dzień wcześniej płakała podczas rozmowy telefonicznej z Adamem O. oraz z jakiego powodu nie chciała się przeprowadzić do służbowego mieszkania.

      – To tajemnica służbowa – uciął Adam O., który kilka razy w ten sposób uchylał się od odpowiedzi na pytania adwokatów obu stron. Jednak stanowczo zaprzeczył, aby jego praca w służbach mogła mieć związek ze śmiercią dziewczyny.

      Mężczyzna przyznał, że nie zgodził się na badanie wariografem zaproponowane przez ludzi Rutkowskiego. Tłumaczył, że zabronił mu tego szef.

      Nie da się ukryć, że Adam O. nie ma alibi na noc, gdy zginęła jego dziewczyna. We wszystkich swoich zeznaniach podawał różne godziny. Jak się okazuje, grę zakończył o 2.30. Miał wystarczająco dużo czasu, by wyjechać po Ewę. Czy na pewno tego nie zrobił?

      W aktach znajduje się kadr z monitoringu miejskiego ze zbiegu ulic Podgórnej i Wrocławskiej, spod centrum handlowego Kupiec Poznański. To ujęcie zostało zarejestrowane o godzinie 2.50’12, 23 listopada 2015 roku. Widać na nim oskarżonego Adama Z., który przemieszcza się, a obok na ławce siedzi Ewa Tylman. Jest lekko pochylona, jakby trzymała coś w ręku, prawdopodobnie telefon.

      Podpiera łokieć na sportowej torbie, obok leży jej kopertówka, z którą była tego wieczoru na imprezie, zaś obok nóg spoczywa – naszym zdaniem – kolejna duża torba podróżna. Skąd Ewa Tylman ma przy sobie taki bagaż? Na pewno nie miała go podczas imprezy firmowej. Nie widać go również na innych zapisach z monitoringów. Dlaczego nikt nigdy o tym nie wspomniał? Czemu ten fakt przemilczano, a może nawet ukrywano? Być może torbę podróżną ktoś tej nocy jej przywiózł? Czy mógł być to Adam O.? Tego – do tej pory – nikt nie zweryfikował.

      Wspomniany kadr zobaczył tylko Dawid Tylman, drugi z braci Ewy.

      „W tym momencie okazano wydruk z monitoringu miejskiego z dn. 23.11.15 stanowiący załącznik nr 3. Na pytanie świadek zeznaje: Według mnie to fotografia z moją siostrą i Adamem Z. Według mnie ta torebka jest nowa, nie wiem, co jest w tle tej torebki. Mogła tę torebkę zakupić razem z czarnym swetrem. Wygląda jakby druga torebka”.

      Dlaczego spośród ponad setki świadków tylko Dawidowi Tylmanowi zadano pytanie o to zdjęcie?

      Zapytany przez dziennikarzy „Reportera” o tę fotografię stwierdził, że jej nie pamięta, bo było to dawno. Ale po chwili dodał:

      – Faktycznie, coś tam było nie tak z tym zdjęciem.

      Ewa Tylman, będąc tego dnia u rodziców w Koninie, miała ze sobą czarną torbę – tak zeznał podczas przesłuchania jej ojciec. Kilka dni po zaginięciu siostry Piotr Tylman stwierdził, że Adam O. w rozmowie z nim mówił, że w rzeczach Ewy brakuje jakiejś sportowej torby. Podobną widać na zdjęciu z monitoringu. Dlaczego Adam O. nie wspomniał o tym policji w czasie wielokrotnie składanych zeznań?

      Czy to możliwe, że Ewa Tylman nagle ma ze sobą torbę sportową? Skąd ją wzięła? I kto w ciągu kilkunastu minut ją zabrał? Skoro na monitoringu spod sklepu komputerowego przy ul. Mostowej Ewa już jej nie ma.

      Anna B., najlepsza przyjaciółka Ewy, która widziała ją w dniu zaginięcia, zeznała:

      „Te całe dwa dni były bardzo dziwne, była nieswoja. Była z nami, a myślami gdzie indziej. Stała i patrzyła, rozglądała się. Jak doszło do pożegnania, to nastąpiła nawet taka chwila niezręcznego milczenia. Rozglądała się, nagle mocno przytuliła, inaczej niż zwykle, porządny, ciepły uścisk. Idąc do domu, obróciła się i powiedziała: »Uważaj na siebie«. Według mnie po zachowaniu Ewy Tylman mogę powiedzieć, że jest to jej ucieczka. Ucieczka w konkretnym celu”.

      Czy tej listopadowej nocy Ewa Tylman rzeczywiście planowała ucieczkę? A może coś nie układało się w jej życiu i miała już dość obecnej sytuacji. Wiemy przecież, że jej związek z Adamem O. nie był idealny, wręcz przeciwnie.

      Czy Ewa miała plan ucieczki, czy po prostu tej nocy – podczas rozmowy telefonicznej – pokłóciła się z Adamem? Być może sprzeczka była tak gwałtowna, że jej chłopak nie wytrzymał i przywiózł jej rzeczy?

      Przypomnijmy, że Paweł K., z którym Adam O. grał tej nocy na komputerze, nie potwierdza jego alibi. Zeznał, że skończyli grać około 2.30. Adam O. miał więc wystarczająco dużo czasu, by w ciągu następnych minut przejechać zaledwie około 6 kilometrów spod swojego mieszkania i znaleźć się pod Kupcem Poznańskim.

      Śledczy powinni ponownie zbadać ten wątek i dokładnie przeanalizować zapisy miejskiego monitoringu. Aby ustalić, czy i kto przywiózł Ewie bagaż i kto go zabrał. Wówczas wyjaśni się, co naprawdę stało się z Ewą Tylman.

      Wątpliwości budzi też postawa oskarżonego Adama Z. Cokolwiek się wydarzyło, dlaczego nikomu o tym nie wspomina, dlaczego przemilcza tak istotny fakt, jak pojawienie się toreb? Czemu zataja prawdę i kogo chroni? Teraz tylko on może powiedzieć, co tak naprawdę wówczas się stało.

      Jak tę tragiczną noc zapamiętał Adam Z.? Dotarłem do jego rozmów z koleżankami z pracy, między innymi z osobą, która także wówczas imprezowała z nim i Ewą:

      „Ja

Скачать книгу