Скачать книгу

fragmencik – szybkie zerknięcie za zasłonę, zanim Bishop z powrotem ją zaciągnął.

      Rodzice Calli Tremell zgłosili zaginięcie we wtorek. W czwartek dostali pocztą jej ucho. W sobotę dołączyły do niego oczy, a w kolejny wtorek dostarczono język. Wszystkie przesyłki w małych białych pudełkach przewiązanych czarnym sznurkiem, z ręcznie wypisanym adresem odbiorcy i bez śladu odcisków palców. Nigdy ich nie zostawiał.

      Trzy dni po dostarczeniu ostatniego pudełka biegacz znalazł ciało dziewczyny w Almond Park – usadzono ją na ławce z przyklejonym do dłoni kartonem z napisem „NIE CZYNIĘ NIC ZŁEGO”. Zespół Portera już wcześniej domyślił się metody działania zabójcy, więc napis tylko potwierdził ich teorię.

      Hasło „nie czynię nic złego” okazało się kluczem do zrozumienia Bishopa, z czego zdali sobie sprawę przy drugiej ofierze 4MK – Elle Borton. Zaginęła 2 kwietnia 2010 roku, ponad rok po pierwszej ofierze. Ekipa Portera przejęła sprawę od Zaginionych Dzieci, kiedy rodzice zgłosili otrzymanie przesyłki z uchem. Gdy nieco ponad tydzień później znaleziono jej ciało, trzymała w ręku zeznanie podatkowe swojej babci za rok 2008. Policja trochę poszperała i odkryła, że babcia zmarła w roku 2005. Matt Hosman z wydziału przestępstw gospodarczych ustalił, że ojciec Elle, kierownik domu opieki, składał zeznania w imieniu kilkunastu swoich zmarłych podopiecznych. Bishop zabił Elle Borton, ledwie dwudziestotrzylatkę, za przestępstwa ojca.

      Kiedy motywy Zabójcy Czwartej Małpy stały się jasne, policjanci sprawdzili rodzinę Calli Tremell i odkryli, że jej matka prała brudne pieniądze w banku, w którym pracowała – ponad trzy miliony dolarów przez dziesięć lat.

      Porter zrobił krok w prawo i spojrzał na trzecią fotografię. Missy Lumax, 24 czerwca 2011 roku. Jej ojciec handlował pornografią dziecięcą. Z kolei ojciec Susan Devoro podmieniał prawdziwe brylanty na fałszywki w swoim zakładzie jubilerskim. To ona była ofiarą numer cztery – 3 maja 2012 roku. Numer pięć: Barbara McInley, siedemnaście lat. Zaginęła 18 kwietnia 2013 roku. Sześć lat wcześniej jej siostra śmiertelnie potrąciła pieszego, więc Bishop zabił Barbarę w ramach kary. Brat Allison Crammer prowadził na Florydzie fabrykę wyzyskującą nielegalnych imigrantów. To ona była ofiarą numer sześć, zniknęła 9 listopada 2013 roku, w wieku dziewiętnastu lat. Ten sam los spotkał Jodi Blumington zaledwie kilka miesięcy później. Dwudziestodwulatka zaginęła 13 maja 2014 roku. 4MK zabił ją, ponieważ jej ojciec sprowadzał kokainę dla kartelu.

      Ostatnia fotografia na tablicy przedstawiała dziewczynę, którą Porter dobrze znał, jedyną, którą poznał osobiście, jedyną, która przeżyła. Piętnastoletnią Emory Connors uprowadzono w listopadzie ubiegłego roku. Choć straciła ucho i spędziła kilka dni w niewoli, Bishop jej nie zabił. Najprawdopodobniej by to zrobił, gdyby Porter go wcześniej nie dopadł. Tak przynajmniej pisali w gazetach. Porter świetnie wiedział, że Bishop sam darował jej życie. Wiedział też, że Bishop pozwolił mu się wytropić. Chciał mieć okazję się pochwalić, wyjaśnić swoje motywy i cele, przedstawić swój manifest, zanim zamordował Arthura Talbota i zniknął.

      Talbot – jak się okazało, ojciec Emory – był najgorszym przestępcą ze wszystkich krewnych ofiar. Choć Bishop porwał Emory, w końcu ukarał bezpośrednio Talbota: zmasakrował go i zrzucił do szybu windy. Zamordował go i oszczędził Emory.

      Emory zaś odziedziczyła miliardowy majątek ojca, gdyż w chwili jego śmierci nabrała mocy prawnej klauzula w jego testamencie wymuszona lata wcześniej przez matkę dziewczyny.

      Emory przeżyła, a Bishop wymknął się organom ścigania.

      „Sześć gałek ocznych”.

      Porter wpatrywał się w zdjęcia ofiar 4MK.

      Siedem zabójstw, jedna dziewczyna puszczona wolno.

      W listopadzie, podczas śledztwa w sprawie Emory, Anson Bishop zdołał przeniknąć do zespołu Portera – podszył się pod fotografa kryminalistycznego. Podczas pierwszej narady omówili wszystkie poprzednie ofiary Zabójcy Czwartej Małpy, żeby wprowadzić nowego kolegę w temat. Słuchał ich uważnie, chłonął informacje jak gąbka, udając, że to dla niego nowość. Porter często wracał myślami do tamtej chwili, doszukując się czegoś, co powinno zdradzić prawdziwą tożsamość mordercy, ale nic takiego nie było. Bishop zapewne podziwiał tę tablicę z poczuciem spełnienia, jednocześnie przejawiając przerażenie i zaciekawienie w idealnych proporcjach. Zadawał właściwe pytania i powstrzymał się przed ubarwianiem faktów przekazanych mu przez policję. Porter domyślał się, że musiało to być dla niego niezwykle trudne. W trakcie ostatniej konfrontacji przy Belmont Bishop zdawał się aż kipieć potrzebą podzielenia się swoją historią, wytłumaczenia swoich postępków. Pragnienie to musiało go przytłaczać, kiedy patrzył na te tablice i słuchał, co detektywi wiedzieli o poszczególnych ofiarach.

      Bishop rzucił jednak kilka celnych uwag, uczepił się paru szczegółów.

      Porter zamknął oczy i wrócił myślami do tamtego dnia, do jego słów.

      Przypomniał sobie, że Bishop zwrócił uwagę na kwestię dostępu do informacji: trzeba się dowiedzieć, kto wiedział o tych wszystkich przestępstwach, i zacząć eliminować podejrzanych. Były to jednak tylko puste słowa, gdyż w końcu okazało się, że to Talbot posiadał wszystkie informacje, a Bishop mu je ukradł. Wspomniał o datach, zauważył, że 4MK eskaluje swoje działania. To akurat było prawdą, ale jeśli istniał ku temu jakiś powód, nie udało im się go odkryć. Wówczas byli przekonani, że zabójca nie żyje. Liczyło się dla nich tylko odnalezienie Emory.

      No i kolor włosów.

      Porter pamiętał, jak Bishop zafiksował się na zdjęciu Barbary McInley, jedynej blondynki. Nazwał ją anomalią. Jedyna blondynka w grupie atrakcyjnych brunetek. Potem zapytał, czy któraś z dziewczyn była napastowana seksualnie – żadna. Spytał też, czy wśród ofiar 4MK byli mężczyźni. Konkretnie chciał wiedzieć, czy któraś z dziewczyn miała brata, a potem powiedział coś w rodzaju: „Jeżeli przyjmiemy, że w połowie z tych rodzin byli synowie, a on wybierał ofiary losowo, powinniśmy mieć jedną lub dwie ofiary płci męskiej. Nie mamy, więc z jakiegoś powodu wolał córki od synów… Tylko nie wiemy dlaczego”2. Porter sądził, że Zabójca Czwartej Małpy porywał kobiety, bo łatwiej je kontrolować, mniejsze ryzyko, że będą się bronić.

      Sześć gałek ocznych.

      Siedem martwych dziewczyn.

      Porter wrócił do fotografii Barbary McInley. Ukarana za siostrę, która przejechała pieszego i zbiegła z miejsca wypadku. McInley jako jedyna przyciągnęła uwagę Bishopa podczas narady, tylko na niej skupił się na dłużej. Porter wciąż miał przed oczyma obraz, jak stuka w to jedno zdjęcie, a jego umysł pracuje na najwyższych obrotach.

      Zerknął na drzwi, nasłuchując kroków na korytarzu, ale panowała całkowita cisza.

      Na stole pod ścianą po jego lewej stronie piętrzyły się stosy pudeł na akta – wszystko, co zebrali na temat 4MK. Na trzecim pudle od lewej widniał napis „Ofiary”, własnoręcznie wykonany przez Portera. Podszedł do stołu, zdjął pokrywkę i grzebał w papierach tak długo, aż znalazł akta Barbary McInley, również wypełnione jego charakterem pisma.

      To były jego akta. Akta jego ekipy. Nie należały do FBI.

      – Chuj z tym.

      Porter zawinął akta w płaszcz, z powrotem przykrył karton i ruszył do drzwi wyjściowych. Kiedy upewnił się, że w holu nadal jest pusto, wyślizgnął się z pokoju i po cichu zamknął za sobą drzwi.

      Wszedł do pokoju narad na końcu korytarza i włączył jarzeniówki wiszące pod sufitem.

      – Już myślałem, że wzięliście

Скачать книгу


<p>2</p>

Ten i pozostałe cytaty z Czwartej małpy w przekładzie Agnieszki Patrycji Wyszogrodzkiej-Gaik.