ТОП просматриваемых книг сайта:
Józef Beck. Mariusz Wołos
Читать онлайн.Название Józef Beck
Год выпуска 0
isbn 9788308071274
Автор произведения Mariusz Wołos
Жанр Биографии и Мемуары
Издательство PDW
Jeszcze po awansie Beck wraz z por. Włodzimierzem Łapickim, ppor. Wincentym Zawadzkim i chor. Tadeuszem Zwisłockim pozostawał przez pewien czas w tzw. kadrze bez przydziału do konkretnej baterii[31]. Był to jednak stan przejściowy. Jesienią 1915 roku udało się zrealizować cel, do którego od dłuższego czasu dążyli zwolennicy Józefa Piłsudskiego – skoncentrować wszystkie formacje legionowe na jednym odcinku frontu na Wołyniu. Połączono też wreszcie rozproszone wcześniej baterie legionowej artylerii. 1 listopada w rejon miejscowości Bolszoje Miedwieże przybyła także znana nam już bateria górska ekwadorek. Do niej właśnie odkomenderowany został Beck. Bateria wypełniała zadania piechoty, pełniąc nierzadko służbę w okopach czy na patrolach. Była podzielona na dwa plutony (po dwie armatki każdy). Pierwszy z nich pod dowództwem ppor. Stanisława Mańkowskiego stanął w pobliżu tzw. Reduty Piłsudskiego w okopach 3. Pułku Piechoty Legionów, natomiast drugi, z chor. Tadeuszem Procnerem, chor. Maksymilianem Landauem i chor. Beckiem na czele, został skierowany na stanowiska 2. Pułku Piechoty Legionów. Ekwadorki były wykorzystywane przez całą zimę 1915/1916 do walk pozycyjnych, które nie odznaczały się specjalną intensywnością. Ale nawet w tym stosunkowo spokojnym okresie nie obyło się bez ofiar. W lutym 1916 roku na pozycji baterii zginęli ogniomistrz dr Stanisław Reich i kilku żołnierzy piechoty[32]. Wiosną tego roku bateria ekwadorek została rozformowana, a jej kadra przeniesiona do innych pododdziałów 1. Pułku Artylerii[33].
W wyniku kolejnej reorganizacji chor. Beck trafił jako komendant plutonu do 2. Baterii 1. Dywizjonu, którą w Jeżowie na nowo zorganizował jej dowódca por. Łapicki. Dysponowała ona czterema działami kalibru 8 cm, które zajmując stanowiska nad Styrem, osłaniały pozycje 2. i 5. Pułków Piechoty Legionów. W marcu 1916 roku Beck uzyskał wysokie oceny przełożonych. Odwołajmy się do cytatów. Komendant 1. Dywizjonu artylerii kpt. Marceli Śniadowski pisał o nim: „Zdolny w służbie, pilny i sumienny. W krótkim czasie nabył wiadomości fachowe. Posiada zalety towarzyskie”. Z kolei dowódca pułku mjr Brzoza-Brzezina dodawał: „Zgodnie z opinią komendanta dyw[izjonu] z tym, że nadaje się na wyższe stanowisko”[34]. Nieco później ostatni z wymienionych oficerów we wniosku na nominację napisał lakonicznie: „Zasługuje na awans” na podporucznika w XI randze[35]. Pochwały przełożonych nie pozostały gołosłowne i zaowocowały kolejnym stopniem oficerskim. 1 maja 1916 roku Beck został mianowany podporucznikiem, choć sklasyfikowano go dopiero na 16. pozycji wśród trzydziestu dwóch oficerów 1. Pułku Artylerii noszących ten stopień[36]. Razem z Józefem awansowali również zaprzyjaźnieni z nim Schaetzel i Zwisłocki. Był to zarazem ostatni awans Becka w Legionach.
Stosunkowo spokojny, trwający od kilku miesięcy okres walk pozycyjnych na Wołyniu dobiegł końca na początku lata 1916 roku. W dniach 4–6 lipca doszło do największej i zarazem najcięższej bitwy wszystkich trzech brygad legionowych pod Kostiuchnówką[37]. Udział w niej ppor. Becka możemy w miarę dokładnie odtworzyć dzięki raportowi, jaki napisał on 15 sierpnia 1916 roku w Miryniu[38]. Już 3 lipca w bateriach legionowej artylerii nakazano wprowadzić ostre pogotowie, które było najlepszą zapowiedzią zmian na froncie. 2. Bateria stała w tym czasie na prawym skrzydle odcinka obsadzonego przez legionistów, a jej zadaniem była osłona ogniowa przedpola 5. Pułku Piechoty, innymi słowy – wsi i dworu w Kostiuchnówce. 4 lipca o godzinie 6.30 nieprzyjaciel rozpoczął ostrzał z dział ciężkiego kalibru, kierując ogień na tzw. Polską Górę oraz Lasek Minkiewicza. Tego właśnie dnia dzienna służba na wysuniętym punkcie obserwacyjnym przypadła Beckowi. Pomimo nawałnicy ogniowej udało mu się dotrzeć do obserwatorium. Zastąpił na tym stanowisku ppor. Karola Nowaka. Do godziny 10.30 Beck wykorzystywał istniejące jeszcze połączenie telefoniczne z baterią i mógł skutecznie kierować jej ogniem, chociaż sam punkt obserwacyjny został już poważnie uszkodzony, a widoczność była ograniczona ze względu na unoszący się kurz i dym. Później, gdy połączenie zostało przerwane, a kilkakrotne próby naprawy linii nie dały żadnych efektów, Beck przesłał do swojej baterii meldunek przez powracającego na tyły podoficera niemieckiego. Do późnych godzin popołudniowych 4 lipca artylerzyści z 2. Baterii prowadzili skuteczny, choć niezbyt intensywny ogień na przedpole 5. Pułku Piechoty Legionów. Sytuacja uległa zmianie dopiero około godziny 18.00, kiedy to do ataku ruszyła od strony Kostiuchnówki rosyjska piechota. Wówczas komendant 5. Batalionu 5. Pułku kpt. Stanisław Zwierzyński (ps. „Sław”), który jeszcze tego samego dnia poległ, nakazał Beckowi zwinąć punkt obserwacyjny i przenieść się do okopów piechoty w celu dalszego kierowania ogniem baterii za pomocą łączy telefonicznych I Brygady. Połączenie zostało wszakże już wcześniej przerwane. Beck musiał zatem użyć czerwonych rakiet, aby zasygnalizować własnej artylerii kierunek ataku Rosjan. Dzięki temu baterie haubic były w stanie dobrze współdziałać z piechotą w odpieraniu szturmu. Ze względu jednak na stale pogarszające się położenie, coraz bardziej realną możliwość okrążenia i flankowy ogień nieprzyjacielskich karabinów maszynowych batalion Zwierzyńskiego przebił się do okopów rezerwy. Wraz z nim z zamykającej się pułapki uszedł Beck oraz towarzyszący mu wywiadowca Józef Szopiński i telefonista Wojciech Langiewicz, którzy w ten sposób dotarli do baterii. Z górą miesiąc po tych wydarzeniach Beck, pisząc raport w trzeciej osobie, donosił: „Baterya 2 strzelała intensywnie w czasie ataku kierując ogień wedle dochodzących z Kmdy Pułku i Dywizyonu meldunków. Ponieważ do wieczora wieści o losie ppor. Becka nie było, chor. St[anisław] Kwiatkowski wyjeżdża na punkt obs[erwacyjny], dociera do «mostu polskiego», idzie naprzód z baonem mjr. [Tadeusza] Wyrwy [Furgalskiego] przeprowadzającym kontratak, ale do punktu obserwacyjnego nie dochodzi, gdyż ten był już zajęty; musi przy wycofaniu piechoty wracać do bateryi”[39].
Piątego lipca o godzinie 9.00 rano Beck na czele plutonu opuścił dotychczasowe pozycje na prawym brzegu Garbacha, które były już zagrożone przez Rosjan, i zajął stanowiska rezerwowe w lesie przy drodze do Kunskoje. Jego działa otworzyły ogień osłonowy na przedpole I Brygady. Do końca bitwy pod Kostiuchnówką cała 2. Bateria współdziałała z wycofującą się pod naporem nieprzyjaciela piechotą legionową. Wreszcie przez Maniewicze i Horodek artyleria opuściła rejon bitwy. Za postawę 4 lipca ppor. Beck został podany przez dowództwo 1. Pułku Artylerii do odznaczenia „Militärverdienst-Kreuz” III klasy. Nie wiemy, czy krzyż otrzymał, w każdym razie nigdy się tym nie chwalił. Wiemy natomiast, że już w