Скачать книгу

wojna będzie miała charakter obrony przed papistami i dowodził, iż państwa protestanckie winny mu udzielić niezbędnej pomocy w zakupie broni oraz werbunku żołnierzy. Listy te były jednocześnie głośną zapowiedzią zerwania rozejmu i rozpoczęcia przez Moskwę kroków wojennych w najbliższej przyszłości.

      Tymczasem Gustaw Adolf zniecierpliwiony tym, że moskiewskie plany wojenne pozostają ciągle w sferze zamierzeń, podejmował coraz energiczniejsze zabiegi dyplomatyczne. W ciągu pierwszych miesięcy 1631 roku nastąpiła ożywiona wymiana korespondencji z Moskwą, a na Kreml przybyły kolejno trzy szwedzkie poselstwa. W marcu stanął na granicy Jakub Roussel, rekomendowany jako wielki poseł, po czym w towarzystwie Iwana Borysowicza Czerkaskiego dotarł do stolicy. Nie miał jednak żadnych oficjalnych pełnomocnictw od Gustawa Adolfa, toteż nie został przyjęty ani przez Michała Romanowa, ani przez patriarchę Filareta. Przeprowadził tylko kilka sekretnych rozmów z kniaziem Czerkaskim w celu przygotowania gruntu pod dalsze negocjacje. Proponował, aby wojska zaciągane przez carskich agentów na zachodzie Europy nie były przywożone do Moskwy, jest to bowiem zbyt kosztowne i ryzykowne. Straszył, iż wojewoda smoleński Aleksander Gosiewski może przez swych szpiegów wywołać wśród najemników bunt i przeciągnąć ich na polską stronę. Gdyby wojska moskiewskie zaciągane za carskie pieniądze pozostały na Zachodzie, mogłyby uderzyć na Rzeczpospolitą od strony Śląska w tym samym czasie, gdy główne siły moskiewskie przekroczą granicę litewską. Roussel nie otrzymał żadnych carskich listów, jednak dano mu do zrozumienia, że jego propozycje spotkały się z pozytywnym oddźwiękiem na dworze carskim.

      Drugi z posłów, Antoni Monier, wjechał do Moskwy 15 maja 1631 roku. Posiadał już pełnomocnictwa oraz instrukcje od Gustawa Adolfa, a ich treść nie odbiegała od wcześniejszych propozycji Roussela. Jedyną różnicą było to, że najemnicy zaciągani przez carskich agentów mieli być jednak przewiezieni do Moskwy, a do uderzenia na Rzeczpospolitą ze Śląska miano zorganizować nową armię. Monier proponował, aby zwerbować 10 000 piechoty i 2000 jazdy na terytoriach Rzeszy zajętych przez Gustawa Adolfa. Szwedzi obiecali pomoc w ich szkoleniu oraz uzbrojeniu, natomiast koszty utrzymania, szacowane na 10 000 rubli miesięcznie, miałby pokryć car. Dowodzić mieli doświadczeni oficerowie szwedzcy, tacy jak pułkownik Horn lub generał Wrangel. Za najlepszą podstawę do wyprowadzenia uderzenia na Polskę uznano Śląsk lub Pomorze Zachodnie, a za najodpowiedniejszy czas dotarcie armii carskich pod mury Smoleńska. W zamian za swą ofertę Szwedzi oczekiwali, że Moskwa nie zawrze z Rzeczpospolitą separatystycznego pokoju i zwiększy dostawy żywności niezbędnej walczącej Szwecji. Car i patriarcha godzili się na tą koncepcję, jednak przerażały ich nieco koszty całego przedsięwzięcia. Chcąc je zmniejszyć, proponowali, aby zaciągi ograniczyć do 5000 piechoty, do której można by dosłać jazdę moskiewską na jakieś umówione wcześniej miejsce koncentracji. Monierowi dano też listy, w których domagano się, by Gustaw Adolf zdecydował ostatecznie, czy drugie uderzenie na Rzeczpospolitą nastąpi od zachodu, czy może z Inflant, dokąd łatwiej byłoby dosłać jazdę moskiewską. Chciano też wiedzieć, jak Szwecja uzasadni zerwanie rozejmu. Wszystko to świadczyło o stałej ostrożności i podejrzliwości Kremla wobec szwedzkiego sojusznika.

      Obawy kierownictwa moskiewskiego miał rozwiać ostatni z posłów szwedzkich, Johan Möller. Dotarł on do carskiej stolicy w czerwcu 1631 roku, a w parę miesięcy później został stałym rezydentem szwedzkim w Moskwie oraz doradcą cara w sprawach inżynierii wojskowej. Podczas czerwcowej wizyty Möller musiał odwieść bojarów od forsowanej przez nich koncepcji uderzenia armii zaciężnej ze szwedzkich Inflant. Polsko-szwedzki traktat rozejmowy zastrzegał nienaruszalność granicy od tej strony, nie wspominał natomiast o Rzeszy i Śląsku. Na tej podstawie Möller dowodził, że atak zwerbowanej za carskie pieniądze armii jest możliwy jedynie z tego kierunku. Takie uderzenie byłoby efektywniejsze ze względów militarnych, gdyż Rzeczpospolita musiałaby rozproszyć swe siły. Pod względem politycznym nikt nie mógłby zarzucić Gustawowi Adolfowi, że łamie rozejm. Mało tego! Jakiekolwiek naruszenie granicy Rzeszy przez Polaków miało być dowodem złamania traktatu altmarskiego i dać Szwecji prawne uzasadnienie, pozwalające na bezpośrednie włączenie się do wojny. Poseł szwedzki ubolewał tylko nad tym, iż car chce ograniczyć liczbę żołnierzy przeznaczonych do ataku na Polskę od strony zachodniej. By temu jakoś zaradzić, zawiadamiał, że Gustaw Adolf gotów jest wydzielić dodatkowo dwa regimenty z dobrymi dowódcami44.

      Podczas gdy kniaź Czerkaski prowadził rokowania z Möllerem, patriarcha Filaret i car zwołali tajną naradę bojarów, na której podjęto ostateczną decyzję o rozpoczęciu wojny przeciw Rzeczypospolitej wiosną 1632 roku. Wiadomość o tym przesłano natychmiast posłom moskiewskim, przebywającym od jakiegoś czasu w Szczecinie, tj. Plemiennikowowi i Aristowowi. Ci z kolei przekazali ją Gustawowi Adolfowi, który przybył do miasta specjalnie po to, by odbyć z nimi sekretną rozmowę. 21 czerwca 1631 roku wręczył im list do cara, w którym nie ukrywał swego wielkiego zadowolenia z decyzji Michała Fiodorowicza Romanowa i zapowiadał, że będzie go wspierał „czynem i radą”. Posłom obiecał wszelką pomoc w wynajęciu doświadczonych oficerów, werbunku żołnierzy i zakupie broni. Pokrzepiony pomyślnymi wieściami udał się do swej armii, rozpoczynając nową operację przeciw wojskom Ligi Katolickiej. 17 września 1631 roku pod Breitenfeld zadał druzgocącą klęskę armii Tilly’ego, po czym spokojny o swe tyły ruszył w głąb Rzeszy45.

      Koncepcja dwustronnego uderzenia na Rzeczpospolitą przybrała ostateczny kształt po kolejnej podróży Möllera do Gustawa Adolfa i z powrotem do Moskwy. 16 stycznia 1632 roku poseł został przyjęty przez cara i patriarchę, a następnie omawiał szczegóły współpracy ze znanym już sobie kniaziem Czerkaskim. Obie strony poszły na pewne ustępstwa. Kreml zgodził się na uderzenie 10 000 piechoty i 2000 jazdy na Polskę od strony Śląska, a Szwedzi obniżyli koszty utrzymania owych żołnierzy ze 100 000 do 80 000 rubli miesięcznie. 29 stycznia Möller otrzymał oficjalne carskie pismo potwierdzające tak uzgodnioną współpracę oraz list, który miał przekazać Gustawowi Adolfowi. „Chcemy tych żołnierzy wynająć – gwarantował car – i przysłać swych agentów z pieniędzmi, ale nie wiemy, gdzie ich posłać […] jakie miasto na punkt zborny wasza królewska mość wyznaczy, tam poślemy swych przedstawicieli. Chcemy też wiedzieć, czy w tą kwotę, za którą ich najmiemy, będą wliczone koszty uzbrojenia, amunicji i żywności […]. My ze swej strony swoich bojarów, wojewodów i wielkie ilości żołnierzy, w tym ruskich i niemieckich najemników, murzów z astrachańskimi i kazańskimi Tatarami na ziemię króla polskiego poślemy, w tym roku, wczesnym latem, jak tylko wzejdą trawy, by było można konie wyżywić”46.

      Konsekwencją dwustronnego ataku na Rzeczpospolitą miał być rozbiór ziem polskich przez wszystkich członków koalicji. Koncepcja ta pojawiła się po raz pierwszy w 1631 roku podczas czerwcowych rozmów Johana Möllera z kniaziem Iwanem Czerkaskim. Poseł szwedzki wspomniał wówczas, że jego zdaniem w wypadku wojny nie tylko Smoleńszczyzna, ale i „Biała Ruś” oderwie się od Litwy i połączy z państwem carów. Kreml podchwycił tę myśl i wkrótce zaczęto rozważać, jakie ziemie można zdobyć kosztem Rzeczypospolitej. Do sprecyzowania dalekosiężnych celów wojennych obu stron doszło w styczniu 1632 roku. Ustalono wówczas, że Michał Fiodorowicz Romanow odzyska ziemię smoleńską, czernihowską i siewierską, a dodatkowo otrzyma Białoruś. Z kolei Gustaw Adolf miał starać się o zdobycie tronu Rzeczypospolitej, a gdyby okazało się to niemożliwe, zadowalał się polskim Pomorzem. W momencie wybuchu wojny apetyty kierownictwa moskiewskiego znacznie wzrosły i posłom wysłanym w październiku 1632 roku do Gustawa Adolfa kazano żądać Kurlandii, niemal całej Litwy i lewobrzeżnej Ukrainy z Kijowem.

      Wiosną 1632 roku sojusznicy zdawali się być zgodni co do swych wojennych celów i zupełnie pewni obopólnej współpracy. Za dość pomyślny zbieg okoliczności uznali śmierć Zygmunta III

Скачать книгу


<p>44</p>

Ibidem, s. 71–73.

<p>45</p>

Ibidem, s. 80–81.

<p>46</p>

B.F. Porszniev, Tridcatletniaja vojna…, s. 279.