Скачать книгу

mężczyzna ma słuchać trzech Wykładów dziennie, jeść trzy posiłki dziennie i brać udział we wszystkich organizowanych na Oddziale zajęciach.

      Każdemu mężczyźnie wyznacza się pracę, którą ma wykonywać każdego ranka.

      Substancje psychoaktywne są na Oddziale zabronione. Jeżeli zostaniesz przyłapany na ich posiadaniu lub zażywaniu, zostaniesz wydalony.

      Poczta jest roznoszona raz dziennie. Opiekunowie Oddziału mają prawo otworzyć i przeszukać każdą przesyłkę.

      Odwiedziny są w niedziele od pierwszej do czwartej. Personel ma prawo przeszukać i obejrzeć każdy prezent i każdą paczkę, którą przyniosą Goście.

      Kobiety znajdują się na osobnym Oddziale i kontakt z nimi jest zabroniony. Jeżeli zobaczysz je na Korytarzu, cześć jest w porządku, jak się masz, nie. Jeżeli złamiesz tę Regułę, możesz zostać wydalony. Roy patrzy na mnie.

      Reguły to poważna sprawa. Jeżeli chcesz wyzdrowieć, zalecałbym ich przestrzeganie.

      Patrzę przed siebie.

      Postaram się.

      Przechodzimy przez drzwi z napisem Sawyer i wchodzimy na Oddział. Idziemy Korytarzem z drzwiami po obu stronach. Na niektórych drzwiach są nazwiska i niektóre z nich są otwarte.

      W Pokojach widzę mężczyzn.

      Opuszczamy Korytarz i wchodzimy do dużej, przestronnej, dwupoziomowej Sali. Na Górnym Poziomie jest automat z napojami, automat ze słodyczami, duży ekspres do kawy, Kuchnia i duży stół otoczony krzesłami. Na Dolnym Poziomie są kanapy i krzesła ustawione w okrąg, telewizor i tablica. Przy drugiej ścianie jest Budka Telefoniczna, a w dwie pozostałe ściany wbudowano duże rozsuwane szklane drzwi. Za drzwiami rozciąga się widok na trawniki i drzewa, w oddali widzę Jezioro. Mężczyźni siedzą przy stołach i na kanapach. Czytają, rozmawiają, palą papierosy i piją kawę. Kiedy wchodzę do Sali, wszyscy odwracają się do mnie i patrzą na mnie.

      Roy uśmiecha się.

      Witamy w Sawyer.

      Dzięki.

      To dobre miejsce.

      Chcę wyjść.

      Tu wydobrzejesz.

      Uciec.

      Zaufaj mi, ja to wiem.

      Rozjebać się.

      Jasne.

      Zdechnąć.

      Chodźmy do twojego Pokoju.

      Przechodzimy z Górnego Poziomu Sali do Korytarza na drugim końcu. Wzdłuż Korytarza są Pokoje, z których dobiegają rozmowy Ludzi, śmiech, płacz. Zatrzymujemy się przed drzwiami i Roy otwiera drzwi i wchodzimy do Pokoju. Pokój jest dość duży i stoją w nim cztery łóżka, w każdym rogu jedno. Obok każdego łóżka jest mała szafka nocna i mała komoda. Z boku jest Łazienka. Na jednym z łóżek siedzą i grają w karty dwaj mężczyźni i obydwaj spoglądają na nas, kiedy wchodzimy Larry, Warren, to jest James.

      Mężczyźni wstają i podchodzą do miejsca, gdzie stoję, i przedstawiają mi się. Larry jest niski i mocno zbudowany jak obuch dwuręcznego młota. Ma długie brązowe włosy i gęstą brodę i południowy akcent. Wygląda na trzydzieści pięć lat. Warren ma po pięćdziesiątce i jest wysoki i szczupły i opalony i dobrze ubrany i ma szeroki uśmiech.

      Podajemy sobie dłonie i pytają, skąd jestem, i opowiadam. Pytają, czy chcę zagrać w karty, i mówię, że nie. Mówię, że jestem zmęczony i chcę odpocząć i dziękuję Royowi i idę do pustego łóżka i kładę się. Roy wychodzi, a Larry i Warren wracają do kart.

      Zamykam oczy i robię głęboki wdech i myślę o swoim życiu i jak tu wylądowałem. Myślę o szkodach, zniszczeniach i krzywdach, jakie wyrządziłem sobie i innym. Myślę o nienawiści do samego siebie i pogardzie dla samego siebie. Myślę o tym, jak i dlaczego i co się stało, i myśli przychodzą z łatwością, ale odpowiedzi nie.

      Słyszę kroki, wyczuwam obecność. Otwieram oczy, a nade mną stoi mężczyzna. Jest po trzydziestce. Średniego wzrostu i szczupły jak trzcina z długimi kościstymi rękami i delikatnymi dłońmi. Schludny, krótkie włosy, gładko ogolony.

      Jesteś nowy.

      Jest zdenerwowany i pobudzony.

      No.

      I jego oczy są puste.

      Jak masz na imię?

      James.

      Siadam.

      Jestem John.

      Siada na skraju łóżka i podaje mi wizytówkę.

      To moja wizytówka.

      Czytam ją. John Everett. Ninja Seksualny. San Francisco i Świat. Śmieję się.

      Chcesz coś zobaczyć?

      Sięga po portfel.

      Pewnie.

      Otwiera go i wyciąga wyblakły artykuł z gazety, podaje mi go.

      Artykuł jest stary z „San Francisco Chronicle”. Jest w nim zdjęcie mężczyzny stojącego na środku Ulicy, trzymającego tabliczkę. Nagłówek brzmi Mężczyzna Aresztowany na Market Street z Tabliczką Sprzedam Kokainę Trzy Godziny po Wyjściu z San Quentin.

      To ja.

      Znowu się śmieję.

      Dostałem kolejne trzy lata.

      Oddaję mu artykuł.

      Niefajnie.

      Chowa go do kieszeni.

      Jebałeś kiedyś kogoś w dupę?

      Co?

      Jebałeś kiedy kogoś w dupę?

      O czym ty gadasz?

      Wciągnąłem się w to w Więzieniu i teraz jestem uzależniony. Od tego i kokainy. Pomyślałem, że powinienieś się od razu dowiedzieć.

      Patrzę na niego.

      Uczciwość i szczerość są tu bardzo ważne. To część Programu, a ponieważ postępuję zgodnie z Programem, chciałem ci powiedzieć. W porządku?

      Wbijam w niego wzrok.

      W porządku.

      Robi się nerwowy, wstaje, spogląda na zegarek.

      Czas na lunch. Chcesz, żebym pokazał ci Stołówkę?

      Wstaję bez słowa. Tylko patrzę.

      Wychodzimy i mijamy Oddział i ciąg Korytarzy. Kiedy idziemy, John opowiada o sobie. Ma trzydzieści siedem lat i jest z Seattle. Wychował się w zamożnej i wpływowej rodzinie, która go wydziedziczyła. Ma dwudziestojednoletnią Córkę, której nie widział od dziesięciu lat. Spędził osiem lat w więzieniu. Ojciec zaczął go molestować, kiedy miał pięć lat.

      Wchodzimy do długiej Sali ze szklanymi ścianami po obu stronach. W jednej części siedzą kobiety i jedzą lunch, w drugiej siedzą mężczyźni. Na końcu Sali jest Lada z barem sałatkowym, gdzie wydaje się posiłki. Stoją tam dwie kolejki jak w kantynie. John bierze dwie tace, podaje mi jedną i stajemy w kolejce.

      Kiedy posuwamy się do przodu, obserwuję otoczenie. Kobiety i mężczyźni. Jedzenie. Rozmowy, ale bez uśmiechów. Okrągłe stoliki otoczone ośmioma krzesłami. Na krzesłach siedzą Ludzie, na stołach są talerze i szklanki i tace. W Części Męskiej jest około stu dwudziestu pięciu mężczyzn przy stołach mogących pomieścić dwustu. W Części Żeńskiej jest około stu kobiet przy stołach mogących pomieścić sto pięćdziesiąt. Biorę talerz zupy i szklankę wody i kiedy przechodzę przez Salę, czuję, jak ludzie się na mnie gapią. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak wyglądam.

      Znajduję pusty stolik i siadam i jestem sam. Wypijam łyk wody i zaczynam sobie wkładać łyżką zupę do ust. Jest gorąca i każda łyżka to przeszywający ból warg, policzka, dziąseł i zębów. Jem powoli

Скачать книгу