Скачать книгу

Jestem tu pieprzonym BOGIEM. Mam dwóch najlepszych przyjaciół, Artema i Nico – znamy się od dziecka. Nasi rodzice również przyjaźnią się od dzieciństwa. Moją pasją jest władza i hokej. Sport to właśnie to, na co stawiam w swoim życiu. Jak wyglądałoby moje życie bez niego? Powiem wam jedno! Byłoby do DUPY!!! Pochodzę z arystokratycznej rodziny, przez co moje życie musi być poukładane. Rodzice zazwyczaj wynajmowali ludzi do pomocy w wychowaniu mnie i mojej siostry. Tak, mam młodszą o rok siostrę. Właśnie zaczęła naukę w tej wymuskanej, elitarnej szkole. Nie zaprzeczę, uczą się tu same elity, dzieci prezydentów, premierów, gwiazd filmowych, mógłbym wymieniać tak bez końca. Sam należę do jednego z najznakomitszych i najzamożniejszych rodów w Wielkiej Brytanii. Moja rodzina jest spokrewniona z rodziną królewską. Dlatego stawia mi się wysokie wymagania, które muszę spełniać. Niesamowicie mnie to denerwuje, bo nie mogę być prawdziwym Knoxem. Jedynie moi przyjaciele znają mnie na wylot. Ta cała hołota, bo inaczej nie potrafię nazwać tej zgrai wychuchanych i wypieszczonych gogusiów z elit, nigdy nie dowie się, jaki jestem naprawdę. Wiem, bo sam gram w tej lidze oszustów. Jednak w środku jestem zupełnie innym człowiekiem niż na zewnątrz. Gdyby moi rodzice dowiedzieli się, czym zajmuję się po zajęciach, dawno by się mnie wyparli.

      *

      Zmierzamy właśnie z chłopakami do siłowni trochę poćwiczyć, gdy dociera do mnie melodyjny, słodki śmiech. Nie znoszę takich, denerwują mnie, są takie przesłodzone. Cholera, jednak ten jest całkiem inny. Taki przyjemny i kojący dla ucha. Rozglądam się za właścicielką tego głosiku. Kampus zalany jest przez tłum ludzi, za dwa dni rozpoczynają się zajęcia. Zjeżdżają się starzy wyjadacze, ale również pierwszaki. Zatrzymuję się, gdy dostrzegam dziewczynę z rozpuszczonymi, czekoladowymi włosami. Drobna, z niezłym tyłkiem, opiętym przez dżinsowe szorty, średniej wielkości piersiami, które eksponuje wydekoltowany top na ramiączkach. Jej uśmiech jest zniewalający. Cholera, Knox, myśl! To laska jak każda inna. Choć muszę przyznać, że jest w niej zupełnie coś innego. Bije od niej jakiś blask, który roztacza wokół siebie, tak że każda osoba obok niej promienieje. Widzę to po stojących z nią kolesiu i blondynce, którzy nie mogą oderwać od niej wzroku.

      – Co, Knox, szukasz nowych do naszej gry? – pyta, trącając mnie, Nico.

      – Ja już mam swój typ. – Artem kiwa głową w stronę blondynki, z którą stoi czekoladowowłosa. Blondynka złości się podczas wyciągania swoich walizek.

      – Norma, Artem zawsze wybiera blondynki – żartuje Noah, co zresztą jest prawdą. Ten dureń ma jakiś sentyment do blondynek.

      – Spieprzaj! – Artem pokazuje Noahowi środkowy palec.

      – Dobra, ale nie zapominajcie, że dziewice są warte złota – dorzuca od siebie Nico. Ten zawsze musi zaliczać same dziewice, które są najwyżej punktowane.

      – Aha, Nico i dziewice. – Noah kiwa głową.

      – Dobra, mieliśmy iść na siłownię. – Widzę, że Artem nie spuszcza wzroku z blondynki. No, zaczyna się, założę się, że chce do nich podejść. Tego jestem pewny, już sobie upatrzył blondynkę do gry.

      Ruszam w ich stronę, kiedy obie dziewczyny idą w kierunku jednego z akademików, ciągnąc za sobą walizki. Wolałbym trzymać się z dala od czekoladowowłosej, ale czego nie robi się dla przyjaciela. Musi z bliska ocenić panienkę. Zresztą wszyscy musimy jednogłośnie zgodzić się na wpisanie jej na listę. Chcąc być chamskim, uderzam czekoladowowłosą dość mocno w rękę, przez co ona wypuszcza walizkę, która z hukiem opada na kostkę. Dziewczyna odwraca się zdezorientowana, po czym jej wzrok pada na mnie. Widzę, jak mnie ocenia, jej oczy mówią mi wszystko. Z całą pewnością podoba jej się to, co widzi. Aby nadal być chamskim, rzucam kilka razy durne teksty w jej stronę. Artem już zajmuje się swoją dziewczyną do gry, ale czekoladowowłosa próbuje ją ratować, nie ma co, wojownicza laska. Ma pazurki. Szarpię ją za rękę, przez co zatacza się do tyłu i opada na ten swój seksowny tyłeczek. Trochę mi go żal, ale tylko trochę. Skacze na równe nogi, patrząc wściekle na mnie i chłopaków. Artem korzysta, przypierając blondynę do ściany budynku. Podejmuję szybką decyzję, że już mu starczy oceniania, i zarządzam odwrót. Odchodzimy, kiedy z ust czekoladowowłosej wychodzą słowa, które wcale mi się nie podobają. Wściekły, w jednej chwili staję przed nią, wydając jej polecenia, ostrzegając przed samym sobą. Muszę zbudować między nami potężny mur. Wolałbym uniknąć jej w naszej grze. Bałbym się, że mogłaby potoczyć się nie po mojej myśli. Wiem, że chłopacy będą chcieli wpisać ją na listę, jednak ja jestem zdecydowanie na NIE. A moje słowo ma potężne znaczenie. Odchodzimy, a ja wiem, że za chwilę oni zaczną gadać o grze.

      – Chcę blondynę – wyrzuca z siebie Artem.

      Na to mogę się zgodzić.

      – Ok, wchodzi do gry. – Zgadzam się, na co ten zaciera ręce. – Nie ciesz się, bo nie wiesz, czy ją wygrasz.

      Tak, gramy o dziewczyny. Każdy z nas będzie grał o punkty, zabiegając o daną panienkę.

      – Ja chcę tą ciemnowłosą – żąda Nico, a za nim Noah, Milan i Cooper.

      Wiedziałem, w końcu to ich typ urody.

      – Ona wypada z gry – informuję ich.

      Nico odwraca się zaskoczony, patrząc na mnie. Nigdy nie wyrzucałem z gry lasek, które proponowali. Zawsze przystawałem na nie, jednak ta nie może wziąć udziału w naszej grze. Głównie ze względu na mnie.

      – Czemu? – pyta Nico.

      – Znajdziecie inne, nie będę się wam tłumaczył z moich decyzji – mówię jasno.

      – To blondynka też wypada z gry – zaskakuje mnie swoim zachowaniem Nico, a Milan go popiera.

      – Nie ma nawet takiej pieprzonej opcji, ona już jest w grze! – warczy na nich Artem. Mój przyjaciel potrafi walczyć o swoje. – Zamknąć mordy i znajdźcie sobie inne. To, co mówi Knox, jest święte. Nie zapominajcie o tym.

      – Bracie, nie zmienisz decyzji co do tej ciemnowłosej? – pyta Nico, spoglądając na mnie błagalnym wzrokiem.

      – Niestety, nie tym razem, brachu.

      Macha na mnie ręką, ruszając w stronę szatni. Muszę poszukać mu jakiejś laski na rozładowanie tej całej zaistniałej z mojej winy frustracji.

      Wchodzimy do siłowni, każdy zabiera się za swoje ćwiczenia. Nie gadamy, po prostu ćwiczymy.

      *

      Kierujemy się z chłopakami w stronę szatni, na pierwszy mecz w tym sezonie. Idę z Nico i Artemem na czele, gdy z tyłu słyszę, jak Noah zaczyna kląć. Odwracam się, cholera, widzę ją, jak stoi przytrzymywana przez niego. Szarpie się z nim jak dzika kotka. Nie mam ochoty zaczynać od nowa. Każę mu ją wyprowadzić, a ta znienacka wali go w kostkę, przez co ten kuli się z bólu. Powstrzymuję się od śmiechu. Czekoladowowłosa zaskakuje mnie swoimi słowami, przez co odgrażam się jej, że jeszcze z nią nie skończyłem. Mam zamiar wepchnąć jej te słowa z powrotem do jej krnąbrnych usteczek. Jestem w końcu pieprzony Knox Black, ze mną się nie pogrywa, a tym bardziej nie zadziera.

      Dziwi mnie to, że moja siostra rozmawia z Ianem, ale szybko znika, gdy tylko się pojawiam.

      – O co chodziło z moją siostrą? – Podchodzę do Iana.

      – Pytała o imprezę u nas – odpowiada.

      O nic więcej nie pytam, przygotowujemy się z chłopakami do gry.

      Mecz wygrywamy bez problemu. Teraz pozostaje nam pierwsza sezonowa impreza, w czasie której, jak co roku, kilku chłopaków z drużyny wybiera dziewczyny do gry. Tak jak w tamtym roku udział biorą Nico, Artem, Noah, Milan, Cooper, Sam i Josh. W tym roku dołączam także ja. Wcześniej nadzorowałem tylko grę, pilnując wszystkiego. Zdecydowałem, że w tym roku również i ja

Скачать книгу