ТОП просматриваемых книг сайта:
Zgiełk wojny Tom 2 W głębi strachu. Kennedy Hudner
Читать онлайн.Название Zgiełk wojny Tom 2 W głębi strachu
Год выпуска 0
isbn 978-83-64030-92-5
Автор произведения Kennedy Hudner
Издательство OSDW Azymut
– Niszczycielom będzie trochę ciężko – zauważył Grant.
Lior wzruszył ramionami.
– Wojna jest ciężka. Jeżeli nie może pan tego zaakceptować, powinien pan zostać politykiem, oni żyją w krainie baśni. Na pewno się panu tam spodoba.
Skiffington spojrzał na niego zimno, ale Lior to zignorował i kontynuował wyjaśnienia.
– Po trzecie, szybkość. A właściwie nie tyle szybkość, co przyśpieszenie. Transportowce mają cztery silniki z największych, jakie potrafimy wyprodukować, oraz najnowocześniejsze kompensatory inercji. Dysponują największym przyśpieszeniem wśród wszystkich jednostek Straży Kosmicznej. Na pierwsze sygnały ataku transportowiec powinien uciekać. O ile Dominium nie ma jakiegoś nowego typu okrętów, o którym nie wiem, nie dogoni żadnej z naszych jednostek tego typu. Wystarczy, że transportowiec wyjdzie poza zasięg pocisków, i będzie bezpieczny.
Emily zaczęła się zastanawiać, w jaki sposób zasadziłaby się na taki statek, ale zaraz odrzuciła te myśli.
– Ile kanonierek może przenosić taki transportowiec?
– Zależy od jego wielkości, nieprawdaż? – wyszczerzył się Lior.
„Jeżeli jeszcze raz się tak uśmiechnie, przyłożę mu” – postanowiła Emily.
– Transportowce nie różnią się bardzo od frachtowców – podjął Lior. – Przygotowałem projekty tak, aby pasowały do hangarów, doków naprawczych i załadunkowych. Doki załadunkowe to głównie skomputeryzowana linia zaopatrzeniowa. Kanonierka zbliża się do transportowca, jest przeciągana do doku i ustawiana w kolejce. Moduły uzbrojenia zostają automatycznie sprawdzone, usunięte i wymienione, następnie uzupełnia się zbiorniki powietrza, wymienia filtry i uzupełnia zasilanie i paliwo, a na koniec jednostka zostaje wystrzelona w rejon walk. Cały cykl nie powinien trwać dłużej niż dziesięć minut. Można nawet wymienić załogę, jeżeli pierwsza potrzebuje odpoczynku lub odniosła rany. Transportowiec może poradzić sobie z dziesięcioma kanonierkami równocześnie, czyli wypuszczać co minutę sprawną kanonierkę.
– Ale ile takich kanonierek mieści się w transportowcu? – zapytała ponownie Emily.
– Średni zabierze około dwustu pięćdziesięciu. Duży dwukrotnie więcej. Kieszonkowy transportowiec może zabrać do siedemdziesięciu pięciu jednostek.
„Ostatnie pytanie” – pomyślała Emily.
– Jak długo trwa zbudowanie transportowca?
Lior roześmiał się z satysfakcją.
– Ani sekundy! Szczęśliwy zięć komendanta Straży Kosmicznej dostał kontrakt na budowę piętnastu transportowców. I zbudował tyle, ale potem zostały przeniesione do magazynów, gdy okazało się, że nie potrzebujemy ich w systemie. Transportowce trzeba będzie przeprogramować i ulepszyć linie załadunkowe, a kompensatory inercji potrzebują przeglądu, ale to nie potrwa dłużej niż miesiąc.
Emily w zamyśleniu skinęła głową, potem zerknęła na Hirama. Brill tylko uniósł brwi, ale również pokiwał głową.
– Zauważyłem, że jest tu więcej niż jeden typ kanonierki – odezwał się Skiffington, przeglądając plany na swoim tablecie.
– Owszem – potwierdził Lior. – Przygotowałem trzy podstawowe typy. Po pierwsze, jednostki bojowe przystosowane do ataku, po drugie, jednostki zakłócające i do obrony przed pociskami, a po trzecie, jednostka dowódcza. Nie potrafię określić, ile jednostek dowodzenia będzie potrzebnych, ale zakładam, że trzeba sformować eskadry liczące po dwadzieścia pięć sztuk albo trochę więcej.
– Właściwie moglibyśmy wykorzystać Gandalfa, żeby stworzył modele takich formacji, zanim jeszcze rozpoczniemy produkcję – zauważył Grant. – Moglibyśmy też skonstruować symulatory, całkiem sporo symulatorów, i rozgrywać starcia, dopóki nie zrozumiemy dobrze, co działa najlepiej, a co w ogóle nie wychodzi, a potem wykorzystać to do sformułowania podstawowych zasad taktycznych. Możemy sporo zrobić, zanim jeszcze będziemy mieli jednostki do latania.
Emily zerknęła na zegarek. Miała dwie godziny do spotkania z admirał Douthat, wystarczająco dużo czasu, żeby coś zjeść i zastanowić się nad tym, czego się właśnie dowiedziała.
Tymczasem Grant i kapitan Lior poszli do mesy, nie przestając rozmawiać o założeniach taktycznych. Emily popatrzyła na Hirama.
– Cóż za przypadek, że kapitan Lior właśnie pojawił się na Atlasie – stwierdziła beznamiętnie.
– Cieszę się, że tak dobrze się ułożyło – odparł Brill równie obojętnym tonem.
Emily zmierzyła go uważnym spojrzeniem. Hiram odpowiedział tym samym, ale nie wytrzymał i parsknął śmiechem, a potem podniósł ręce.
– No, dobra, poddaję się – wydyszał wesoło. – Dowiedziałem się, że admirał Douthat chce cię oddelegować z „Nowej Zelandii” i przydzielić ci zadanie wzmocnienia kanonierek, aby stały się bardziej skuteczne i mniej podatne na zniszczenie podczas bitwy. Poszperałem trochę i znalazłem kapitana Liora, więc pomyślałem, że powinnaś go poznać.
Emily wydęła usta. Potwierdziło się tylko to, czego już się domyśliła, jednak wiadomość i tak zabolała.
– Kiedy się dowiedziałeś?
– W zeszłym tygodniu, gdy uprawiałaś spacery po górach. – Brill wzruszył ramionami. – Pomyślałem, że przyda ci się wsparcie na nowym przydziale. Bo to bardzo ważny przydział.
– A co z „Nową Zelandią”? – zapytała rozpaczliwie.
– Przejdzie pod dowództwo kogoś starszego – powiedział łagodnie Brill. – Douthat i tak robi ogólne przetasowania. Pięciu kapitanów zostało odesłanych do działań poza polem walki. Ty i Grant dostaniecie nowe przydziały, żeby zwolnić miejsca dla oficerów z wyższą szarżą i większym… uch… większym…
– Większym doświadczeniem? – dokończyła Emily z goryczą. – Victoria nie uczestniczyła przedtem w żadnych działaniach wojennych. Sześć tygodni temu walczyliśmy po raz pierwszy. I to ja dowodziłam „Nową Zelandią” podczas najważniejszych starć.
– Nie twierdzę, że to sprawiedliwe, Em. Ale myślę, że trzeba zmienić kanonierki w naprawdę skuteczne eskadry bojowe i musimy się pośpieszyć, jeżeli zależy nam na zwycięstwie. To ogromne przedsięwzięcie, a admirał Douthat postanowiła powierzyć je właśnie tobie.
Emily pomyślała o „Nowej Zelandii” i wspomniała wszystko, co na niej przeżyła. Prawie nie mogła uwierzyć, że udało się jej cało wyjść z walki. Ale to się skończyło. Przypomniała sobie animację ze starć i krążowniki Dominium, które przetaczały się przez gromadę kanonierek. Odważni, pragnący sławy głupcy atakowali chaotycznie potężniejszego przeciwnika, chociaż wyrzutnie mieli puste, a lasery słabiutkie. Co mogłyby zrobić eskadry takich małych jednostek, gdyby poruszały się w zdyscyplinowanym szyku, były lepiej uzbrojone i opancerzone, a do tego stosowały odpowiednie założenia taktyczne?
Interesujące. Warto się przekonać.
– Wiesz, Em, pozostało tylko jedno pytanie, którego nie zadałaś na temat projektu kanonierek – odezwał się cicho Hiram. Emily popatrzyła na niego ze zdziwieniem.
– Jakiego?
– Czyja głowa spadnie, gdy weźmiesz się za tę koncepcję i znacząco ją ulepszysz?
Emily zamrugała zaskoczona. Ani przez chwilę się nad tym nie zastanawiała, a przecież była to oczywista kwestia. Ktoś z Azylu na pewno zacznie narzekać i zgłaszać zastrzeżenia do zmian,