Скачать книгу

przewrócił oczami.

      – Niby skąd to wiesz? Przyjrzałeś się jej? Wygląda na superlaskę, ale jeśli ma coś z głową, bez sensu do niej startować.

      – Do cholery, nie macie ciekawszych tematów? – wtrącił siedzący na końcu stołu Gunner.

      Nie ciągnąłem dalej tej rozmowy, bo wiedziałem swoje. Ja ją poznałem. Miałem wrażenie, że widzi mnie na wylot i czyta w moich myślach. I wszystko rozumie. Poza tym zorientowałem się, że ma wobec mnie oczekiwania. To też było dla mnie trudne. Z jednej strony nie chciałem jej zawieść, a z drugiej starałem się ją od siebie odstraszyć. Tak, żeby nigdy więcej się do mnie nie zbliżyła.

      – Zaraz mecz, który trzeba wygrać. Nie możemy kręcić się koło kuzyneczki naszego gwiazdora, bo cały zespół będzie miał przechlapane. Brady ma myśleć o grze, a nie stresować się waszymi napalonymi tyłkami – stwierdził Ryker.

      I miał rację. Jeśli mamy zdobyć w tym roku mistrzostwo stanowe, trzeba dopilnować, żeby Brady skupił się tylko i wyłącznie na futbolu.

      Bardzo chciałem zdobyć ten tytuł – dla swojego taty. Tak bardzo na to czekał. Zawsze powtarzał, że ostatni rok liceum będzie należał do nas. Musiałem to dla niego zrobić, nieważne, ile miałoby mnie to kosztować. Nie będzie mi łatwo zapomnieć o tamtym pocałunku, ale nie żałowałem swojego dzisiejszego chamskiego popisu wobec Maggie. Gadałem straszne bzdury i tak fatalnie ją potraktowałem, że moja mama spaliłaby się ze wstydu. Na szczęście, sądząc po wyrazie jej oczu, dotarło do niej, że nie jestem porządnym facetem. Kimś, kogo warto lepiej poznać i mu zaufać.

      Kiedy wróciłem wieczorem do domu po treningu, zastałem nakryty stół, zupełnie jakbyśmy nadal byli normalną, szczęśliwą rodziną. Kiedy się urodziłem, rodzice przywieźli mnie ze szpitala właśnie do tego domu. Nie znałem innego. Ale poczucie bezpieczeństwa, jakie kiedyś mi dawał, przeminęło. Teraz musiałem codziennie stawiać czoła swojemu strachowi, w głębi duszy wciąż jeszcze licząc, że zdarzy się cud.

      Mama przygotowała kolację – tak jak robiła to przez całe moje życie. Nadal ze wszystkich sił starała się utrzymywać pozory, choć wiedziałem, że tak jak ja modli się już tylko o cud. Kiedy tylko się dało, zachowywała się, jakby los nie odwrócił się od nas, gdy dwa lata temu zdiagnozowano chorobę ojca. Dziś wieczorem postawiła nawet na stole kwiaty w wazonie. Obok nich stał koszyk wypełniony świeżo upieczonym chlebem. Ostatnio bardzo często piekła. Podejrzewałem, że to była jej metoda, żeby nie zwariować.

      – Wróciłeś – powiedziała z uśmiechem, ale jej oczy pozostały poważne. – Jak trening?

      Tak radziła sobie z tym, co nas spotkało – uśmiechała się i na zewnątrz sprawiała wrażenie dziarskiej i energicznej. Nie byłem pewien, czy próbuje pomóc mnie, czy to dla niej jedyny sposób, by jakoś funkcjonować. Ojciec nigdy jej nie zmuszał do konfrontacji z bolesną rzeczywistością. Odkąd pamiętam, zawsze ją ubóstwiał.

      Nasz dom nie był tak okazały i elegancki jak ten, w którym dorastała, ale go uwielbiała. Zawsze bardzo o niego dbała i starała się, by był ciepły i przytulny. To najlepszy dowód, że była dumna z życia, jakie tato jej ofiarował. Nigdy nie wspominała przeszłości ani życia, jakie zostawiła za sobą, poślubiając tatę.

      – Dobrze. Jesteśmy przygotowani na piątek. Na pewno damy radę – zapewniłem ją, ponieważ tak jak tato, za nic nie chciałem jej zawieść. Jeśli postanowiła udawać, że wszystko jest jak kiedyś, będę to robił razem z nią. – Tata zje z nami? – spytałem, chcąc się w ten sposób dowiedzieć, czy lepiej się dziś czuł. Kiedy wychodziłem rano z domu, jeszcze spał. Nie męczyły go wymioty, a noc minęła spokojnie.

      Posłała mi rozpromienione spojrzenie, aż wydało mi się, że naprawdę widzę światło w jej oczach.

      – Tak. Właśnie się ubiera po kąpieli. Nie może się doczekać, aż mu opowiesz o treningu. Chyba ekscytuje się tym meczem bardziej niż ty.

      Ekscytuje się, ale czy go zobaczy? W ubiegłym roku nie było z nim jeszcze tak źle, mógł siedzieć na trybunach i kibicować. Teraz trudno mi to było sobie wyobrazić. W zeszłym miesiącu bardzo mu się pogorszyło i nie widać żadnej poprawy. Nie chciałem ciągać go na swoje mecze; to mogło poważnie odbić się na jego zdrowiu.

      – Co jemy? – spytałem, żeby zmienić temat. Ciężko mi było rozmawiać o ojcu i futbolu. Sport był obecny w moim życiu od najwcześniejszego dzieciństwa, bo to druga największa miłość taty – zaraz po naszej rodzinie. To dzięki futbolowi połączyła nas niepowtarzalna więź. Nie zliczę godzin, które tata spędził ze mną na podwórku za domem, rzucając mi piłkę, ani poranków, gdy szliśmy razem pobiegać przed moją szkołą. Byliśmy nierozłączni. A teraz to „my” stopniowo odchodziło w cień.

      – Pieczeń rzymska, purée ziemniaczane i kapusta. Aha, i chleb kukurydziany. Tata go uwielbia, tak jak kapustę.

      Ostatnio przygotowywała głównie jego ulubione dania, choć prawie w ogóle nie mógł jeść. Kompletnie jej to nie przeszkadzało. Gotowała, bo nie wiedziała, co innego mogłaby dla niego zrobić. Świetnie ją rozumiałem.

      Sam siadałem do stołu i rozmawiałem z nim o treningach i nadchodzących meczach, zupełnie jakby miał być na trybunach, gdy zdobędziemy mistrzostwo stanowe. Bardzo chciałem go tam znowu zobaczyć i wygrać – na jego oczach. Ale miałem świadomość, że to marzenie raczej się nie ziści.

      Teraz nie zostało nam już nic innego, jak tylko starać się sprawiać tacie jak najwięcej przyjemności. Nawet jeśli oboje w głębi duszy byliśmy w zupełnej rozsypce. Ojciec był dla mamy nie tylko mężem, ale i najlepszym przyjacielem. Odkąd pamiętam, pozostawali nierozłączni. W przyszłym roku chciałem grać w SEC1, ale jak tu zostawić ją samą? Jeśli tata odejdzie, czy da się zrealizować moje – nasze – marzenia?

      – Idź się przebrać. Nałożę jeszcze tylko lodu do szklanek i pójdę sprawdzić, czy ojciec już schodzi – oznajmiła, nie przestając się uśmiechać. Wciąż próbowała udawać, że jesteśmy szczęśliwą rodziną, choć jej serce pękało z bólu, tak jak i moje.

      – Uhm, jasne – odparłem. Nie byłem w stanie wykrzesać z siebie nic więcej. Ruszyłem w stronę schodów, ale zaraz przystanąłem w pół kroku. Musiałem dać jej do zrozumienia, że nie jest z tym wszystkim sama. Że kiedy to się skończy, będę przy niej. Mama zawsze wydawała mi się delikatna jak kwiat, nieustannie chroniony przez ojca, ale w ciągu ostatniego roku przekonałem się, że jest twarda jak stal. Ani razu nie załamała się w jego obecności, choć wiem, jak było jej ciężko. Zawsze była dla niego podporą, podczas gdy ja miałem ochotę zwinąć się w kłębek i płakać w kącie jak dzieciak.

      Odwróciłem się w jej stronę.

      – Kocham cię, mamo – powiedziałem, chcąc dać jej do zrozumienia, że jestem przy niej. Że przejdziemy przez to razem. A kiedy tata odejdzie, nie zostawię jej samej.

      Jej oczy wypełniły się łzami, ale jak zwykle nie pozwoliła im spłynąć w dół. Potem kiwnęła głową.

      – Ja ciebie też, kochanie.

      Na razie tyle musiało wystarczyć. Nie byłem gotów, żeby płakać. Nie w jej obecności. I wątpię, żebym był w stanie poradzić sobie z jej łzami.

      ROZDZIAŁ 5

      Trzymaj się od nich z daleka

Maggie

      Siedziałam na parapecie w swoim pokoju, wyglądając przez okno. Brady zaprosił do siebie kolegów na

Скачать книгу


<p>1</p>

Southeastern Conference (z ang. Konferencja Południowo-Wschodnia) – jedna z grup akademickiej ligi futbolu amerykańskiego.