Скачать книгу

zamordowanego w San Antonio, a także zdjęcie zabitego chłopaka z gangu Serpientes.

      – Jak można zrobić coś takiego kobiecie? – Ksiądz był wyraźnie poruszony.

      John zdawał sobie sprawę, jak okropny musiał być widok zmasakrowanych zwłok, zwłaszcza dla kogoś, czyja żona również została zamordowana. Jednak nie miał wyboru, musiał pokazać tę fotografię, jeśli chciał dopaść mordercę.

      Ojciec Eduardo zaczął się intensywnie wpatrywać w zdjęcie zamordowanego mężczyzny.

      – Ten wydaje mi się znajomy – stwierdził po chwili, a puls Johna natychmiast przyspieszył. – jego matka jest moją parafianką. Biedna kobieta, nieustannie zamartwiała się o syna. Był dla niej dobry, ale handlował narkotykami i należał do gangu Lobitos. Tak, to na pewno Alberto Fuentes. – Podczas gdy John robił szybko notatki, ksiądz wpatrywał się w zdjęcie trzeciej ofiary. – Ten rysunek kredą przy głowie ofiary… To znak rozpoznawczy Lobitos, zawsze taki zostawiają na miejscu przestępstwa. Zabili chłopaka z gangu? – wykrzyknął.

      – Tak – przytaknął John. – Domyślam się, kto za tym stoi, ale brakuje mi dowodów.

      – Rado – powiedział ojciec Eduardo, nie kryjąc złości i pogardy. – Marzę, by wreszcie trafił do więzienia i przestał wszystkich terroryzować. Zawsze istniały gangi, ale nigdy nie było aż takiego rozlewu krwi. Rado uwielbia sprawiać ból, według mnie to psychopata, który zabija, bo to lubi.

      – Jestem tego samego zdania. Złamał rękę jednemu dzieciakowi, bo…

      – Tak, Davidowi Lopezowi – przerwał mu ojciec Eduardo. – Zaraz, coś mi nie daje spokoju… John wstrzymał oddech, a potem zaczął szybko mówić:.

      – Lopez… Znam to nazwisko. Chodzi o Harry’ego Lopeza. Zmarł na skutek przedawkowania w tym samym czasie, kiedy z tego samego powodu zmarła Melissa, córka senatora McCarthy’ego. Jednak podobno żadne z nich nie zażywało narkotyków. Melinda właśnie wróciła z odwyku i zamierzała rozpocząć nowe życie. A co do Harry’ego, wszyscy jego kumple zgodnie twierdzili, że nigdy nic nie brał.

      – Harry to był naprawdę dobry dzieciak – westchnął ojciec Eduardo. – Owszem, należał do gangu, ale dobrze opiekował się siostrą i młodszym bratem. Niestety utrzymywał ich dzięki nielegalnie zarobionym pieniądzom. Kiedy został zabity, jego rodzeństwem zainteresował się Rado. Wysłał Tinę na ulicę, gdzie zarabia jako prostytutka. Wiem, bo przychodzi do mnie do spowiedzi. – Jego rysy nagle stwardniały. – Oczywiście obowiązuje mnie tajemnica spowiedzi. Nie ma pan pojęcia, jakich strasznych opowieści wysłuchuję.

      – Mogę sobie wyobrazić. – Skupiony John wpatrywał się intensywnie w podłogę. – Lopez… Jest coś jeszcze oprócz sprawy, o której ojcu wspomniałem. To dotyczy Tiny Lopez, ale to nie ja prowadziłem śledztwo, gdy zabito jej brata. Tym zajmował się Banks. – Nagle zastygł na moment i zmarszczył czoło. – Tina jest prostytutką?

      – Tak, potwornie boi się Rada. Robi wszystko, co on jej każe, bo nie chce, by skrzywdził jej młodszego brata. Podobno ilekroć chłopiec próbuje bronić siostry, Rado daje mu bolesną nauczkę.

      – I jej młodszym bratem jest na pewno David Lopez?

      – Tak, chłopak stwarza problemy, dlatego wylądował w szkole o zaostrzonym rygorze. Może by go tam trochę wyprostowali, ale skoro tak często ma do czynienia z Radem, pewnie nic z tego nie będzie. – Westchnął ciężko. – Policjanci i duchowni muszą żyć ze świadomością, że na świecie jest wiele zła. Tak jak najemnicy, którzy widzą to, co najgorsze.

      – Ale nie wszystko jest czarne – zaprotestował John. – Czasami trzeba użyć broni w sprawiedliwej walce, w obronie tego, co najcenniejsze.

      – Dziękuje za te słowa – ojciec Eduardo uśmiechnął się z wdzięcznością.

      – Czy sądzi ojciec, że Tina Zgodzi się ze mną porozmawiać?

      – Równie dobrze mógłby pan nauczyć krokodyla mówić po angielsku. Już samo spotkanie z panem byłoby dla niej zbyt ryzykowne. Rado może nic by jej nie zrobił, ale na pewno w odwecie skatowałby Davida. Mnie Rado nie ruszy, bo wie, że nigdy nie złamię tajemnicy spowiedzi.

      – Kiepsko to wszystko wygląda.

      – Może jednak jest sposób, by Rado wreszcie wylądował, gdzie jego miejsce. Proszę porozmawiać z matką panią Lupitą. Kiedy przyjdzie do spowiedzi, poproszę, by poczekała na pana w zakrystii.

      – W porządku, ale z góry uprzedzam, że przyjdę w roboczych ciuchach, bo nawet w niedzielę mam dużo pracy. Jestem właścicielem dużego rancza w Jacobsville. Mogę nawet zostać potem na mszy.

      – Jest pan katolikiem?

      – Od chwili narodzin – zaśmiał się John. – Jak ma na nazwisko pani Lupita?

      – Fuentes, tak jak jej biedny syn Alberto. Mówili na niego Al.

      – Kryminaliści też mają rodziców – mruknął John. – Kiedy dziecko popełni zbrodnię, często zwala się winę na rodziców albo trudne dzieciństwo, ale to nie takie proste. Czasami wyłazisz ze skóry, starasz się, a twój dzieciak i tak ląduje w szkole o zaostrzonym rygorze – stwierdził John tonem przesiąkniętym goryczą.

      – Rozumiem pana punkt widzenia – odparł ojciec Eduardo i rzeczywiście zrozumiał o wiele więcej, niż Johnowi się wydawało.

      – Czy pani Fuentes przyjdzie w niedzielę do spowiedzi?

      – Na pewno, ale jeśli wolałby pan spotkać się z nia w sobotę…

      – Niestety nie mogę. W sobotę mój szef urządza przyjęcie. Wybieram się tam z przyjaciółką, która jeszcze o tym nie wie.

      – To zapewne jakaś sympatyczna dziewczyna.

      Nawet bardzo. Pielęgniarka o złotym sercu. Równie szczera i życzliwa, jak moja zmarła żona.

      – Pielęgniarka… Cóż tego zawodu nie wybiera się z chęci zysku, a to samo odnosi się również do pana i do mnie, prawda? – zaśmiał się ojciec Eduardo.

      – Tak. Ona pracuje w szpitalu dziecięcym.

      – Musi mieć złote serce.

      – Tak, jest słodka i niewinna. – Nagle John zacisnął zęby. – Przed laty zaprosiłem do domu koleżankę z pracy. Syn był wściekły i uciekł, a kiedy go odnalazłem, zagroził, że jeśli znów się z kimś umówię, zrobi to ponownie i wstąpi do gangu. O mój Boże! – John poderwał się z krzesła, jakby poraził go prąd.

      – Co się stało?

      – Kiedy uciekł, zaczął się spotykać z członkami Los Diablos Lobitos, a mieszkał u Tiny Lopez!

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами

Скачать книгу