Скачать книгу

aby go rozruszać – wyznaje nieco skrępowana Anna. – Puszczałam mu filmy pornograficzne, chodziłam nago po mieszkaniu, rozstawiałam nogi, dotykałam jego genitaliów, ale nie było żadnej reakcji. W końcu, gdy zorientowałam się, że domowa terapia nic tu nie pomoże, umówiłam go z pewną seksuolog. Miałam cały czas nadzieję, że Mariusz stanie się w końcu facetem.

      Rozdział 8. Seks w stacji TV

      Seks w stacji TV

      Tymczasem kamerzystę odwiedził jego przyjaciel Patryk G. Był on popularnym dziennikarzem sportowym w tej samej stacji. Nie krył, że dziewczyna wpadła mu w oko. Zaproponował Annie wszelką pomoc w pracy, którą miała rozpocząć już za dwa dni. Jednak ona słowa dziennikarza odebrała jednoznacznie.

      – Niestety, miałam pecha, na dzień przed podjęciem przeze mnie pracy mój ojciec miał bardzo poważny wypadek samochodowy i musiałam pilnie wracać do domu. Odwiózł mnie Patryk, który pocieszał mnie i pomagał poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Dał się poznać z dobrej strony i zdobył moje zaufanie – przyznaje Anna.

      Patryk przez kilka dni pomagał Annie, a gdy ojciec dziewczyny poczuł się lepiej, wówczas wrócił do Warszawy, utrzymując z nią stały kontakt.

      Po dwóch tygodniach zadzwonił do niej Mariusz z informacją, że na miejsce Anny jeden z jego kolegów wziął do pracy swoją przyjaciółkę. Mężczyzna jednak zapewniał, że to nic straconego i pójdzie do szefa, by załatwić dziewczynie zatrudnienie w innym dziale.

      – W tym czasie mój zapał jednak już osłabł. Zostałam bowiem nieco oświecona przez Patryka, jak wygląda praca ładnych dziewczyn w tej stacji. Według niego panował tam swego rodzaju handel stanowiskami. Opierał się na sprzedanej dupie każdej nowej dziewczyny. To był tak zwany chrzest, ile jest w stanie wyrobić normy, bo jeśli nie podołała, należało taką od razu odprawić ze stanowiska. Mężczyźni z ekipy, którzy nie byli gejami, codziennie w samochodach, hotelach i innych miejscach testowali świeży narybek, a potem opowiadali sobie, jakie to dziwki z nimi pracują.

      Patryk, słysząc, że stanowisko, które miała objąć Anna, jest już zajęte, nawet się ucieszył i obiecał jej wsparcie.

      – Ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że Patryk zna dobrze Stanisława H. Tego stręczyciela młodych lasek z wyborów miss. I to właśnie za jego pośrednictwem chce mi pomóc.

      – Aniu, w naszej stacji ja cię nie obronię. Skończysz jak większość początkujących dziewczyn – tłumaczył dziennikarz sportowy. – Nie chciałbym na to patrzeć. Mam kolegę, który jest mi winny przysługę. Dużą przysługę. Pójdziesz pracować jako reporter terenowy do TVP Warszawa. Dobre zajęcie, pieniądze co prawda żadne, ale nie będziesz tam króliczkiem do macania. Co o tym myślisz? – zapytał.

      – Ale to przecież jest sutener! – wypaliła Anna.

      – Wiem, to stary chuj. Nie mam z nim żadnych relacji kumpelskich. On puszcza dziewczyny w leasing.

      – Ty, to dlaczego on chce mi coś załatwiać? Potem każe to gdzieś odpracować. Ja tak nie chcę.

      – Weź daj spokój. Był mi coś winny, i tyle. Zresztą on lubi takie bardzo młode, nieznające życia z małych pipidówek. Najlepsze są dla niego licealistki – uspokajał Patryk.

      – Jeśli tak, wchodzę w to. I mam nadzieję, że przez pracę w telewizji nie będę miała na koncie rekordu seksualnego, jeszcze zanim w ogóle zacznę studia.

      – Spokojnie. Może ze mną będziesz chciała pobić – zażartował Patryk, na co Anna nieszczerze przytaknęła. Mariusz opowiadał jej wcześniej o Patryku, że jest alkoholikiem, narkomanem i kobieciarzem.

      – Praca w telewizji była jednak dla mnie dużym magnesem. Uznałam, że jeśli nawet kilka razy prześpię się z tym dziennikarzem, to przecież świat się nie zawali, a ja mogę tylko na tym skorzystać – Anna nie kryje swojej motywacji.

      Rozdział 9. Orgie w apartamencie

      Orgie w apartamencie

      Gdy ojciec doszedł do zdrowia, Anna wróciła do Warszawy i jeszcze przez krótki czas mieszkała u Mariusza, ale ten w końcu znalazł sobie idealną kandydatkę na żonę, którą planował zapłodnić in vitro.

      – Zatem byłam zmuszona przyjąć propozycję Patryka i zamieszkałam u niego. On nie był w moim typie. Na dodatek w jego apartamencie mieszkała Monika, aktoreczka znana choćby ze słynnego filmu Pasikowskiego. To mnie tym bardziej odpychało. Ona była przyjaciółką Patryka i jednocześnie jego kochanką. Uwielbiała też sprowadzać do apartamentu inne dziewczyny, by tworzyć lesbijskie trójkąty. Patryk to wszystko nagrywał, a potem przy piwku wspólnie oglądali. Często też dochodziło między nimi do awantur.

      Aktorka była lekko niezrównoważona. Pewnego razu siedziała w kuchni z nożem w dłoni, krzycząc, że zaraz się zabije. A za moment tańczyła nago w pokoju i płakała. Innym razem wymyślała, że dokonano na niej zbiorowego gwałtu i przeżywa traumę. Opowiadała też, że „Mokotów” zabił jej faceta i ona teraz wszędzie go widzi. Publicznie użalała się również, że cierpi na nimfomanię, którą – jak to określiła – wszczepiono jej na planie filmowym.

      – Co do nimfomanii, to akurat było prawdą. Robiła to, z kim popadnie, nie przejmując się obecnością innych osób – dodaje Anna.

      Jak wspomina była miss, gospodarz mieszkania nie ograniczył się do dziennikarstwa, lecz zajmował się także dilerką narkotyków. Pomagał mu w tym fakt, że pracował przy jednym z największych festiwali muzycznych w Trójmieście, dzięki czemu poznał wiele gwiazd estrady. A artyści, mając do niego zaufanie, prosili go przed koncertami o załatwienie najlepszego towaru, by lepiej im się śpiewało. Wówczas umawiał się z Cezarym P., tak zwanym dilerem gwiazd, zatrzymanym w kwietniu 2016 roku, by dostarczył mu działki dla większej grupy ludzi.

      – W tym mieszkaniu nigdy nie brakowało dobrego alkoholu i narkotyków – nie kryje Anna. – Było niemal jak na melinie, tyle że ekskluzywnej.

      Częstym gościem był tu Adam S., gwiazdor konkurencyjnej stacji telewizyjnej, który miał spore problemy z alkoholem i co pewien czas trafiał na odwyk.

      – Pił na umór, a potem miał zwisy. Potrafił rzucić się bezwładnie na Patryka albo czołgać na balkon lub udawać bociana – dziewczyna opisuje swoje pierwsze kontakty z gwiazdami dziennikarstwa. – Jego ówczesna partnerka, ledwie po dwudziestce, siedziała i płakała, nie potrafiąc w żaden sposób zapanować nad sytuacją. Nawet wtedy, gdy Adam zrzygał się jej na sukienkę. Takiego leżącego, często zaszczanego dziennikarza Patryk odwoził do domu i robił mu lewatywy, aby go – jak mówił – odtoksycznić. Pewnego razu Adam był w ostrym cugu i przez pomyłkę wszedł do łóżka Monice. Wówczas aktorka wystawiła go nagiego na klatkę schodową. Gdy Patryk to zobaczył, uderzył ją z liścia w twarz.

      Anna także robiła Patrykowi awantury o niekończące się imprezy w domu. Przyznaje też, że szantażowała go zdjęciami zachlanego Adama S.

      – Wtedy Patryk obiecał, że w końcu uporządkuje sytuację. I chociaż tutaj nastąpił spokój, bo Adam od tego czasu pił u znanego speca od wizerunku, a Patryk, zamiast spędzać noce ze mną i Moniką, testował nowe LSD. Kończyło się to totalnym zgonem albo napadami szału. Wtedy rzucał, czym popadnie, i musiałyśmy z Moniką uciekać z mieszkania albo się chować w łazience.

      Pewnego razu podczas takiej sytuacji Monika rozbiła mu na głowie butelkę szampana za sześć tysięcy złotych. Zakrwawiony Patryk padł na podłogę. Tymczasem aktorka zatelefonowała po jakichś osiłków i razem z nimi wyniosła dziennikarza z domu.

      – Przez moment

Скачать книгу