Скачать книгу

zostały upublicznione. Wybuchł wielki skandal. Wybuchł – i pogrążył rządzącą partię, Platformę Obywatelską (PO), której liderzy i dygnitarze nieświadomie dali się nagrać. Razem z nimi w 2013 r. dał się również nagrać prezes banku BZ WBK Mateusz Morawiecki, który wówczas też związany był z PO (w 2010 r. lider tej partii, ówczesny premier Donald Tusk, powołał go na członka swej Rady Gospodarczej).

      Ale w czerwcu 2014 r., gdy taśmy trafiły do nieprzyjaznych Platformie Obywatelskiej mediów, nagranie rozmów Morawieckiego ich nie zainteresowało – ani wtedy, ani w następnych miesiącach. Dziennikarze tych mediów zignorowali taśmy prezesa BZ WBK.

      Stało się tak, mimo że Mateusz Morawiecki, doradca Tuska, na nagraniu wypowiadał się w sposób drastyczny:

      ● wyśmiewał się z głupoty Polaków;

      ● cieszył się z niebezpiecznych wypadków popularnego kierowcy rajdowego Roberta Kubicy (gdyż dzięki nim nie musiał wydawać pieniędzy swego banku na sponsorowanie sportowca);

      ● wreszcie chwalił czasy powojennego niedostatku, gdy pracownicy „zapierdalali za miskę ryżu”.

      Wszystko to powinno stanowić łakomy kąsek dla prawicowych mediów, niechętnych PO i popierających jej głównego przeciwnika, czyli Jarosława Kaczyńskiego oraz jego partię Prawo i Sprawiedliwość. A jednak Mateusza Morawieckiego oszczędzono. Prawicowe tygodniki nie opublikowały jego rozmowy. Prawicowi komentatorzy w rodzaju Samuela Pereiry nie publikowali smakowitych cytatów z Morawieckiego na swoich profilach w mediach społecznościowych.

      Czyżby prawicowe media wiedziały zawczasu, że w 2015 r. Mateusz Morawiecki może zostać członkiem rządu PiS? A może – co bardziej prawdopodobne – wiedział to ktoś, kto przekazywał i podsuwał prawicowym mediom nagrania polityków?

      Tak czy inaczej, Morawieckiego zostawiono w spokoju. Jego oburzające wypowiedzi trafiły do akt śledztwa w sprawie nielegalnych podsłuchów, ale nie do mediów. Dopiero w 2018 r. dokopali się do nich krytyczni wobec PiS dziennikarze Onetu i TVN24. W 2014 r. ton w sprawie afery nadawali inni dziennikarze, ci prawicowi i populistyczni. Za ich sprawą media skoncentrowały się na ministrach platformerskiego rządu: Radosławie Sikorskim, Bartłomieju Sienkiewiczu, Elżbiecie Bieńkowskiej.

      Wybuch afery taśmowej oznaczał zmasowany atak na PO i prominentne postaci związane z tą partią (z dziwnym wyjątkiem Mateusza Morawieckiego). Dlatego afera ta stała się jednym z głównych czynników, które dały zwycięstwo Prawu i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych w 2015 r.

      Wiele wskazuje, że PiS mógł dostać ten prezent od Rosjan. Przeprowadzenie i ujawnienie nagrań najprawdopodobniej stanowiło operację zainspirowaną i kontrolowaną przez ludzi Kremla. Do takiego wniosku skłoniło dziennikarskie śledztwo prowadzone przez Grzegorza Rzeczkowskiego, Radosława Grucę i przeze mnie. Z tym wnioskiem zgadzają się eksperci i autorytety tak różne jak Donald Tusk, Timothy Snyder i Jacek Żakowski. Nie ma wątpliwości, że organizator nielegalnych nagrań, biznesmen Marek Falenta, na wiele sposobów był zależny od Rosji – jako importer syberyjskiego węgla i dłużnik kopalni należącej do Kremla, blisko powiązany z ludźmi rosyjskiej mafii, która od dziesięcioleci praktykuje nielegalne nagrywanie polityków (wątek ten przedstawię dokładniej w dalszych rozdziałach książki). Obok Falenty kluczową postacią wśród osób zamieszanych w organizację afery taśmowej był jego partner biznesowy, były senator Tomasz Misiak. W artykule z października 2018 r. dziennikarze Onetu przedstawili zaskakującą okoliczność dotyczącą Misiaka. Zgodnie z ich ustaleniami Tomasz Misiak jest dobrym znajomym Mateusza Morawieckiego. Za pośrednictwem Morawieckiego Misiak intensywnie zabiegał o posadę dla jednego ze swoich kolegów (Macieja Wituckiego, który odchodził z Telekomunikacji Polskiej SA i chciał wylądować w wielkim koncernie wydobywczo-metalurgicznym KGHM). Więcej: Misiak ostrzegł Morawieckiego, że ten został nielegalnie nagrany w restauracji16! Z jakiego źródła pochodzą te informacje? Najlepiej poinformowanego, choć niekoniecznie zachwyconego koniecznością ich udzielania. Źródłem tym był sam Mateusz Morawiecki, gdy zeznawał przed funkcjonariuszami Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Podczas śledztwa w sprawie afery taśmowej przesłuchali oni przyszłego premiera w dniu 8 grudnia 2014 r. Niecałe cztery lata później do tych zeznań dotarł Onet.

      CZĘŚĆ PIERWSZA

      Premier z taśmy

      Zatem zasadne jest pytanie, co łączy Morawieckiego z rosyjską operacją, jaką była afera taśmowa.

      Publikując swój artykuł w 2018 r., dziennikarze Onetu najwyraźniej mieli świadomość wagi tego pytania. Tekst rozpoczęli właśnie tak: „Mateusz Morawiecki jako prezes banku utrzymywał kontakty z Tomaszem Misiakiem, biznesowym współpracownikiem Marka Falenty, bohatera afery taśmowej. W ABW Morawiecki zeznał, że to od Misiaka dowiedział się, że był nagrywany w restauracji Sowa i Przyjaciele”.

      Niestety pozostałe media, które zajęły się obecnością Morawieckiego w aferze taśmowej, skoncentrowały się na czymś innym. Nie na tym, że człowiek, który mógł być zamieszany w rosyjską operację dywersyjną, znał się dobrze z późniejszym premierem i ostrzegł go przed tą operacją. Większym zainteresowaniem dziennikarzy cieszyła się treść rozmowy Morawieckiego z restauracji i jego wypowiedzi.

      Emocje wzięły górę nad analizą, co poniekąd zrozumiałe. Nad nagranymi wypowiedziami Morawieckiego trudno przejść do porządku dziennego. Są bowiem kompromitujące. Jak wspominałem wcześniej, obecny premier Prawa i Sprawiedliwości (partii, która chce uchodzić za hojnego przyjaciela ludu) mówił, że gospodarka się rozwija, gdy pracownicy „zapierdalają za miskę ryżu”. I mówił to, zajadając przysmaki w drogiej restauracji. Naśmiewał się też z „głupoty” obywateli. Krytykował ich oczekiwania – rzekomo nadmierne – wobec życia i wobec państwa. Z punktu widzenia wyborców PiS kompromitację mogło stanowić również to, że Morawiecki wychwalał kanclerz Niemiec Angelę Merkel17. Partia rządząca w Polsce traktuje ją bowiem jak wroga.

      Po tych publikacjach Mateusz Morawiecki może się przedstawiać jako jedna z ofiar afery taśmowej. W końcu nagrano go bez jego wiedzy i zgody. Nie powinno nam to jednak przesłaniać tego, że Morawiecki jest przede wszystkim beneficjentem afery. Nagrania ujawnione w 2014 r. pomogły mu zostać wicepremierem i premierem. To nie jego rozmowy trafiły na okładki gazet przed wyborami w 2015 r. To nie on był wówczas celem ataków, mimo że znano go szeroko w kręgach politycznych, finansowych i medialnych jako członka ówczesnej elity władzy, doradcę Tuska i bliskiego znajomego Jana Krzysztofa Bieleckiego. Tymczasem nagrania rozmów innych, nieraz mniej znanych i znaczących członków tej elity, zostały ujawnione przez media, które drobiazgowo roztrząsały ich treść.

      W tamtym okresie aferę taśmową nagłaśniała głównie firma PMPG SA, a dokładnie jej tygodniki „Wprost” i „Do Rzeczy”. Ze wszystkich mediów to „Wprost” jako pierwsze ujawniło istnienie nagrań i opublikowało ich treść. Sekwencja zdarzeń wskazuje, że „Wprost” i „Do Rzeczy” miały dostęp do nagrań, zanim trafiły one gdzie indziej. Ta przewaga dała obu tygodnikom zasadniczy wpływ na tok debaty publicznej. To za ich sprawą media postawiły pod pręgierzem liderów Platformy Obywatelskiej i innych przedstawicieli ówczesnej elity władzy. Jednak z nieznanych przyczyn dziennikarze PMPG SA pominęli Morawieckiego.

      Nagrania jego rozmów o „misce ryżu” i głupocie ludzi zostały nagłośnione dopiero w 2018 r. A wtedy nie bardzo mu zaszkodziły. W poprzednich trzech latach Polki i Polacy usłyszeli tyle wyzwisk, zobaczyli tyle pogardy, że słowa Mateusza Morawieckiego nie wywołały wstrząsu. Dotyczyło to też zwolenników partii, której lider zrobił Morawieckiego premierem.

Скачать книгу


<p>16</p>

M. Baczyński, K. Dziubka, A. Gajcy, J. Schwertner, A. Stankiewicz, Afera taśmowa. Morawiecki wiedział, że został nagrany, Onet.pl, 11 października 2018, <https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/afera-tasmowa-morawiecki-wiedzial-ze-zostal-nagrany/v1443zx>.

<p>17</p>

M. Krzymowski, Taśma premiera. Co Morawiecki mówił na nagraniu z Sowa i Przyjaciele, Newsweek.pl, 1 października 2018, <https://www.newsweek.pl/polska/polityka/tasmy-mateusza-morawieckiego-co-mowil-w-restauracji-u-sowy/2ywn6n6>.