Скачать книгу

się można – wtrącił się Erick, wywracając oczami. Nadal był nie w humorze, co wyjaśniało, dlaczego nie ma z nim Jess. Chyba się naprawdę ostro pokłócili.

      – A co, zazdrościsz? – spytałam wrednie. Mój humor też się popsuł.

      – Nie mam czego – odpowiedział, mrużąc oczy, i odszedł.

      Brian patrzył na mnie niepewnie, ale na szczęście nic nie mówił.

      – Odwieziecie nas na lotnisko? – spytał po chwili.

      – Oczywiście. O której macie lot?

      – Musimy zaraz wychodzić, Reb. Zobaczymy się najszybciej, jak się da.

      Podeszłam do brata Seda i uścisnęłam go mocno, po czym poszłam szybko na górę, by wziąć torebkę. Zgarnęłam swoje rzeczy i pierwszy raz od wczoraj sprawdziłam komórkę. Zobaczyłam mnóstwo nieodebranych połączeń od mojej matki oraz kilka od… Thomasa. „A ten czego chce?” – pomyślałam. Kompletnie zapomniałam o nim i o tym, że zobowiązałam się dla niego pracować. Muszę obgadać to z Sedem w sensowny sposób. W dodatku ten pocałunek… Kurwa mać! Tak mi było źle z tym, że Sed o niczym nie wiedział, ale to dla mnie nic nie znaczyło, a on by cierpiał. Nie chciałam go ranić. On zasługiwał na wszystko, co najlepsze. Boże, chciałam być dla niego najlepsza, a przecież taka nie byłam. Gdy emocje związane ze ślubem i weselem opadły, trzeba było zmierzyć się z rzeczywistością. Nie chciałam o tym myśleć, dopóki Sed nie wyjedzie, a to samo przyszło. Powinnam mu, cholera, powiedzieć, ale byłam takim pieprzonym tchórzem. Nie chciałam niszczyć naszego szczęścia.

      Wzięłam się w garść, by i jemu nie psuć humoru, i wróciłam na dół. Brian i dzieciaki czekali już w samochodzie, pożegnali się ze wszystkimi. Sed właśnie ustalał coś ze swoim ojcem, a ja podeszłam do Ericka.

      – Czemu nie ma z tobą Jess? – spytałam spokojnie. Nie chciałam się z nim kłócić.

      – Nie chce mnie widzieć – odpowiedział beznamiętnie i wypuścił dym z papierosa.

      – Jest aż tak źle?

      – Wkurzyła się za wczoraj. Mówiłem ci zresztą, że hormony jej buzują, a ja nie mam zamiaru tego znosić.

      – Ale, Erick, ona jest w ciąży… – próbowałam nadal spokojnie, ale widziałam, że on nie był zbyt przyjaźnie nastawiony.

      – Co nie znaczy, że muszę być na każde jej zawołanie i udawać kogoś, kim nie jestem – rzucił zimno.

      – Jeśli chcesz pogadać, to wiesz, że ze mną zawsze możesz… – Chciałam złapać jego dłoń, ale mnie odtrącił.

      – Jasne – przerwał mi opryskliwie i przeszedł do kuchni.

      „Co ja mu takiego zrobiłam? Ma zamiar się tak teraz zachowywać?” – zastanawiałam się.

      – Erick! – krzyknęłam za nim, ale on nie zareagował. Cholera, no!

      – Jest zazdrosny. – Najpierw usłyszałam głos Simona, a następnie poczułam na sobie jego dłonie. Objął mnie w pasie, a ja skrzywiłam się i odwróciłam, by na niego spojrzeć.

      – Zazdrosny? A o co? – zapytałam, starając się nie wpuścić tej myśli do głowy.

      – O ciebie. Przecież wiesz, że on nadal cię kocha.

      Westchnęłam, gdy Simon wypowiedział te słowa na głos.

      – Ale ja nie chcę go krzywdzić. To nie moja wina, że…

      – Mała, nie musisz mi tego tłumaczyć. Nie pamiętasz, co było, a to, że chociaż Sed trafił z powrotem do twojego serca, to bardzo dużo. Nie możesz się obwiniać. – Odwrócił mnie przodem do siebie i uśmiechnął się szczerze.

      – Nie mogę patrzeć, jak jest taki nieszczęśliwy.

      – Ma Jess i dziecko w drodze. Niech się ogarnie, bo straci wszystko, co ma najlepszego.

      Nie ukrywałam, że byłam zaskoczona jego słowami. Przytuliłam go i pocałowałam w policzek za to, co powiedział.

      – Dzięki, Simon.

      – Nie ma za co, Reb. – Uśmiechnął się i nachylił, by szepnąć mi do ucha: – A co z tym naszym układem?

      – Simon, ty zboku! – Trąciłam go, a on roześmiał się w głos i bezczelnie złapał mnie za tyłek.

      – No co?! Wiesz, jak się napaliłem, skoro już wiem, że ty jesteś chętna?

      – Daj mi się mężem nacieszyć! – Próbowałam go odepchnąć, ale on lubił sobie mnie tak po prostu poobmacywać. Chyba powinnam się już do tego przyzwyczaić.

      – Oj, kurwa, ile można? Jeśli się szybko nie zdecydujesz, to przelecę jedną z twoich sióstr! – odpowiedział i, kurde, nie wiedziałam, czy żartuje, czy mówi serio.

      – Nawet się nie waż! – Pogroziłam mu palcem.

      – Nie no, żartowałem.

      Odetchnęłam z ulgą, a on po chwili dodał:

      – Przelecę obie naraz!

      – Simon! – Chciałam go trzepnąć w ramię, ale uciekł mi szybko do kuchni. – Zabraniam ci, słyszysz?! – wrzasnęłam za nim.

      Ten zbok był zdolny do wszystkiego, a ojciec by nas chyba ukatrupił, gdyby się dowiedział, że któryś z chłopaków ruszył Soph lub Gabi. Albo obie…

      – Simon nadal cię molestuje? – Podszedł do mnie rozbawiony Trey.

      – Tak! Boże, weź mu daj w końcu się w tyłek przelecieć, bo mu mózg paruje od samego obciągania – odpowiedziałam, a Trey wybuchnął śmiechem.

      – Mała, wiesz, że ja nie z tych…

      – Oj, mógłbyś się poświęcić dla ukochanego. Jeśli on nie umoczy w czyjejś dupie albo cipce, to na dniach oszaleje – stwierdziłam i parsknęłam śmiechem.

      – No liczy na ciebie. – Trey trącił mnie żartobliwie i objął.

      – Przecież jak się dorwie, to mnie zajeździ! – powiedziałam z przerażeniem w oczach. Wyposzczony Simon to zagrożenie dla wszystkich otworów mojego ciała.

      – Spoko, ja tam będę i go przypilnuję, by się nie zagalopował. Sed też nie da mu grać pierwszych skrzypiec…

      – Niech najpierw przeleci kilka fanek i spuści z kija, to wtedy pogadamy. Nie dam mu się dotknąć, gdy jest taki napalony!

      – Umówiliśmy się dziś na imprezę z Laną, to sobie poużywa.

      Spojrzałam na Treya, który już szukał wzrokiem Simona. Jezu, oni działali na siebie jak ja z Sedem, a nawet jeszcze bardziej.

      – Z tą tancerką?

      – Tak.

      – Wy tak często? – spytałam niepewnie.

      W sumie dobrze, że zainteresowała się Simonem i Treyem, a nie moim Sedem albo którymkolwiek z chłopaków. Wszyscy byli przecież zajęci, ale Simon i Trey to kompletnie co innego.

      – No nie powiem, że nie. Lana to niezła agentka… – Ten błysk w oku Treya był niepokojący. Nie chciałam znać szczegółów, więc nie pytałam o nic więcej.

      Po chwili Sed pośpieszył mnie, bym wsiadała do samochodu. Jechali wszyscy, tylko nie Erick, a mnie serce się ścisnęło. Nie chciałam, by się tak izolował, ale skoro on nie zamierzał ze mną gadać… Chyba nikt mu teraz nie był w stanie przemówić do rozumu. Sed na pewno rozmawiał z nim wczoraj, chłopaki chyba też. Wyszedł jedynie przed dom i patrzył, jak całą zgrają pakujemy

Скачать книгу