Скачать книгу

intymnego zapachu. Wdychał powietrze z takim zapałem, że inne, znacznie pospolitsze zapachy – kurz, brud, mocz, dym papierosowy – zlały się w jeden, dominujący i zarazem całkowicie pozbawiony wyrazu, w związku z czym musiał przerwać, żeby dać odpocząć nozdrzom. Wycałowywał pył, brud, okruszki i włosy z zagłębień wokół trzech obciąganych guzików. Wydawało mu się, że tam właśnie najwyraźniej czuje woń narządów płciowych Melissy, jednak poświęcił jeszcze trochę czasu, żeby wybrać miejsce wzbudzające najmniej wątpliwości. Ostatecznie jego wybór padł na środkowy guzik i na nim właśnie skupił węchową uwagę, równocześnie pieszcząc dłońmi dwa pozostałe i ocierając się środkowymi partiami ciała o miękki plusz stanowiący odległą namiastkę jej skóry, aż wreszcie osiągnął spełnienie. Wyczerpany zsunął się z wykorzystanego mebla na podłogę i tam znieruchomiał ze zsuniętymi spodniami i głową opartą na siedzisku, o godzinę bliższy tego, żeby nie zadzwonić z życzeniami urodzinowymi do ojca.

      Wypalił szybko dwa papierosy, włączył telewizor, ustawił kanał ze starymi filmami rysunkowymi. Blask bijący od ekranu docierał do podnóża stosu nieotwieranej od tygodnia poczty. Znajdowały się tam między innymi: trzy listy od nowego dziekana college’u, coś złowieszczego z funduszu emerytalnego dla nauczycieli, a także list od administracji z nadrukiem ZAWIADOMIENIE O EKSMISJI na kopercie.

      Nieco wcześniej tego samego dnia, pod koniec drugiej godziny spędzonej na wyszukiwaniu i podkreślaniu wszystkich wielkich „M” na pierwszej stronie zeszłomiesięcznego „New York Timesa”, Chip doszedł do wniosku, że zachowuje się jak człowiek ogarnięty głęboką depresją. Teraz, kiedy zadzwonił telefon, pomyślał sobie, że osoba z depresją nie powinna zwracać na to uwagi, tylko zapalić kolejnego papierosa i jakby nigdy nic gapić się w telewizor. Fakt, że niewiele brakowało, by odruchowo poderwał się z miejsca i pobiegł do aparatu, niwecząc w ten sposób wielogodzinne wysiłki zmierzające ku całkowitemu zmarnowaniu dnia, rzucił cień wątpliwości na autentyczność jego cierpień. Chyba nie był w stanie stracić woli działania i kontaktu z rzeczywistością w takim stopniu, w jakim czynili to bohaterowie filmów i książek. Przyciszywszy telewizor, pobiegł do kuchni, bolejąc w duchu nad tym, że nawet nie potrafi się doprowadzić do porządnego załamania nerwowego.

      Podciągnął spodnie, zapiął rozporek, podniósł słuchawkę.

      – Halo?

      – Co się z tobą dzieje? – zapytała Denise bez żadnych wstępów. – Właśnie dowiedziałam się od taty, że nie dałeś znaku życia!

      – Denise… Dlaczego tak krzyczysz?

      – Krzyczę, bo jestem wkurzona, bo dzisiaj są siedemdziesiąte piąte urodziny taty, a ty nawet do niego nie zadzwoniłeś ani nie przysłałeś mu kartki z życzeniami! Bo po dwunastu godzinach pracy zadzwoniłam do niego i dowiedziałam się, że się o ciebie martwi. Co to ma znaczyć, do jasnej cholery?

      Ku swemu własnemu zdziwieniu Chip parsknął śmiechem.

      – Tylko tyle, że straciłem pracę.

      – Nie dostałeś stałego kontraktu?

      – W ogóle mnie wywalili. Nie pozwolili mi nawet doprowadzić zajęć do końca. Kto inny egzaminował moich uczniów. Żeby się odwołać, musiałbym przedstawić świadka, a gdybym przedstawił świadka, wkopałbym się jeszcze bardziej.

      – Świadka? Jakiego świadka?

      Chip wyjął z kosza butelkę, dwukrotnie sprawdził, czy aby na pewno jest całkiem pusta, po czym wrzucił ją z powrotem.

      – Moja była uczennica twierdzi, że mam obsesję na jej punkcie, że z nią współżyłem i napisałem za nią pracę semestralną. Wolno mi z nią rozmawiać tylko przez adwokata, na którego mnie nie stać, ponieważ nie dostaję pensji. Jeśli się do niej zbliżę, zostanę dodatkowo oskarżony o molestowanie.

      – Czy ona kłamie?

      – Oczywiście byłoby lepiej, żeby mama i tata o niczym nie wiedzieli.

      – Chip, czy ona kłamie?

      Na kuchennym blacie leżał egzemplarz „New York Timesa” z podkreślonymi wielkimi „M”. Takie dokonane po kilku godzinach odkrycie było jak przypomniany niespodziewanie sen, tyle że ów sen nie miał już żadnej mocy przyciągania, za to widok artykułu o kolejnych obostrzeniach w usługach Medicare i Medicaid wzbudził w Chipie uczucie niepokoju i niezaspokojonej żądzy, połączone z tym samym pragnieniem osiągnięcia całkowitego zapomnienia, które kazały mu nie tak dawno obwąchiwać i obmacywać sofę. Z trudem przypomniał sobie, że już skorzystał z tej drogi ucieczki.

      Złożył gazetę i położył ją na wierzchu przepełnionego kosza na śmieci.

      – Nigdy nie miałem kontaktów seksualnych z tą kobietą – oświadczył.

      – Dobrze wiesz, że jestem zasadnicza w wielu sprawach, ale akurat nie w takich – przypomniała mu Denise.

      – Powiedziałem, że z nią nie spałem.

      – A szczególnie w tej dziedzinie możesz liczyć na moje całkowite zrozumienie – dodała Denise, po czym odchrząknęła znacząco.

      Gdyby Chip chciał ułożyć sobie stosunki z którymś z członków rodziny, jego wybór z pewnością padłby właśnie na Denise. Rzuciwszy college i wplątawszy się w nieudane małżeństwo, miała okazję poczuć na własnej skórze, co znaczy zniechęcenie i rozczarowanie. Mimo to nikt – z wyjątkiem Enid – nie uważał jej za nieudacznika. Jej nieukończony college był znacznie lepszy od tego, do którego uczęszczał Chip, a wczesne małżeństwo i niedawny rozwód pozwoliły jej zyskać dojrzałość, której jemu – co do tego nie miał żadnych wątpliwości – wciąż brakowało. Co więcej, choć pracowała osiemdziesiąt godzin tygodniowo, z pewnością czytała więcej książek od niego. Przez ostatni miesiąc, który poświęcił na realizację takich projektów, jak skanowanie zdjęcia Melissy Paquette, cyfrowego łączenia jej twarzy z rozmaitymi obscenicznymi obrazkami, a następnie obrabianie tychże obrazków piksel po pikselu (doprawdy trudno sobie wyobrazić bardziej czasochłonne zajęcie), w ogóle nie przeczytał żadnej książki.

      – To było nieporozumienie – wyjaśnił siostrze ponurym tonem. – Później tak jakby robili wszystko, żeby mnie jak najprędzej wywalić. A teraz odmawiają mi prawa do skorzystania z procedury odwoławczej.

      – Szczerze mówiąc, w samym fakcie wywalenia cię z college’u nie widzę nic złego. Każdy college to paskudne miejsce.

      – To było jedyne miejsce na świecie, do którego miałem nadzieję się dopasować.

      – I bardzo dobrze, że ci się nie udało. A tak właściwie to z czego teraz żyjesz?

      – Czy ktoś powiedział, że żyję?

      – Potrzebujesz forsy?

      – Denise, przecież ty nie masz pieniędzy.

      – Owszem, mam. Poza tym wydaje mi się, że powinieneś pogadać z moją przyjaciółką Julią. To ta od filmów. Opowiedziałam jej o twoim Troilusie i Kresydzie z East Village. Powiedziała, żebyś do niej zadzwonił, gdybyś zamierzał wziąć się za pisanie.

      Chip pokręcił głową, jakby Denise była razem z nim w kuchni i mogła go zobaczyć. Już dawno temu rozmawiali przez telefon o uwspółcześnieniu kilku mniej znanych sztuk Szekspira i Chip nie mógł znieść tego, że Denise poważnie potraktowała jego plany, że ciągle w niego wierzyła.

      – A co z tatą? – zapytała. – Zapomniałeś, że dziś są jego urodziny?

      – Straciłem poczucie czasu.

      – Nie wierciłabym ci dziury w brzuchu, gdyby

Скачать книгу