ТОП просматриваемых книг сайта:
Hiszpański książę. Майя Блейк
Читать онлайн.Название Hiszpański książę
Год выпуска 0
isbn 978-83-276-2847-3
Автор произведения Майя Блейк
Жанр Остросюжетные любовные романы
Издательство OSDW Azymut
Głęboko rozczarowany puścił jej dłoń. Najwyraźniej od jego ostatniego związku świat nie zmienił się za bardzo. Kobiety nadal uprawiały erotyczne gierki w nadziei, że upór doda im atrakcyjności w oczach płci przeciwnej.
Kiwnął na kierowcę, który natychmiast stanął obok niego.
‒ Zostaniesz odwieziona do hotelu. Baw się dobrze w Rio. – Odwrócił się, nie chcąc pokazać, jak bardzo jest rozżalony.
‒ Źle mnie zrozumiałeś. Nie zmieniłam zdania w kwestii drinka.
Odwrócił się gwałtownie.
‒ Więc?
‒ Jak już ci mówiłam, źle się czuję na łodziach, ale chciałam zrobić wyjątek… tylko ten jeden raz. Jednak nie dam rady wejść na pokład w tych butach.
‒ Nie rozumiem…
‒ Jest mi w nich strasznie niewygodnie. Pomożesz? – Wyciągnęła do niego rękę.
Kiedy ją ujął, wyczuł na dłoni cienką bliznę. Chciał zapytać, skąd się wzięła, ale jego uwagę przykuły jej stopy. Były małe, ale ładnie ukształtowane, z różowymi paznokciami.
Zrzuciła buty i razem ruszyli do trapu.
Wprost namacalnie czuł, jak z pleców zsuwa mu się duży ciężar. Wziął od niej buty i weszli na pokład, a potem do dużego, otwartego salonu. Był ciekaw jej reakcji.
Widywał już zazdrość wyraźną lub skrywaną za udawaną obojętnością. Jasmine zachowała się jak dziecko – nie kryła zachwytu na widok polerowanego drewna, złotych zdobień i błękitnych królewskich monogramów.
‒ Fantastyczne! – Obeszła salon i przysiadła na brzegu masywnej sofy.
Poczuł dreszcz podniecenia. Kremowa skóra dziewczyny lekko muśnięta opalenizną lśniła w świetle lamp pokładu. Miał ochotę jej dotknąć, ale jeszcze się wstrzymywał.
Będzie na to czas później. Bo bez wątpienia zamierzał zrobić coś, czego wcześniej unikał, czyli zaangażować się w jednonocną przygodę. To nie mogło być nic więcej, ale nie chciał niczego przyspieszać.
Rankiem sfinalizuje podpisywanie traktatu, co zapewni Santo Sierra ekonomiczną pomyślność. Teraz jednak…
‒ Myślę, że czas na drinka, prawda?
Jasmine z ulgą powitała zmianę nastroju. Przez chwilę miała wrażenie, że gospodarz rzuci się na nią i pożre na miejscu.
‒ Bardzo chętnie.
Podszedł do lśniącego drewnianego barku, z wprawą odkorkował butelkę wina i nalał dwa kieliszki. Podał jej jeden i usiadł obok, wyciągając przed siebie długie nogi.
‒ Za co wypijemy?
‒ Mmm… może za postęp w podpisywaniu traktatu?
Wspomnienie o traktacie pomogło jej trzymać się w ryzach i przypomniało, dlaczego tu jest.
Uśmiechnął się z wyraźną dumą.
‒ Bardzo dziękuję.
‒ Udało się osiągnąć założone cele?
Był bardziej rozmowny, niż wskazywałaby jego zwyczajowa powściągliwość.
‒ To była długa i trudna batalia, ale prawie dobiegła końca. Jutro o tej porze sfinalizujemy poważną umowę handlową pomiędzy naszymi królestwami, jakiej mój naród potrzebował od dłuższego czasu.
‒ W takim razie powinieneś teraz świętować sukces. Dlaczego wyszedłeś?
‒ Nie lubię tłumów.
‒ Rozumiem. Ja też – odparła z uśmiechem. – Zresztą, kto to lubi poza gwiazdami rocka? – zażartowała, zadowolona, że i on się uśmiecha.
‒ A ciebie co skłoniło do samotnego przyjazdu do Rio? Karnawał skończył się miesiąc temu.
Zmusiła się do zachowania swobody, ale przez chwilę zastanawiała się, czy mógł odgadnąć prawdę o niej.
‒ Nie miałam wakacji od lat, więc wykorzystałam nadarzającą się okazję.
‒ I przypadkiem udało ci się zdobyć zaproszenie na przyjęcie urodzinowe księcia Valderry? – spytał z niedowierzaniem.
‒ Oczywiście, że nie. Firma brokerska, dla której pracuję, od jakiegoś czasu śledziła negocjacje pomiędzy Santo Sierra i Valderrą. Kiedy jeden z moich klientów zaofiarował mi zaproszenie, pomyślałam, że warto się o nich czegoś więcej dowiedzieć.
‒ I dowiedziałaś się?
Pokręciła głową.
‒ Tylko tego, co przekazano prasie, co zresztą, z brokerskiego punktu widzenia, jest bardzo interesujące.
‒ Chciałabyś wiedzieć więcej? – spytał ostro. – Szukasz informacji z pierwszej ręki?
ROZDZIAŁ TRZECI
Z trudem opanowała panikę.
‒ Chciałabym – odparła drżąco. – Ale nie dlatego tu jestem.
Sięgnął po kosmyk jej włosów i zaczął się nim bawić.
‒ Dlaczego więc tu jesteś, Jasmine Nichols? Dlaczego nie pojechałaś prosto do hotelu?
‒ Jest tak, jak powiedziałam. Interesuje mnie traktat. Z tego, czego się dowiedziałam…
‒ Czego się dowiedziałaś i jak? Jesteś szpiegiem?
Zaprzeczyła pospiesznie i kontynuowała z nadzieją, że się nie zaplącze we własnych kłamstwach.
‒ Firma, w której pracuję, tak właśnie funkcjonuje. Zastanawiałam się tylko, czy to, co słyszałam, jest prawdą.
‒ A co słyszałaś?
‒ Że traktat mocno faworyzuje Valderrę… ‒ Na widok jego miny głos jej zamarł.
Nie zdziwiłaby się, gdyby za wścibstwo wypchnął ją za burtę.
‒ Ustępstwa poczyniono przed moim przystąpieniem do negocjacji, więc nie miałem innego wyjścia, jak je zaakceptować. – Nie był z tego zadowolony, raczej zrezygnowany.
Pokiwała głową, a on pogłaskał ją po policzku, a potem powoli przyciągnął do siebie i zaczął się bawić pasmem jej włosów.
‒ Dlaczego mam wrażenie, że coś przede mną ukrywasz?
Wysunęła się z jego objęć, podeszła do relingu i zapatrzyła w ciemną wodę.
Zabrnęła zbyt daleko, a realizacja planu Joaquina musiała pociągnąć za sobą upadek. Jeżeli jednak teraz się wycofa, Stephen zostanie zniszczony, a razem z nim i matka.
Przełknęła łzy i pewnie rozkleiłaby się zupełnie, gdyby nie jego pocałunek. Osuszył łzy, przegonił desperację i przywrócił ją życiu.
Objął ją delikatnie i musnął wargami wrażliwe miejsce za uchem, a potem obrócił do siebie i pocałował.
Gdzieś w głębi świadomości zabrzmiał głos ostrzegający ją przed tym, co się działo. Musi to przerwać…
‒ Mmm – Uświadomiła sobie, że nie wie, jak się do niego zwracać. – Wasza Wysokość… zaczekaj…
Roześmiał się głośno.
‒ Kiedy jesteśmy sami, mów mi Reyes. – Końcówka imienia utonęła w pomruku, kiedy znów zaczął ją całować.
‒ Reyes, zaczekaj, proszę.
Puścił ją, ale nadal trzymał