Скачать книгу

      Że nic po cierniu, kiedy róża spadnie.

      Na starość

      Biedna starości, wszyscy cię żądamy,

      A kiedy przydziesz, to zaś narzekamy.

      Na stryja[48]

      Nie bądź mi stryjem[49], Rzymianie mawiali,

      Kiedy się komu karać nie dawali.

      Bądź ty mnie Stryjem przedsię po staremu,

      Jedno nic nie bierz synowcowi swemu.

      Na swoje księgi

      Nie dbają moje papiery

      O przeważne[50] bohatery;

      Nic u nich Mars, chocia srogi,

      I Achilles prędkonogi[51];

      Ale śmiechy, ale żarty

      Zwykły zbierać moje karty.

      Pieśni, tańce i biesiady

      Schadzają się do nich rady[52].

      Statek tych czasów nie płaci[53],

      Pracą człowiek próżno traci.

      Przy fraszkach mi wżdy naleją,

      A to wniwecz, co się śmieją.

      Na Ślasę

      Stań ku słońcu, a rozdziew gębę, panie Ślasa,

      A już nie będziem szukać inszego kompasa[54]:

      Bo ten nos, coć to gęby już ledwe nie minie,

      Na zębach nam okaże, o której godzinie.

      Na śmierć

      Obłudny świecie, jakoć się tu widzi,

      Doszedłem portu; już więc z inszych szydzi!

      Na Świętego Ojca[55]

      Świętym cię zwać nie mogę, ojcem się nie wstydzę,

      Kiedy, wielki kapłanie, syny twoje widzę.

      Na ucztę

      Szeląg[56] dam od wychodu[57], nie zjem, jeno jaje[58]:

      Drożej sram, niźli jadam; złe to obyczaje.

      Na utratne[59]

      Na przykrej skale, gdzie nikt nie dochodzi,

      Zielone drzewo słodkie figi rodzi,

      Których z wronami krucy zażywają,

      Ludzie żadnego pożytku nie mają;

      Takżeć nie wiem, z kim wszytko drudzy zjedzą,

      A ludzie godni gdzieś na stronie siedzą.

      O chłopcu

      Pan sobie kazał przywieść białągłowę,

      Aby z nią mógł mieć tajemną rozmowę.

      Czekawszy chłopca dobrze długą chwilę,

      Tak żeby drugi uszedł był i milę,

      Pojźrzy pod okno, a ci sobie radzi!

      I rzecze z góry do onej czeladzi:

      „Po diable, synku, folgujesz tej paniej:

      Jam kazał przywieść, a ty jedziesz na niej.”

      O chmielu

      Co to za sałata rana,

      Rózynkami posypana?[60]

      Chmiel, jeśli dobrze smakuję;

      Przetociem go w głowie czuję.

      O dobrym panie

      Dobry pan jakiś, jadąc sobie w drogę,

      Ujźrzał u dziewki w polu bossą nogę.

      „Nie chodź — powiada — bez butów, ma rada,

      Bo macierzyzna tak zwietrzeje rada.”

      „Łaskawy panie, nic jej to nie wadzi,

      Chyba, żebyście pijali z niej radzi.”

      O Doktorze Hiszpanie[61]

      „Nasz dobry doktor spać się od nas bierze[62],

      Ani chce z nami doczekać wieczerze.”

      „Dajcie mu pokój! najdziem go w pościeli,

      A sami przedsię bywajmy weseli!”

      „Już po wieczerzy, pódźmy do Hiszpana!”

      „Ba, wierę, pódźmy, ale nie bez dzbana.”

      „Puszczaj, doktorze, towarzyszu miły!”

      Doktor nie puścił, ale drzwi puściły[63].

      „Jedna nie wadzi, daj ci Boże zdrowie!”

      „By jeno jedna” — doktor na to powie.

      Od jednej przyszło aż więc do dziewiąci,

      A doktorowi mózg się we łbie mąci.

      „Trudny — powiada — mój rząd z tymi pany:

      Szedłem spać trzeźwo, a wstanę pijany.”

      Ofiara

      Łuk i sajdak twój, Febe[64], niech będzie, lecz strzały

      W sercach nieprzyjacielskich w dzień boju zostały.

      O fraszkach

      Komu sto fraszek zda się przeczyść[65] mało,

      Ten siła złego wytrwać może cało.

Скачать книгу


<p>48</p>

Fraszka skierowana Jest do stryja poety, Filipa Kochanowskiego. Jako właściciel połowy Czarnolasu gospodarował on w majątku podczas nieobecności Jana Kochanowskiego, a w latach 1562–1563 miał z nim proces.

<p>49</p>

Przysłowie łacińskie: „Nie obchodź się ze mną jak z wyrodnym bratankiem”, przytacza Horacy (Satyry II 3, 87).

<p>50</p>

przeważne — tu: o bardzo ważnych; o odważnych.

<p>51</p>

Mars... Achilles — tu przywołani jako wyraz tematyki poważnej, wojenno–historycznej: w mit. gr. Mars był bogiem wojny, a Achilles występuje w eposie Homera, Iliadzie.

<p>52</p>

rady — rade, z radością, chętnie.

<p>53</p>

Statek tych czasów nie płaci — stateczność jest w tych czasach nieopłacalna.

<p>54</p>

kompas — zegar słoneczny.

<p>55</p>

Fraszka Jest przekładem końcowego dystychu epigramatu humanisty węgierskiego Jana z Panonii (1433–1490), skierowanego do Pawła II.

<p>56</p>

szeląg — dawna moneta polska.

<p>57</p>

wychod (starop.) — wychodek, toaleta.

<p>58</p>

(...) nie zjem, jeno jaje (...) (starop.) — nie zjem nic, tylko jajko.

<p>59</p>

Fraszka jest okazem tzw. emblematu, obrazka alegorycznego: Kochanowski przełożył ją z Alciata, twórcy tego gatunku (Emblemata, 1531). Inny przekład Niedbałego figura sporządził Rej w Zwierzyńcu (1562, rozdz. IV, nr 22).

<p>60</p>

Z rodzynkami przyrządzano zarówno sałatę z młodych pędów chmielu, jak i polewkę piwną, podawaną często na śniadanie.

<p>61</p>

Bohaterem tej fraszki jest Piotr Rojzjusz (właśc.: Ruiz de Moroszm, 1571) — z pochodzenia Hiszpan, uczony humanista, poeta i pisarz łaciński, w latach 1541–1550 profesor prawa na Uniwersytecie Krakowskim, dworzanin i doradca prawny Zygmunta Augusta.

<p>62</p>

spać się od nas bierze — odchodzi (zabiera się) od nas, aby udać się spać.

<p>63</p>

drzwi puściły — bo je wyważono.

<p>64</p>

Febe (Febus) — promienny, jeden z przydomków Apollina, w mit. gr. opiekuna sztuk.

<p>65</p>

przeczyść — przeczytać.