Скачать книгу

się zajmuje firma Konrada Dziobka? Pomaga koncernom farmaceutycznym sprzedawać ich produkty aptekom, szpitalom, klinikom i innym lecznicom.

      Jak się to ma do tego, że Konrad Dziobek stoi na czele wielkiej lecznicy, którą jest Narodowy Instytut Onkologii w Krakowie? Czyżby w ten sposób Dziobek przejawiał swój szczególny liberalizm wobec norm etycznych?

      Co dokładnie robi firma Konrad Dziobek Hipokrates? Wynajmuje swoich ludzi, tak zwanych „przedstawicieli medycznych”, którzy oferują produkty farmaceutyczne aptekom i lecznicom, aptekarzom i lekarzom. Ale jej szeroko zakrojona działalność nie ogranicza się do form tak banalnych.

      Firma ma oficjalną stronę internetową – http://www.hipokrates.eu – na której czytamy, co następuje: „W aktualnie prowadzonych projektach zatrudniamy w sposób ciągły ponad 150 przedstawicieli medycznych i handlowych (…). Dzięki temu możemy szybko odpowiadać na potrzeby naszych Klientów na terenie całego kraju. Zarządzamy zespołem sprzedażowym i ponosimy wszystkie koszty związane z jego utrzymaniem. Nasi Partnerzy mogą skupić się na określaniu strategicznych celów marketingu swoich produktów”37.

      Odpowiednio „sprofilowane” warianty współpracy, które Dziobek oferuje koncernom farmaceutycznym, noszą medycznie brzmiące nazwy „Supplementum” (wersja najtańsza), „Antidotum” (wersja interwencyjna, w której ludzie Dziobka ruszają do klinik i aptek, żeby rozgromić konkurentów koncernu farmaceutycznego) oraz „Panaceum” (wersja najdroższa).

      Ale to nie koniec. Firma Konrad Dziobek Hipokrates dociera do lekarzy nawet wtedy, gdy zamkną się na klucz w gabinecie. Medyk może wręcz uciec do domu, a firma i tak „utrwali przekaz marketingowy” w jego umyśle. „Jesteśmy z lekarzem zawsze, gdy włączy swój komputer – w szpitalu, w przychodni, w domu (…). Wirtualny Konsultant Medyczny jest nowoczesną usługą (…). Składa się z interaktywnej prezentacji produktu oraz testu wspomagającego utrwalenie przekazu marketingowego kierowanego przez producenta do lekarza”38.

      Dodajmy, że firma Konrad Dziobek Hipokrates funkcjonowała już wtedy, gdy jej szef i założyciel działał z Andrzejem Dudą w Unii Wolności. W spytkowickim archiwum znaleźliśmy wyblakły dokument sprzed lat, który Dziobek przesłał do partii faksem z numeru firmy Hipokrates.

      Jak to podsumować?

      Zapaść w lecznicy i rozpacz pacjentów została spowodowana przez jej szefa, który jest bardziej menedżerem niż lekarzem i od lat prowadzi firmę wciskającą lecznicom produkty farmaceutyczne. Andrzej Duda próbuje się przedstawiać jako polityk głęboko moralny. Obiecał wyborcom, że będzie chronić słabszych i rozwiązywać prawdziwe, „życiowe” problemy obywateli. Trudno sobie wyobrazić prawdziwszy i bardziej życiowy problem niż walka chorego o życie. A jednak w tej walce Duda nie popiera chorego, lecz menedżera Dziobka.

      Jak widać, postawa ideologiczna Andrzeja Dudy przypomina bardziej wahadło niż skałę. Z ministranta stał się liberałem. Z liberała przeobraził się na powrót w konserwatystę, nacjonalistę i „ratownika hostii”. Jednak w tych wahaniach pewna wartość pozostała trwała i niezmienna. Wartością tą jest Dziobek.

      W następnych latach Unia Wolności przestała istnieć. Jej zatonięcie zapewne przyczyniło się do tego, że Andrzej Duda wrócił na łono „tradycyjnych wartości” wyznawanych przez jego klan. Musiał uznać, że konserwatyzm stanowi w Polsce niezwyciężoną potęgę. Kto się od niej odwraca, ten idzie na dno lub do kąta. Idee wolności, tolerancji, akceptacji dla inności – które na swój sposób próbowała praktykować Unia Wolności – mogą być słuszne, ale niewiele znaczą dla wyborców.

      Stryj ma rację.

      ROZDZIAŁ 4

      Życie prywatne i uczuciowe

      Polityka polityką – a co się działo w latach 1989–2002 w życiu prywatnym Andrzeja Dudy? Co robił w burzliwych i pełnych nadziei latach 90.?

      W 1991 r. przyszły prezydent zdał maturę. Przez następne pięć lat studiował na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. A zanim skończył studia, znalazł żonę. 21 grudnia 1994 r. poślubił Agatę Kornhauser, studentkę germanistyki z tej samej uczelni i córkę poety Juliana Kornhausera.

      Małżeństwo połączyło dzieci dwóch wyraźnie odmiennych klanów. Julian Kornhauser to działacz opozycji antykomunistycznej, internowany w stanie wojennym i bliski środowiskom, które później sprzeciwiały się PiS. W głośnym Wierszu o zabiciu doktora Kahane poeta we wstrząsający sposób opisał tzw. pogrom kielecki. Chodzi o masowy mord na Żydach dokonany w 1946 r. przez polską ludność Kielc. Mord ten od dziesięcioleci stanowi temat debaty historycznej, która stała się przede wszystkim debatą polityczną. Środowiska prawicowe uważają, że pogrom kielecki został wywołany przez komunistów w celu skompromitowania Polski i polskiej prawicy w oczach zachodniej opinii publicznej. Jako dowód przywołuje się to, że w rzezi czynnie uczestniczyli członkowie komunistycznej Milicji Obywatelskiej (MO) [służba porządkowa i śledcza, która komunistom zastępowała policję – przyp. red.]. Jak jednak udowodniła Joanna Tokarska-Bakir w książce Pod klątwą. Portret społeczny pogromu kieleckiego, rzeczywistość przedstawiała się nie tak prosto. Milicjanci biorący udział w pogromie byli członkami prawicowych formacji politycznych i zbrojnych, którzy po wojnie przeniknęli do komunistycznej MO. Nie należy jednak z tej zbrodni komunistów rozgrzeszać całkowicie. W tamtym okresie komuniści świadomie brali radykalnych prawicowców na służbę i na wiele im pozwalali. Taką taktykę zalecił swoim polskim towarzyszom główny szef sowieckich służb specjalnych na Polskę, generał Iwan Sierow.

      Tyle faktów. Oddajmy głos poecie:

      Żołnierze, milicjanci, kieleccy rodzice

      Świętości nie mieli, bezbronne dzieci zatłukli!

      Zabiwszy, ulicami powlekli, bić Żydów krzyczeli,

      Polacy, kielczanie, jako psy kłamacze.

      Okrutność śmierci poznali, szkarady posłuchali,

      Krwią splamili przyjacioły, na bruk ich wyrzucili.

      Bóg Polaków zamknięty w obozie, w baraku

      drży, gdy dzielni chłopcy z orzełkami na czapkach

      dobijają dziewczynki żydowskie, rurkami, na odlew

      Gdy Andrzej Duda został prezydentem, niektóre prawicowe portale (wPrawo.pl, 3obieg.pl) „odkryły” i nagłośniły wiersz jego teścia. Osoby bliskie prezydentowi – nie tylko teść, ale i żona – stały się ofiarami nienawiści szerzonej przez ultraprawicowych komentatorów. Eksponowano brutalne wyrażenia użyte przez poetę, pomijając lub bagatelizując to, że niestety pasują one do treści utworu. Autor przecież opisuje zachowania nie tylko brutalne, ale także okrutne i bezwględne. „Patriotyczni” komentatorzy nie zauważali również, że poeta składa gorzki hołd literaturze polskiej. Wzorem dla Wiersza o zabiciu doktora Kahane był jeden z pierwszych znanych polskich utworów poetyckich, Wiersz o zabiciu Andrzeja Tęczyńskiego z XV wieku.

      Dodajmy, że ojciec poety, Jakub Kornhauser, działał w krakowskiej gminie żydowskiej. Podczas wojny przeszedł przez hitlerowskie obozy koncentracyjne, m.in. Płaszów i Dachau.

      Z tej przyczyny niektórzy komentatorzy prowadzą dociekania polityczno-romantyczne na temat dziejów pierwszej pary. Czy historia Andrzeja Dudy i Agaty Kornhauser to historia Romea i Julii? On Polak katolik, ona z ciężko doświadczonej żydowskiej rodziny, dotkniętej nie tylko przez hitlerowski szał, ale też przez polski antysemityzm. Córka zupełnie innego rodu…

      Jednak nie do końca. O ile wiemy, Agata Kornhauser-Duda jest i zawsze

Скачать книгу


<p>38</p>