ТОП просматриваемых книг сайта:
Fear me. Broken love. Tom 1. B.b. Reid
Читать онлайн.Название Fear me. Broken love. Tom 1
Год выпуска 0
isbn 978-83-66654-64-8
Автор произведения B.b. Reid
Жанр Остросюжетные любовные романы
Издательство OSDW Azymut
Keenan zniknął w domu, zostawiwszy mnie i Keirana samych, i krzyknął coś do Sheldon.
– Nie musiałaś oglądać meczu. Mogłaś zostać w domu wraz z Sheldon – oznajmił Keiran.
– Och, eee… Nie byłam pewna…
– Jezu, Monroe, przecież cię tu przyprowadziłem, prawda? – Pokręcił głową i wskazał dom. – Idziemy – nakazał.
– Po co? Żebyś mógł mnie związać łańcuchami w piwnicy?
Obrócił się do mnie i przekrzywił głowę.
– Nie podsuwaj mi kolejnych pomysłów, Monroe, bo to się nigdy nie skończy. Nie związałem cię w piwnicy tylko dlatego, że ludzie by za tobą tęsknili. – Uśmiechnął się do mnie złośliwie. – Widzę, jak bardzo kocha cię twoja ciotka – powiedział z niechęcią. – I wiem, że ty pewnie też ją bardzo kochasz… i dlatego zrobisz wszystko, co mówię i co chcę. Zacznijmy od tego, byś weszła do domu.
Zatrzymał się, gromiąc mnie spojrzeniem, i poczekał, aż przekroczę próg jego domu. Weszliśmy tu przez tylne drzwi, a potem ruszyliśmy długim korytarzem aż do schodów. Złapał mnie wtedy za rękę i pociągnął na górę.
– Chwila. Eee… Gdzie jest twój wujek? – zapytałam ze zdenerwowaniem.
– Nie ma go… więc ci nie pomoże – prychnął, a potem wepchnął mnie do swojej sypialni i zatrzasnął za nami drzwi. Rozejrzałam się po jego pokoju, chłonąc ten obraz, ale tak naprawdę byłam w stanie się skupić tylko na wielkim, przytłaczającym łóżku. – Siadaj – nakazał.
– Chyba postoję.
– Ale już.
Wciąż stałam, kiedy ściągnął koszulkę przez głowę i po raz pierwszy zobaczyłam go półnagiego. Widok był zachwycający i nawet nie zauważyłam, kiedy usiadłam, bo nogi się pode mną ugięły. Pot błyszczał na jego torsie, a ja dostrzegłam pojedynczą kroplę powoli spływającą po jego twardych mięśniach brzucha, a potem znikającą za szortami. Nieświadomie oblizałam wargi, miałam ochotę gonić za tą kroplą językiem. Miał ciało stanowiące ucieleśnienie marzenia każdej nastolatki. Nagle zrobiło mi się piekielnie gorąco i poruszyłam się niespokojnie.
– Jeśli dalej będziesz tak na mnie patrzeć, Monroe, to cię zerżnę. – Zaprzestałam podziwiania i rzuciłam mu mordercze spojrzenie, mimo że czułam rumieniec wstydu na policzkach, wywołany tym, że przyłapał mnie na gapieniu się na niego. – Myślisz, że zasługujesz na moje łóżko? – zapytał, unosząc brew.
Założyłam, że mówił o seksie, i już chciałam mu odpowiedzieć, że nigdy o to nie prosiłam, ale wtedy on skinął głową na miejsce, gdzie siedziałam. Na swoje łóżko.
– Wstawaj – nakazał, nim zdążyłam zeskoczyć z materaca. Nie chciałam tam siedzieć, tak jak i on mnie tam nie chciał. Keiran gestem wskazał krzesło przy biurku, więc zajęłam tam miejsce. – Zostań tu.
Wyszedł z pokoju, a ja rozsiadłam się wygodniej i rozejrzałam. Jego pokój został urządzony w odcieniach niebieskiego, czarnego i szarego, a po lewej stronie znajdował się wbudowany w ścianę regał. Na półkach stały różne trofea i fotografie przedstawiające Keirana, Keenana i Dasha, jednak nie widziałam żadnych zdjęć z wujkiem lub rodzicami. Zaczęłam się zastanawiać, co się stało z jego rodzicami i jakim cudem trafił pod opiekę wuja. Wczoraj wspomniał o tym, jak zniknął, a do mnie dotarło, że nie miałam pojęcia, co tak naprawdę miał na myśli, jednak wiedziałam, że to nie mogło oznaczać niczego dobrego. Rozglądałam się dalej i zauważyłam kosz na drzwiach, a obok leżącą na podłodze czarną piłkę. Na ścianie wisiał duży płaski telewizor, a pod nim na podłodze znajdowała się konsola i porozrzucane płyty.
Podeszłam do dużej czarnej komody, by przyjrzeć się rzeczom leżącym na blacie, ale zauważyłam tylko kilka monet, zegarki i inne drobiazgi. Mój wzrok przyciągnęła jednak jego komórka leżąca obok. Na ekranie dostrzegłam wiadomość od jakiegoś Blake’a.
Zerknę.
Po zajęciach Keiran zabrał mi telefon, więc nie mogłam wezwać pomocy, gdybym jej potrzebowała. Nie wiem, dlaczego wzięłam jego komórkę i kilkukrotnie przeczytałam wiadomość, ale pożałowałam tego, gdy tylko otworzyły się drzwi.
Podskoczyłam i upuściłam telefon na podłogę. Keiran wrócił. Popatrzył na mnie, a po chwili przeniósł wzrok na podłogę. Zauważył telefon i zacisnął szczęki.
– Co ty wyprawiasz? – zapytał, powoli zamykając za sobą drzwi. Wzięłam głęboki oddech.
– Nic. Ja tylko…
– Do kogo chciałaś zadzwonić? – Szedł powoli w moją stronę. Cofałam się, ale zapomniałam, że za mną jest komoda, która blokowała mi ucieczkę.
– Och, eee… – Jąkałam się, bo nie wiedziałam, jak mam się wytłumaczyć z tego, na czym właśnie zostałam przyłapana. Keiran westchnął i pokręcił głową.
– Siadaj tam – polecił i wskazał miejsce obok szafki nocnej.
– Mogę wyjaśnić…
– Nie interesują mnie twoje tłumaczenia.
Poddałam się, a sądząc po jego zadowolonym uśmieszku, wiedział, że tak zrobię. Usiadłam na wskazanym miejscu, a gdy on pochylił się nad szafką, zaciągnęłam się jego zapachem. Nim zdążyłam się powstrzymać, przyjrzałam się z zachwytem jego ciemnym lokom i pełnym ustom, jednak po chwili metaliczny dźwięk odwrócił moją uwagę i skupiłam się na tym, co trzymał w ręce. Byłam pewna, że oczy zaraz wyjdą mi z orbit, kiedy zauważyłam, co tam miał.
Kajdanki. Cholerne kajdanki.
– Co zamierzasz z nimi zrobić?
– Zakuć cię.
– Nie. To znaczy… dlaczego w ogóle je masz?
– Trzymam na wszelki wypadek. Ale te akurat są nowe. To właściwie prezent wybrany z myślą o tobie.
Szybko skuł mi obie ręce, przewlókłszy łańcuch przez uchwyt szuflady od szafki, więc teraz musiałam się niewygodnie wykręcać, chyba że zupełnie obróciłabym się twarzą do szafki, a plecami do drzwi.
– Nie jestem zwierzęciem – oponowałam, ale po chwili usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi i dotarło do mnie, że zostałam sama.
Kilka minut później rozległo się ciche pukanie do drzwi, które zaraz się otworzyły. Usłyszałam kroki zmierzające w moją stronę, a potem Sheldon zapytała miękkim głosem:
– Wszystko w porządku?
– Tak, nic mi nie jest – odparłam sarkastycznie. Spuściłam wzrok na ciemną drewnianą podłogę, ale poczułam, jak Sheldon unosi mi palcami podbródek i zmusza mnie, bym na nią spojrzała.
Usiadła obok mnie i zapytała:
– Czy on cię skrzywdził? – Jej głos i oczy przepełniała troska, co mnie zaskoczyło.
– Tak – odparłam zgodnie z prawdą – ale nie tak, jak myślisz.
Keiran zawsze miał władzę, która umożliwiała mu krzywdzenie mnie tak, że nawet nie musiał kiwnąć palcem, a czasami kierowały nim tak sadystyczne zapędy, że nie mogłam tego wytrzymać. Latami uczyłam się rozpoznawać oznaki i niekiedy udawało mi się go uniknąć, chociaż wiedziałam, że tak naprawdę nie mogę przed nim uciec.
– Lake, co ty z nim robisz?
Pozwalam mu, by mnie karał.
– A