Скачать книгу

wypadku uwagę na informacje zawarte w stopce: „Państwowe Wydawnictwo Literatury Politycznej, Moskwa. W-71 B. Kałużskaja 15. Podpisano do druku 25 listopada 1959 r. Cena 65 kopiejek. Nakład 1 mln egz.”

      Prawda, że to ciekawe? Tajne wystąpienie opublikowane w milionie egzemplarzy? A nas duma wprost rozsadza – proszę, nasza ukochana partia odkryła przed nami wielkie tajemnice: że byliśmy głupi i nieprzygotowani do wojny, że Stalin podejmował decyzje strategiczne, posługując się globusem, że nie starczyło nawet dla wszystkich karabinów.

      W tym tajnym wystąpieniu nie było żadnych konkretnych danych liczbowych. Ale ponieważ zostało ono ogłoszone tajnym, wierzyliśmy we wszystko, co zawierało. Dopiero czterdzieści lat później, w 1996 roku, ogłoszono wreszcie, ile mieliśmy karabinów w 1941 roku. W końcu podano liczby! Tyle że wymieniono je w nieutajnionym zbiorze materiałów statystycznych, którego nie można dostać.

      Ogólnie dostępny, nieutajniony zbiór został wydany w nakładzie czterdzieści tysięcy razy mniejszym niż tajne wystąpienie Chruszczowa. Dwadzieścia pięć wydrukowanych egzemplarzy rozesłano po gabinetach najwyższych osobistości w Moskwie, tam, gdzie do niczego się nie przydadzą (jeden z nich ktoś zwinął dla mnie). Żaden natomiast nie trafił do największych bibliotek, akademii, instytutów naukowych. Ani do sztabów okręgów wojskowych.

      Oficjalna, nieutajniona historia wojny przedstawia nas jako durniów i ciemniaków. Ta komunistyczna wersja owego okresu naszych dziejów, od Chruszczowa i Niekricza, poprzez wspomnienia Żukowa, do ostatnich badań Anfiłowa, Gorkowa, Biezymieńskiego, Sztejnberga, Finkelsztejna i innych, sprawia wrażenie, jakby została napisana przez ludzi Goebbelsa. Według tej wersji, Stalin był durniem i tchórzem, wojsko nie miało dowódców, samoloty były latającymi trumnami, czołgi posiadaliśmy przestarzałe, jeden karabin przypadał na trzech żołnierzy. Nasza oficjalna historia wojny przypomina traktat o wyższości rasy germańskiej nad wszystkimi innymi. Niemców przedstawiono tam jako mądrych, przewidujących profesjonalistów, którzy byli dobrze wyposażeni i przygotowani do wojny. Mieli najnowsze samoloty i czołgi, a do walki prowadzili wojsko wybitni stratedzy. No i, co najważniejsze, przewaga niemiecka była pięcio-, sześciokrotna, a może nawet większa.

      Chruszczow, Żukow i cała rzesza ich pomagierów nauczyli nas wylewać na własną głowę kubły pomyj i padać na kolana przed wyższością teutońskiego rozumu, siły i kultury. Ale czy nie czas zwrócić wzrok na Adolfa Hitlera i jego doborowe zastępy? Czy nie pora rzetelnie przeanalizować niemiecką gotowość do wojny i przytłaczającą, mityczną pięcio-, sześciokrotną przewagę hitlerowskich wojsk?

      [23] Gieorgij Żukow, Wspomnienia i refleksje, Warszawa 1979, ss. 184–185.

      [24] Ibid., s. 189.

      [25] „Krasnaja zwiezda”, 19 kwietnia 1996.

      [26] „Wojenno-istoriczeskij żurnał”, nr 11/1988, s. 26.

      [27] Bojewoj i czislennyj sostaw Woorużonnych Sił SSSR wpieriod Wielikoj Otieczestwiennoj wojny. Statisticzeskij sbornik nomier 1 (22 ijunia 1941), Moskwa 1994.

      Rozdział 4

      Czerwonoarmista Adolf Hitler

      Stałym dążeniem Francji było powstrzymanie rozwoju Niemiec.

      ADOLF HITLER, MOJA WALKA (MEIN KAMPF),

      KRAKÓW 1992, CZ. I, ROZDZ. XIII, S. 246.

      I

      Badanie historii wojny między Niemcami a Związkiem Radzieckim należało zacząć od wyjaśnienia przyczyn niemieckiej agresji, czyli postawić pytanie: Dlaczego Hitler na nas napadł?

      I znaleźć na nie odpowiedź.

      Nas jednak nauczono nie szukać odpowiedzi, ba, w ogóle nie zadawać głupich pytań. Nauczono nas żyć, nie myśleć. Wyjaśniono nam krótko i zwięźle: Hitler potrzebował w 1941 roku przestrzeni życiowej na Wschodzie, Lebensraumu. Dlatego też zdecydował się podbić ziemie na Wschodzie. Przez całe lata opowiadano historyjkę o tym, że Hitler już w 1924 roku napisał w Mein Kampf: „Powstrzymujemy germański potok skierowany na południe i na zachód Europy, i zwracamy nasze oczy w kierunku wschodnim”[28].

      Te dwie linijki tekstu zrobiły zawrotną karierę. Cytowano je miliony razy. Tysiące polityków, dyplomatów, generałów, historyków i dziennikarzy nieustannie powtarzało te słowa. Już w latach dwudziestych przytaczali je w swoich pracach i publicznych wystąpieniach nasi przywódcy: towarzysz Trocki, Bucharin, Zinowjew, Kamieniew. W latach trzydziestych, zwłaszcza po dojściu nazistów do władzy, wyznanie Hitlera zabrzmiało z nową siłą. Otwórzmy „Prawdę”, „Ogonioka” czy czasopismo „Tiechnika mołodioży” z tamtego okresu, a wszędzie znajdziemy słowa o ziemiach na Wschodzie. Jeśli nie w każdym numerze, to prawie w każdym. Ów cytat z Hitlera powtarzała nie tylko cała nasza prasa – rozlegał się on także z wysokiej trybuny XVII zjazdu WKP(b)[29]. Każdy partyjny lektor, który mówił o przyszłej wojnie, zaczynał właśnie od tego cytatu. Tak było przyjęte. Po wojnie zaś słowa Hitlera znalazły się w tysiącach podręczników, traktatów, rozpraw naukowych.

      Po XX zjeździe KPZR każdy, przytaczając słowa Hitlera, oskarżał Stalina o krótkowzroczność – przecież Führer sam otwarcie wyjawił swoje zamiary! Stalin powinien był po prostu przeczytać Mein Kampf i podjąć odpowiednie kroki!

      Co do mnie, od dawna dziwiłem się, że nasze społeczeństwo tak dobrze zna książkę Hitlera. A ściślej biorąc, jeden pochodzący z niej cytat. Wyglądało na to, że wszyscy w Związku Radzieckim czytali Mein Kampf.

      Nasłuchawszy się lektorów, propagandzistów i agitatorów, którzy powtarzali jak zaklęcie wciąż ten sam cytat, pozwoliłem sobie na mały wybryk. Ciekawego wykładowcę po interesującym wystąpieniu otacza zawsze grupa szczególnie zainteresowanych słuchaczy. I ja nieodmiennie bywałem pośród nich. Wszyscy zadawali pytania. Ja także. Nie usiłowałem się jednak przecisnąć do przodu, lecz zza czyichś szerokich pleców zadawałem swoje bardzo proste pytanie: „Przepraszam, nie czytałem Mein Kampf. Proszę mi powiedzieć, gdzie mógłbym tę książkę dostać?”

      II

      To niewinne pytanie wprawiało każdego lektora w trudny do ukrycia stan zakłopotania. Rządcy naszych myśli bełkotali coś, mruczeli, przeklinali, zapominając o dobrych obyczajach, bledli, czerwienieli, po czym skwapliwie zwijali żagle i szybko znikali. Ich reakcje na moje pytanie można ująć w dwóch słowach: wykręty i uniki.

      Wykręcali się od odpowiedzi i unikali jej, ponieważ żaden z nich, w tym również historycy o sławie światowej, nigdy nie miał w rękach Mein Kampf. A ja znowu niczego nie rozumiałem. Jeśli ta książka skierowana jest przeciwko nam, przeciwko naszemu krajowi, dajcie mi ją! Po przeczytaniu tego paskudztwa żaden normalny człowiek nie będzie mógł zaakceptować poglądów Hitlera, przeciwnie – stanie się jego jeszcze zagorzalszym przeciwnikiem. Dlaczego więc nigdzie nie sposób znaleźć tej książki, z której wszyscy u nas znają i powtarzają tylko jeden cytat?

      Dlatego proponuję: albo ogłosimy, że Mein Kampf to paskudztwo, książka, której nie należy nawet wspominać, a tym bardziej cytować, albo, skoro tak często ją cytujemy, powołujemy się na nią, pozwólmy przeczytać cały tekst wszystkim, którzy mają na to ochotę. Bo inaczej uczciwi obywatele zaczną podejrzewać, że jeśli ukrywa się przed nimi pozostałą treść, to być może nie stanowi ona potwierdzenia przytaczanego cytatu, lecz odwrotnie, jest jego zaprzeczeniem.

      III

      Tymczasem słowa Hitlera są nadal powtarzane. „Literaturnaja gazieta” na pierwszej kolumnie zamieszcza list oburzonego czytelnika K. Niedielina z Petersburga: „Nie rozumiem, jak można poważnie traktować pogląd, że niemiecka agresja na ZSRR była jedynie uderzeniem prewencyjnym. Przecież jeszcze w 1924 roku w swoim programowym dziele Mein Kampf Hitler pisał, że głównym celem przyszłych Niemiec będzie podbój przestrzeni życiowej

Скачать книгу