Скачать книгу

w sumie jest niezły, ale jego zachowanie jest okropne.

      Patrząc w swój koktajl, zastanawiam się, czy doszłam już do tego momentu picia, kiedy staję się zbyt emocjonalna.

      Tyle się już napłakałam, że nawet nie muszę próbować. To był tego rodzaju płacz, gdy łzy po prostu płyną. Bez ostrzeżenia. Bez żadnego wysiłku. Po prostu płyną. Płakałam na myśl, że już nigdy więcej z nim nie będę. I płakałam, ponieważ wiem, że zraniłam tego pięknego, ambitnego, inteligentnego, hojnego, troskliwego mężczyznę. Kiedyś opierałam policzek w miejscu, gdzie mogłam słuchać bicia jego serca. Teraz skrywa się ono za żelaznymi drzwiami i trzymetrową ścianą, którą ja wzniosłam.

      – Rachel, mężczyźni tacy jak Saint się nie angażują. Nie na dłuższą metę. Ale… on się jednak do ciebie odezwał. Zaproponował ci pracę. Jeśli odpowiednio zareagujesz, to może… – Gina urywa i wzdycha. – Kurde, sama nie wiem. Nie wiem, jak ci pomóc, Rache.

      – Dla Sainta ważna jest fizyczność. Wiesz, co by wam dobrze zrobiło? Seks tyranozaurów: ostry, gwałtowny, rozkoszny, bolesny i oczyszczający – orzeka Wynn. Po czym dodaje: – A potem zasnęlibyście na łyżeczkę. Choć w sumie Emmett i ja jesteśmy ze sobą na tyle krótko, że jeszcze tego nie potrafimy. U nas to bardziej zasypianie w pozycji na widelec.

      – A co to, u diabła, takiego? – pyta Gina, marszcząc brwi.

      – Kiedy facetowi staje podczas leżenia na łyżeczkę! – Wynn przewraca oczami. Następnie patrzy na mnie i chichocze. – Z wami też tak było? – pyta.

      – On lubił… eee, ciągnąć mnie za ucho. – Z roztargnieniem pociągam za jedno ucho, dając się porwać wspomnieniom.

      – To dlatego, że masz naprawdę małe, urocze uszy. Emmett lubi całować mój nos.

      Moje serce stało się niczym pusta skorupka od jajka. Gotowe jest pęknąć, kiedy palcami muskam kącik swoich ust.

      – Saint całował mnie tutaj, w kącik ust, tak dręcząco powoli…

      – O rany, zaraz się porzygam! – oświadcza Gina.

      Wynn śmieje się, ale ja milczę, gdyż na nowo dopadły mnie ból, żal i rozpacz.

      – Ej, słyszałaś o Victorii? – pyta Gina. – Straciła pracę po tym, jak Saint położył łapy na jej demaskatorskim artykule, i teraz zajmuje się jedynie tweetowaniem i narzekaniem. Jest kimś w rodzaju twitterowej celebrytki, ale założę się, że kupuje lajki pod swoimi tweetami, no bo kto ją w ogóle czyta? – Po czym, zaniepokojona tym, co właśnie powiedziała, dodaje: – ALE NIE WCHODŹ NA MEDIA SPOŁECZNOŚCIOWE. Nic dobrego z tego nie wyjdzie.

      Zasznurowuję usta i nie informuję ich o tym, że niedawno urządziłam sobie społecznościową ucztę i od tamtej pory nie jestem w stanie przestać.

      – Nie rozumiem, dlaczego nie zrobił tego samego z moim artykułem. Dlaczego tylko z jej?

      – Wyraźnie nie zależało mu na tym, jak go opisywały. – Wynn wzrusza ramionami. – Może właśnie dlatego zablokował jedynie artykuł Victorii? Dlatego, że napisała o tobie.

      Znowu gram w mejlową ruletkę, raz za razem odświeżając pocztę.

      – Rache, martwimy się o ciebie i te smutne oczy pandy – mówi Wynn.

      – Nie jestem smutną pandą, dajcie spokój.

      – Oczu pandy nie masz tylko wtedy, kiedy zamiast nich pojawia się cielęcy wzrok od myślenia o nim.

      – Cha, cha. – Przewracam oczami i odsuwam od siebie koktajl. – Ja go po prostu kocham. Tak bardzo go kocham. Nie mogę znieść myśli, że go zraniłam. Mam w głowie mętlik i naprawdę nie wiem, co zrobić.

      Obie milczą, a ja znowu znajduję się w siedzibie M4.

      Uwięziona przez te zielone, zimne jak lód oczy.

      Wiadomość

      𝗪 środku nocy budzi mnie ciche wibrowanie telefonu, który leży na stoliku obok łóżka. Biorę go do ręki i serce zaczyna mi walić jak młotem, kiedy widzę ikonkę wiadomości i nazwisko„Saint”.

      W moim brzuchu harcuje ogromne stado motyli.

      Rachel,

      pasuje mi czwartek o 14.15. Ufam, że uda nam się wszystko załatwić przed moim kolejnym spotkaniem o 14.30.

M.

      O Boże, sam mi odpisał.

      Mojej uwadze nie uchodzi fakt, o której godzinie wysłał SMS-a. O 3.43.

      Balował gdzieś?

      Zapalam lampkę, opieram się o zagłówek i sprawdzam twittera Tahoe, bo ten facet to kopalnia wiadomości.

      Mój kolo @malcolmsaint ma nową laskę, która domaga się jego uwagi.

      Serce mi zamiera. Czuję się, jakby kopnął mnie właśnie koń.

      Nową laskę?

      Jęczę i chowam twarz w poduszce. Dobry Boże. On mnie zniszczył. Zniszczył mój sen. Zniszczył słowo „zaklepywać”. I słonie, i winogrona, i męskie białe koszule – i garnitury. Zniszczył mnie dla innych mężczyzn. Zniszczył seks z innym mężczyzną – coś, czego nawet nie chcę próbować – i zniszczył nawet seks z samą sobą. Nie dam rady teraz zasnąć.

      Ponownie czytam tweet – z boleśnie ściskającym się żołądkiem – i zmuszam się do kliknięcia w link. A potem gapię się na zdjęcie przedstawiające piękny samochód z błyszczącymi kołpakami, który wygląda, jakby był w stanie rozpostrzeć skrzydła i wzbić się w powietrze.

      Uśmiecham się do siebie i wzdycham z ulgą.

      Tahoe wyjaśnia, że „laska” to pagani huayra gullwing, luksusowy, ręcznie robiony samochód sportowy, których rocznie produkuje się zaledwie sześć sztuk. Wersja Sainta, warta niemal dwa miliony dolarów, ma czarną tapicerkę z czerwonymi przeszyciami i błyszczącą, czerwoną karoserię. Sądząc po tym, w jaki sposób otwierają się drzwi, dach i bagażnik, to auto to odpowiednik transformera – zaprojektowany tak, aby po otwarciu zaprezentować to, co kryje się w środku.

      Nie jestem maniaczką motoryzacji, ale nawet ja widzę, że to wyjątkowe cacko.

      Wybrane przez mężczyznę obdarzonego wyjątkowym smakiem, który pragnie mieć to, co najlepsze.

      Myślę o Malcolmie i o tym, jak uwielbia szybką jazdę swoimi samochodami, i zalewa mnie fala bolesnego pragnienia. Co ja bym dała, żeby znowu siedzieć na fotelu pasażera, podczas gdy on zabiera mnie na przejażdżkę życia. Kradnąc przy tym moje serce.

      Prawda

      𝗪 czwartek w redakcji „Edge” zjawiam się wyjątkowo wcześnie. Wykorzystując wymówkę w postaci artykułu o pierwszej randce, nie wdaję się w rozmowę z plotkującymi współpracownikami, tylko parzę sobie kawę, zasiadam w swoim boksie i zabieram się do pracy.

      Przeglądam wszystkie notatki, zwłaszcza te, które dotyczą tego, czym martwią się kobiety przed pierwszą randką. A martwią się wszystkim, począwszy od: „Czy powinnam dać się pocałować na pierwszej randce, jeśli zależy mi na dłuższym związku?”, a skończywszy na: „W co się ubrać, aby wysłać odpowiedni sygnał?”.

      Sporządzam wstępny szkic, zaczynając od stwierdzenia, że zdecydowanie powinno się włożyć coś, co powie facetowi: „Nie jestem zdzirą, ale jestem dobra w łóżku”.

      Następnie piszę o tym, że powinno się wybrać strój, który podkreśla kobiece kształty, ale nie przylega jak druga skóra.

      No

Скачать книгу