Скачать книгу

oraz odpowiadają za swoje czyny i słowa. Mężczyźni, którzy, gdy życie skopie im tyłek, oddają mu kopniaka i idą dalej. Mężczyźni, którzy wiodą twarde życie i miewają nielekką śmierć.

      Mężczyźni tacy jak mój ojciec i moi wujowie. Mężczyźni, których kochałam całym sercem.

      Mężczyźni tacy jak Deuce.

      – Lubię Hendrixa – odparłam. – Ale Janis rządzi. Prawie codziennie słucham piosenki Rose!

      Uśmiechnął się szeroko, spoglądając na mnie, i dołeczki na jego policzkach przesłoniły mi cały świat.

      – Podobasz mi się, dziecinko – powiedział, wciąż się uśmiechając. – Masz dobry gust, gdy chodzi o muzykę, i masz na nogach tenisówki zamiast tych cholernie głupich wysokich trampek, które wszyscy teraz noszą.

      Podobałam mu się. Był to bez wątpienia najlepszy dzień w moim życiu.

      – Nienawidzę wysokich trampek – powiedziałam, marszcząc nosek.

      Przymrużył oko.

      – Ja też.

      Zaraz po powrocie do domu wyrzucę moje trampki.

      Gdy przyszła moja kolej, wspięłam się na palce i wrzuciłam drobne do automatu. Bez pośpiechu studiowałam wybór przekąsek. W końcu zdecydowałam się na niewielką torebkę solonych orzeszków ziemnych. Ustępując miejsca, patrzyłam, jak piękny mężczyzna kupuje dwie paczki chipsów ziemniaczanych, trzy batoniki i ogromne ciastko z kawałeczkami czekolady.

      – Jejku – powiedziałam. – Musisz być naprawdę głodny.

      Roześmiał się.

      – To nie dla mnie. – Obejrzał się i wskazał na kogoś w pokoju. – Dla mojego starego.

      Chyłkiem zerknęłam na mojego ojca i na wujka Joe. Pochyleni ku sobie wciąż „zamieniali kilka słów”.

      – Czy mogłabym go poznać? – spytałam.

      Zaskoczony uniósł brwi.

      – Hm, on jest ciut drażliwy.

      Roześmiałam się. Wszyscy znani mi mężczyźni byli ciut drażliwi.

      Wsunęłam rączkę w jego dłoń, gotowa na spotkanie z jego ojcem. Miał ciepłą i wygodną dłoń, jak moje łóżko, gdy przespałam w nim calutką noc.

      Spojrzał w dół na nasze złączone dłonie. Minę miał nietęgą.

      – Idziemy – powiedziałam, ciągnąc go za rękę.

      Wzruszył ramionami i poprowadził mnie do pobliskiego stołu, przy którym siedział starszy mężczyzna z długą siwą brodą i ogoloną głową. Był skuty kajdankami tak samo jak mój ojciec.

      Mój nowy przyjaciel puścił moją rękę i usiadł, a ja wgramoliłam się na krzesło obok niego.

      – Cześć – powiedziałam radośnie.

      – Masz mi coś do powiedzenia? – zapytał starszy mężczyzna, zwracając się do syna.

      – Ona lubi Janis – odparł.

      – Lubisz Janis, dziecinko?

      Skinęłam głową.

      – I Steppenwolf, i Three Dog Night, i Rolling Stones, i Billie Holiday…

      – Billie Holiday? – przerwał mi z niedowierzaniem.

      Wsunęłam sobie do ust kilka orzeszków i skinęłam głową.

      – Ona rządzi.

      Starszy mężczyzna uśmiechnął się od ucha do ucha i cała jego twarz zupełnie się zmieniła. Od razu się zorientowałam, że dawno temu ten drażliwy stary człowiek był równie piękny jak jego syn.

      – Lubię Billie Holiday – powiedział szorstko.

      – A ja lubię ciebie – powiedziałam spontanicznie, ponieważ zawsze jestem spontaniczna. – Chcesz trochę fistaszków?

      – Jasne, dziecinko – odparł z uśmiechem. – Z miłą chęcią.

      Wysypałam trochę orzeszków na jego dłoń, a on od razu wpakował je sobie do ust.

      – Eva!

      Podskoczyłam, słysząc głos wujka Joe. Szybkim krokiem zmierzał przez pokój w moją stronę. Gdy podszedł do stołu, wszyscy wyglądali na wkurzonych. I wujek Joe, i moi dwaj nowi przyjaciele.

      – Masz już ostatnie życzenie? – złowrogo wyszeptał wujek Joe, zwracając się do starszego mężczyzny. – Jeźdźcy nie zadzierają z Demonami. I niech tak, kurwa, zostanie.

      – Aha – powiedział stary, spoglądając na mnie. – Musisz być córunią Preachera. Dużo o tobie opowiada. Cholernie się tobą szczyci.

      Dumnie skinęłam głową.

      – Tak. Jestem córunią Preachera. A jak dorosnę, będę taka jak on. Będę miała motocykl Fat Boy, ale mój będzie lśniący. I chcę mieć różowy kask z czachami. I nie będę prezydentem klubu, tylko jego królową. Bo wyjdę za mąż za największego, najstraszliwszego motocyklistę na całym świecie, a on będzie mi na wszystko pozwalał, bo będzie mnie kochał do szaleństwa.

      Wujek Joe wybuchnął śmiechem, a stary człowiek z rozbawieniem pokiwał głową. A piękny mężczyzna obrócił się i pochylił nade mną.

      – Dopilnuję, by tak się stało – wyszeptał.

      Milczałam. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Byłam urzeczona zniewalającym spojrzeniem jego jasnoniebieskich oczu. Miał tęczówki nakrapiane białymi plamkami. Przypominały mi zamarzniętą taflę jeziora. Piękne niebieskie oczy o odcieniu lodu, które wciągały mnie do jakiegoś ciepłego, bezpiecznego miejsca, gdzie chciałam pozostać na zawsze.

      Wyciągnął do mnie rękę. Czar prysnął.

      – Nazywają mnie Deuce, skarbie. A mój staruszek to Reaper. Miło cię było poznać.

      Podałam mu rękę i jego wielkie palce zamknęły się wokół niej.

      – Eva – wyszeptałam. – Tak mam na imię. I wspaniale, ach, jak wspaniale było cię poznać.

      Uśmiechnął się. I jego piękne oczy także się uśmiechnęły. A ja znów zupełnie się w nich zatraciłam.

      Potem wujek Joe podniósł mnie i zarzucił sobie na ramię.

      – Czy w tej twojej pieprzonej, cholernie drogiej prywatnej szkole nie uczą was, że nie wolno rozmawiać z obcymi? – zapytał. – Będę musiał pogadać z tymi drętwymi skurczybykami. I nie obejdzie się bez puszczenia w ruch pięści.

      – Pa! – wrzasnęłam, machając ręką jak szalona, gdy wujek Joe niósł mnie ku tacie.

      Reaper pomachał mi skutymi rękami i obdarzył szerokim uśmiechem.

      Deuce wstał i zasalutował mi dwoma palcami.

      – Pa, kochanie.

      Kochanie.

      I powiedział to głośno. Byłam po uszy zakochana.

      Deuce patrzył, jak Jednooki Joe, który całe życie spędził w Klubie Motocyklowym Silver Demons, oddala się z przerzuconym przez ramię dzieciakiem Preachera. Dzieciak uśmiechał się i machał jak szalony. Deuce pokręcił głową i uśmiechnął się, a potem, poważniejąc, zwrócił z powrotem ku swemu staremu.

      Stary także już się nie uśmiechał.

      – Miły dzieciak – burknął Reaper. – Lepiej by było, gdybym miał córeczkę zamiast dwóch pojebów.

      Deuce

Скачать книгу