Скачать книгу

empty-line/>

      Spis treści

      Prolog

      Równania nieregularne

      Rozdział 1

      Rozdział 2

      Rozdział 3

      From Russia with love

      Rozdział 4

      Rozdział 5

      Rozdział 6

      Rozdział 7

      Rozdział 8

      Rozdział 9

      Rozdział 10

      Równania sprzeczne

      Rozdział 11

      Rozdział 12

      Rozdział 13

      Rozdział 14

      Rozdział 15

      Rozdział 16

      Rozdział 17

      Rozdział 18

      Rozdział 19

      Rozdział 20

      Terminator mode

      Rozdział 21

      Rozdział 22

      Rozdział 23

      Rozdział 24

      Rozdział 25

      Rozdział 26

      Rozdział 27

      Rozdział 28

      Rozdział 29

      Rozdział 30

      Rozdział 31

      Rozdział 32

      Tytuł oryginału: FLICKAN SOM LEKTE MED ELDEN

      Redakcja: Elwira Wyszyńska

      Korekta: Maciej Korbasiński, Słowne Babki

      Projekt okładki: Jörgen Einéus

      Adaptacja okładki: Magda Kuc

      Zdjęcie autora: Daniel Lagerlöf

      Flickan som lekte med elden© Stieg Larsson, first published by Norstedts, Sweden, in 2006.

      Published by agreement with Norstedts Agency.

      Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2021

      Wszelkie prawa zastrzeżone. Niniejszy plik jest objęty ochroną prawa autorskiego i zabezpieczony znakiem wodnym (watermark).

      Uzyskany dostęp upoważnia wyłącznie do prywatnego użytku.

      Rozpowszechnianie całości lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci bez zgody właściciela praw jest zabronione.

      Wydanie IV

      ISBN: 978-83-8143-861-2

      Konwersję do wersji elektronicznej wykonano w systemie Zecer.

      Leżała przypięta pasami na wąskiej pryczy z hartowanej stali. Rzemienie uwierały ją w klatkę piersiową. Leżała na plecach. Ręce ułożone po bokach, unieruchomione na brzegach łóżka.

      Już dawno zaniechała wszelkich wysiłków, by się wydostać. Nie spała, ale oczy miała zamknięte. Gdyby je otworzyła, znalazłaby się w ciemności, a jedynym źródłem światła byłaby wąska smuga sącząca się ponad drzwiami. Czuła niesmak w ustach i bardzo chciała umyć zęby.

      Jakaś część jej świadomości nasłuchiwała odgłosu kroków, co oznaczałoby, że on nadchodzi. Nie miała pojęcia, czy to wieczór, czy noc, a jedynie poczucie, że zaczynało być zbyt późno na odwiedziny. Nagłe drżenie łóżka sprawiło, że otworzyła oczy. Tak jakby gdzieś w budynku włączyła się jakaś maszyna. Po kilku sekundach nie była już pewna, czy tylko jej się zdawało, czy naprawdę coś usłyszała.

      Odhaczyła kolejny dzień w pamięci.

      Czterdziesty trzeci dzień w tym więzieniu.

      Swędział ją nos, więc przekręciła głowę, by go podrapać o poduszkę. Pociła się. W pokoju było duszno i gorąco. Miała na sobie prostą koszulę nocną, która wciąż się podwijała. Gdy przesuwała biodro, palcem wskazującym i środkowym udawało jej się dosięgnąć koszuli i obciągnąć ją za każdym ruchem o jeden centymetr. Powtarzała całą operację drugą ręką. Ale koszula nadal fałdowała się pod kręgosłupem. Materac był nierówny i niewygodny. Całkowite odosobnienie sprawiało, iż wszystkie delikatne bodźce, na które w innej sytuacji w ogóle nie zwróciłaby uwagi, bardzo zyskiwały na sile. Pasy były na tyle luźne, że mogła zmienić pozycję i położyć się na boku, lecz nie było to wygodne, bo musiała wtedy położyć rękę za plecami, więc ramię cały czas drętwiało.

      Nie bała się. Czuła za to, że jej tłumiony gniew rośnie.

      Jednocześnie dręczyły ją własne myśli, które wciąż zmieniały się w nieprzyjemne fantazje o tym, co się z nią stanie. Nienawidziła tej narzuconej bezsilności. Jak usilnie by nie próbowała koncentrować się na czymś innym, by zabić czas i odepchnąć świadomość swojej sytuacji, i tak pojawiał się lęk. Wisiał nad nią niczym chmura gazu, grożąc, że przeniknie przez pory skóry i zatruje jej egzystencję. Odkryła, że najlepszy sposób na to, by trzymać lęk z dala, to wyobrażać sobie coś, co daje jej poczucie siły. Zamykała oczy i przypominała sobie zapach benzyny.

      Siedział w samochodzie z opuszczoną boczną szybą. Podbiegła, wlała benzynę do środka i podpaliła zapałką. Wszystko to trwało moment. Od razu buchnęły płomienie. A on wił się w męczarniach, słyszała jego krzyki przerażenia i bólu. Czuła woń spalonego mięsa i ostry zapach plastiku i tapicerki ze zwęglonego siedzenia.

      Prawdopodobnie

Скачать книгу