Скачать книгу

bogactw.

      – To dranie! – mimo woli zacisnąłem pięści.

      – Już zapomniałeś, jak ich w swoim czasie potraktował nasz Bolesław Chrobry? – uśmiechnął się dziadek. – Ale muszę przyznać ci rację, Polska nigdy wcześniej nie stanęła w obliczu podobnej klęski. Brzetysław oderwał od królestwa Śląsk i Małopolskę, a resztę kraju pozostawił w ruinie. Gall Anonim pisał w swojej kronice:

      „I tak długo wspomniane miasta pozostawały w opuszczeniu, że w kościele świętego Wojciecha Męczennika i świętego Piotra Apostoła dzikie zwierzęta znalazły legowiska”.

      – To straszne! – zawołałem. – Widziałem kiedyś film o końcu świata, to musiało wyglądać podobnie!

      – A jednak Kazimierz odbudował państwo – przypomniał mi dziadek. – W następnym roku powrócił do kraju z wygnania, pokonał zbuntowanego Masława, a następnie wyprawił się zbrojnie na Śląsk i zmusił Brzetysława do oddania zrabowanych ziem. Tylko stolicę musiał przenieść ze spalonego Gniezna do Krakowa.

      – Ale jak mu się to udało?! – z niedowierzaniem pokręciłem głową. – Przecież Polska nadawała się do kapitalnego remontu!

      Dziadek wzruszył ramionami.

      – Po prostu nie tracił ducha. I ty też nigdy się nie poddawaj! – to mówiąc, wyciągnął zza pazuchy brakujące skrzydło i ogon samolotu. – Pamiętasz, co ci mówiłem? Nie od razu Kraków zbudowano!

      BOLESŁAW II SZCZODRY

      Śmiały czy szalony?

      No i stało się! Mama z tatą pokłócili się o historię. Ja od razu wiedziałem, że tak będzie!

      Ale zacznę od początku. Podczas niedzielnego obiadu poprosiłem tatę o pięć złotych na chipsy, ale on skrzywił się i odparł, że chipsy są niezdrowe. Słyszeliście kiedyś podobny absurd?

      – Ejże, bądź dla Kuby szczodry! – zachichotał dziadek, a potem odwrócił się do mnie i powiedział: – Był taki król polski, Bolesław II Szczodry!

      – Chyba Bolesław II Śmiały – odburknął tata, któremu nie podobało się to, że dziadek bierze moją stronę.

      – Szczodry był synem Kazimierza Odnowiciela – dziadek udawał, że nie słyszy uwagi taty. – Za jego panowania Polska z powrotem odzyskała dawną potęgę. Nasz władca z powodzeniem toczył wojny ze wszystkimi sąsiadami, wyprawiał się na Czechy, Węgry i Ruś, a w sporze papieża z cesarzem wziął stronę tego pierwszego, co w rezultacie dało mu królewską koronę w roku 1076.

      – No to niezły był z niego śmiałek! – zauważyła mama, nalewając zupę.

      – Właśnie! – poparł ją tata. – Dlatego potomni dali mu przydomek Śmiały!

      – Liczy się to, jak nazywali go współcześni – zaoponował dziadek. – A Gall Anonim używa łacińskiego przydomka Largus, czyli szczodry.

      – Znowu ten Gall Anonim! – tata przewrócił oczami.

      – A co pisali o Bolesławie inni kronikarze? – spytała mama.

      – Cóż… – dziadek z namysłem pogładził się po brodzie. – Rzeczywiście, zwracają uwagę na to, że cechowała go pewna… hm… popędliwość… Podczas wojny z Czechami dał się schwytać w zasadzkę, z której ledwo uszedł z życiem…

      – Śmiały! – zauważył tata.

      – Raczej lekkomyślny – nie zgodziła się mama.

      – Innym razem, w trakcie wyprawy na Pomorze, kazał ciężkozbrojnym rycerzom przeprawić się wpław przez rzekę, a że w wybranym miejscu było głęboko, potopił większą część swojej drużyny…

      – Śmiały… – stwierdził niepewnie tata.

      – Chyba głupi! – oburzyła się mama.

      – Śmiały? – tata chyba sam nie wierzył w to, co mówi.

      – Arogancki! – wyprowadziła go z błędu mama.

      – Panowanie Bolesława II trudno ocenić jednoznacznie – westchnął dziadek. – Z jednej strony odzyskał Grody Czerwieńskie, ale z drugiej utracił Pomorze Gdańskie. Założył królewską koronę, ale niedługo potem musiał uciekać z kraju…

      – A to dlaczego? – zdziwił się tata.

      – W roku 1079 Szczodry ważył się na rzecz niebywałą, podniósł rękę na biskupa krakowskiego Stanisława ze Szczepanowa – wyjaśnił dziadek. – Do dziś nie wiemy, dlaczego to zrobił. Gall Anonim twierdzi, że po powrocie z długiej wyprawy na Ruś Bolesław zorientował się, że żony jego rycerzy nie były im wierne. Rozgniewany król kazał je surowo ukarać. Odebrano im dzieci z nieprawego łoża i oddano do karmienia sukom, zaś szczenięta przystawiono do piersi wiarołomnym niewiastom.

      – Potwór! – krzyknęła mama.

      – Tak też musiał myśleć biskup Stanisław, który surowo napomniał króla. Tak go tym rozgniewał, że Bolesław skazał duchownego na karę przewidzianą dla zdrajców, czyli obcięcie członków.

      – I wyrok wykonano? – spytał niepewnie tata.

      – Gorzej! Kronikarz Wincenty Kadłubek twierdzi, że król w ataku szału osobiście zarąbał biskupa, gdy ten odprawiał mszę, a później posiekał jego ciało na siedemdziesiąt dwie części!

      – Ach ci kronikarze! – machnął ręką tata. – Nie można im wierzyć!

      – W roku 1963 zbadano czaszkę Stanisława ze Szczepanowa – odchrząknął dziadek. – Ponad wszelką wątpliwość zginął od uderzenia tępym narzędziem w tył głowy!

      Zapadła cisza.

      – No i jak? Nadal uważasz, że Bolesław był śmiały, czy może jednak szalony? – mama wzięła się pod boki, a tata spuścił nos na kwintę.

      Za to dziadek znowu wszystkich zaskoczył.

      – Stanisław został potem świętym i dziś jest patronem Polski, ale to wszystko nie jest takie proste. Wielu historyków uważa, że rzeczywistym powodem jego konfliktu z królem była zdrada. Biskup miał się sprzymierzyć z wrogiem Polski, cesarzem Henrykiem IV, i za to został ukarany. Świadczą o tym chociażby słowa Galla Anonima, który w swojej kronice nazywa go zdrajcą albo buntownikiem…

      – A widzisz! – zawołał tata. – Trzeba wierzyć kronikarzom!

      Ale mama już nie chciała się kłócić. Wyszła z jadalni, trzaskając drzwiami.

      Tata podrapał się po głowie.

      – Sam nie wiem, co o tym Bolesławie

Скачать книгу