Скачать книгу

powietrzem opasana zgniłem,

       Ten trup chaosu w trumnie zamknięty błękitów,

       Strawiony zgnilizną czasów,

       70 Okrył się rdzami kruszców i kością granitów,

       Porósł mchem kwiatów i lasów;

       Potem wydał robaki, co mu łono toczą

       I myślą.

       Biada im! jeśli marzeń ziemią nie okryślą,

       75 Kołem widzenia — biada, jeśli je przekroczą...

      GEHENNA

       Królu, wiek dziewiętnasty uderzył.

      SZATAN

       Astaroth

       Niech liczy lata; może ten, co za obłokiem

       Gromy ciska, chcąc wesprzeć jaki ziemski naród,

       Może wiek który ludziom skrócił jednym rokiem,

       80 Może ukradł szatanom dzień jeden, godzinę;

       Więc się o nią upomnę u Boga,

       Lub buntowną chorągiew rozwinę.

       We mnie i w przyrodzeniu zgwałconem ma wroga.

      ASTAROTH

       Tysiąc ośmset lat wybiło.

      SZATAN

       85 Więc się koło tortury całe obróciło?

       Każdy ząb jej rozdziera, każda szruba ciśnie.

       Teraz, gdy niebo zabłyśnie,

       Błyskawica trwa dłużej niż te wszystkie lata

       Zbiegłe męczarnią dla świata;

       90 A każdy rok, jak ślimak suną! się leniwo,

       Dla nędzarzy, dla głupich kochanków nadziei; A

       gdyby śliną osrebrzył ślad zbiegłej kolei,

       Ślizgał się po niej człowiek pamiątką pierzchliwą.

       Obłąkani w przeszłości żeglarze

       95 Brali imię dziejopisów;

       Sztuką ich było pisać wielkie kalendarze,

       Pełne królewskich imion i dat i napisów.

       Inni myślą ścigali treść myśli, Filozofy — głęboko myśleli,

       l00 Aż nad ciemną przepaścią zawiśli,

       Obudzili się, w przepaść spojrzeli

       I zawołali: ciemno ! ciemno! ciemno!

       To hosanna dla nas szatanów,

       To śpiew naszych kościelnych organów;

       105 Kto myślał przez godzinę, jest lub będzie ze mną.

       Wiek, co przyjdzie, ucieszy szatany.

       Mefistofel wchodzi

      MEFISTOFEL

       Nasz szatan prorokuje w cudotwornym stroju,

       Ma płaszcz cały Woltera dziełami łatany,

       I pióro gęsie Russa sterczy na zawoju.

      SZATAN

       no Mefistofelu, przyszła do działania pora,

       Wybierz jaką igraszkę wśród ziemskiej czeredy.

       Już nie znajdziesz cichego wśród Niemców doktora,

       Po szwajcarskich się górach nie snują Manfredy

       I mnichy długim postem po celach nie chudną,

       115 Więc obłąkaj jakiego żołnierza.

      MEFISTOFEL

       Trudno!...

       Żołnierz to ryba, która kruczkom nie dowierza

       I ma rozsądek zdrowy; przy takiej latarni

       Obaczy kurzą nogę djabła kusiciela.

      SZATAN

       Samiż tylko rycerze ujdą nam bezkarni?

       120 Słuchaj ! wśród narodów wiela

       Jednemu się ludowi dzień ogromny zbliża.

       Idź tam, jego rycerze noszą krzywe szable,

       Jako księżyc dwurożny, jako rogi djable;

       I rękojeść tych kordów nie ma kształtu krzyża.

       125 Pomóż im — oni mają walkę rozpoczynać

       Taką, jakąśmy niegdyś z panem niebios wiedli.

       Oni się będą modlić, zabijać, przeklinać.

       Oni na ojców mogiłach usiedli

       I myślą o zemsty godzinie.

       130 Ten naród się podniesie, zwycięży i zginie ;

       Miecze na wrogach połamie,

       A potem wroga myślą zabije,

       Bo myśl jego ogniste ma ramie,

       Ona jak powróz wrogi uwiąże za szyje

       135 I związanych postawi na takim pręgierzu,

       Że wszystkie ludy wzrokiem dosięgną i plwaniem.

      MEFISTOFEL

       Królu, niechaj poszukam w djabelskim psałterzu

       Modlitwy na dzień, co się zowie zmartwychwstaniem;

       Zmówię ją za ów naród... Dziś pierwszy dzień wieku,

       140 Dziś mamy prawo stwarzać królów i nędzarzy

       Na całą rzekę stuletniego cieku.

       Więc temu narodowi stwórzmy dygnitarzy,

       Aby niemi zapychał każdą rządu dziurę.

       A gdy wzrośnie ich potęga,

       145 Ten naród, jak piękna księga,

       W starą oprawiona skórę,

       Pargaminowem świecić będzie czołem.

      SZATAN

       Dobra rada, stańcie kołem,

       Stwarzajmy ludzi do rządu.

       150 Zawołajcie czarownicy...

       Szatan daje rozkazy, djabli pracują

       Żywioły ziemi i lądu,

       W atmosferowej szklennicy

       Zamknięte i w jeden zlane,

       Przez chemików połamane;

       155 Kwasorody, gaz węglowy,

       Zlewam w kocioł platynowy;

       Dmijcie, duchy!...

       Gromy biją w kocioł

       W żywioł ziemi

       Dorzucić szpilek kaprala

       Z główkami laku, któremi

       160 Kreśli plany, królów zwala,

       Szpilek czterdzieście tysięcy

       Rzućcie w kocioł...

      DJABLI

       I nic więcej?

      SZATAN

       Nic...

      DJABLI

       Coś z rozumu kaprala?...

      SZATAN

      

Скачать книгу