Скачать книгу

koroner spojrzał na nich wilkiem znad połówkowych okularów. Spóźnili się dwadzieścia minut, chociaż w fast foodzie dla kierowców spędzili tylko pięć.

      – Na pewno nie ma mi pan za złe, że zacząłem bez pana, agencie Turner.

      Stan Wenhoff był wyraźnie niezadowolony, choć tak naprawdę trudno było zobaczyć jego minę. Stał z opuszczoną głową, przygarbiony, wlepiając wzrok w swoje dłonie. Zdążył już otworzyć ciało i zaczął badać urazy wewnętrzne. Maggie wiele razy z nim pracowała. Wyraz jego twarzy rzadko ulegał zmianie, na stałe zagościła w nim pełna dystansu dezaprobata. Wiedziała też, że w jego pracy brak emocji może być zaletą.

      Wreszcie Wenhoff na moment podniósł wzrok, skinął głową w jej stronę i powiedział:

      – Agentko O’Dell, miło panią znów widzieć. – Potem zwrócił się do Turnera: – Maski, fartuchy, ochraniacze na buty. – Wskazał skalpelem metalową półkę przy ścianie za ich plecami, a potem przeszedł do rzeczy: – To nie jest zaginiona radna z Bostonu.

      Wszystkie media w kraju nagłośniły tę historię. Wciąż pojawiały się zdjęcia i wywiady ze spanikowanymi członkami rodziny. Kobieta przepadła bez śladu parę dni wcześniej, jej samochód znaleziono na parkingu restauracji, w której często bywała.

      Teraz, stojąc nad ciałem, Maggie zastanawiała się, skąd brała się pewność Wenhoffa. Potargane włosy, siniaki i rany cięte na opuchniętej twarzy nie pozwalały rozpoznać ofiary.

      Jakby czytając w jej myślach, koroner oznajmił:

      – Ta kobieta zaginęła znacznie wcześniej, przed tygodniem, może nawet dwa tygodnie temu.

      – Nie wygląda mi na to, żeby tak długo nie żyła – stwierdził Turner, stając za Maggie i zaglądając ponad jej ramieniem.

      Nie stanął obok niej, tylko trzymał się z tyłu, a jego twarz zakrywała szczelnie założona maska. Jej maska nadal wisiała na szyi. Autopsje nie robiły na niej wrażenia. W college’u poczyniła wstępne kroki, by skończyć studia medyczne, ale po jakimś czasie zdała sobie sprawę, że dla lekarza ważny jest dobry kontakt z ludźmi i umiejętności towarzyskie, czego jej brakowało. Prawdę mówiąc, lepiej czuła się ze zmarłymi, a ponieważ miała dyplom z psychologii, wiedziała też, że jej preferencje nie są całkiem normalne. Jakby tego było mało, poza studiami z psychologii, była stypendystką na medycynie, ale nie takiej, która przygotowuje do leczenia ludzi, ale na medycynie sądowej.

      – Nie zmarła zaraz po zniknięciu. Oceniam, że gdy znaleziono jej ciało, nie żyła zaledwie od paru dni.

      – Gdzie je znaleziono? – spytała Maggie, patrząc na Wenhoffa, który skinął głową Turnerowi, żeby odpowiedział.

      – W hrabstwie Shenandoah.

      – To północna Wirginia. – Próbowała wyobrazić sobie tę okolicę. Wiedziała również, że w stanie Wirginia działały cztery biura koronera. Wenhoff był patologiem kryminalnym dla okręgu centralnego. Hrabstwo Shenandoah nie należało do jego jurysdykcji.

      – Filmer jest na wakacjach – wyjaśnił. – Zastępuję go. Takie moje szczęście. – Wskazał blat. – Robotnik leśny zwrócił uwagę na jaskrawą plamę w lesie.

      Na osobnej tacy leżał but do biegania. Pomimo plam z błota, Maggie widziała, że but jest jaskrawopomarańczowy i z odblaskiem.

      – Czy to możliwe, że biegała w lesie i zgubiła drogę?

      – Z tego, co wiem, do lasu prowadzi tylko jedna droga dojazdowa – odparł Turner. – Las nie jest dla wszystkich dostępny. To ze dwieście pięćdziesiąt hektarów, ale nie ma tam żadnych szlaków turystycznych, nie wolno polować ani wędkować. Wstęp wzbroniony.

      – Więc mogła się zgubić.

      – I błąkała się tam przez dwa tygodnie? – Wenhoff potrząsnął głową. – Znam tę okolicę. To górzysty teren, musiałaby tam dojechać. Ziemia została ofiarowana państwu, ale pod warunkiem, że teren otrzyma status lasu państwowego. Nosi nazwę Devil’s Backbone. To nie jest miejsce, gdzie ktoś chciałby uprawiać jogging. Kto wie, jak do tego lasu trafiła, ale wygląda na to, że została tam porzucona i zdana na własne siły. Jest odwodniona i niedożywiona, ma ślady ukąszeń insektów, a także zadrapania i skaleczenia na nogach i rękach.

      Koroner odłożył skalpel i sięgnął po miskę. Maggie i Turner pochylili się, by zajrzeć do środka. Kiedy Wenhoff oznajmił, że to zawartość żołądka, Maggie słyszała, jak Turner głośno wciągnął powietrze. Nie obejrzała się na niego. Wenhoff albo nie zauważył reakcji agenta, albo się nią nie przejął, ponieważ miał coś ważniejszego do roboty. Grzebał w tym paskudztwie, żeby im pokazać, co znalazł.

      – Maleńkie owoce jagodowe, być może dzikie jabłka, nie jestem pewien. I to. – Dźgnął solidniejszy kawałek. – Moim zdaniem to surowa ryba.

      – Nie sushi? – spytał Turner z nadzieją w głosie.

      Wenhoff potrząsnął głową.

      – Nie, wciąż ma płetwy.

      Turner jęknął. Maggie słyszała, że cofnął się o krok.

      – Więc twierdzi pan, że musiała się żywić surową rybą, którą sama złapała? Czyli mogła się zgubić w lesie – trwała przy swoim Maggie.

      – Powiedziałem: porzucona, a nie zabłąkana.

      – Jaka to różnica? – spytał Turner.

      – Zabłąkana sugeruje, że była tam sama i zgubiła drogę. Porzucona zaś, że ktoś ją zostawił na tym pustkowiu. – Wenhoff odstawił miskę na blat i wrócił do ciała. – Sama sobie tego nie zrobiła.

      Pociągnął w dół płótno, które zasłaniało dolną połowę ciała. Maggie od razu wiedziała, co koroner miał na myśli. Lewa łydka została przestrzelona strzałą, jej część wciąż tkwiła w ciele.

      Turner cicho gwizdnął.

      – Wiedziałem, że powinienem był przeczytać cały raport szeryfa.

      – Ktoś ją postrzelił strzałą z łuku? – Maggie nachyliła się, by przyjrzeć się z bliska.

      – Bełtem z kuszy – sprecyzował Wenhoff. – To tylko moje spekulacje, ale uważam, że do tego potrzebna była broń o dużej prędkości i sile działania. W tamtych okolicach poluje sporo myśliwych z kuszą, ale te strzały z włókna węglowego? Trudno je złamać, mogą poranić człowiekowi ręce. – Wskazał dłonie denatki pokryte drobnymi skaleczeniami.

      – Przynajmniej wiedziała, żeby jej nie wyciągać – zauważył Turner.

      – Wygląda na to, że rana wokół strzały zaczęła się goić – powiedziała Maggie, uważnie się przyglądając. – Dlatego sądzi pan, że porzucona w lesie spędziła tam kilka dni.

      – Zgadza się.

      – Skoro wielu myśliwych używa kuszy, skąd pewność, że to nie był wypadek? – spytał Turner.

      Wenhoff pokręcił głową i nieco sfrustrowany spojrzał na agentów.

      – Bo wypadek tego nie tłumaczy. – Chwycił płótno załamane na wysokości stopy ofiary i ściągnął je do końca.

      W lewej stopie brakowało dużego palca. Został odcięty.

      ROZDZIAŁ PIĄTY

      Hrabstwo Warren, Wirginia

      Ze swojej kryjówki na gruntowej drodze Stucky widział, jak czarna furgonetka wjechała na długi kręty podjazd po drugiej stronie zakrętu. Policjant najwyraźniej znał

Скачать книгу