ТОП просматриваемых книг сайта:
Dawid z Jerozolimy. Louis de Wohl
Читать онлайн.Название Dawid z Jerozolimy
Год выпуска 0
isbn 978-83-810-1236-2
Автор произведения Louis de Wohl
Издательство OSDW Azymut
Szpiedzy króla donieśli, że tylko kilka małych rozproszonych oddziałów wroga pozostało jeszcze na judejskiej ziemi. Saul wydał więc rozkaz, by odesłać rezerwy do domu, a sam udał się w drogę powrotną do Gibei. Prowadziła ona przez kilka małych miast, w tym przez Betlejem. Wszędzie jednak wyprzedzała ich nowina o przytłaczającym zwycięstwie. Kobiety i dziewczęta w odświętnych strojach wychodziły im na spotkanie i obdarowywały ich kwiatami; uderzały w bębenki i cymbały zrobione z małych miedzianych płytek, tańczyły i śpiewały na cześć zwycięzcy.
Saul usiadł i słuchał. O czym śpiewały te kobiety?
„Hikkah sa-úĺ ba’ alaphàw
wedawîd beribebôtâw”
„Pobił Saul tysiące, a Dawid dziesiątki tysięcy...”
Twarz króla pociemniała. Wydał rozkaz, by wojsko maszerowało, nie zatrzymując się.
Bracia Dawida przeszli z armią aż do swojego domu. Ich pożegnanie z „chłopcem”, który tak niespodziewanie stał się bohaterem, było niezręczne i pełne skrępowania, a Dawid zapytał, co zamierzają powiedzieć ojcu, po czym zdał sobie sprawę, że to nie ma znaczenia. Ezra i jego ludzie też wracali do Betlejem i mogli opowiedzieć całą historię. Bracia zaczną się pewnie grzać w blasku jego sławy, której trochę spłynęło na całą rodzinę. Teraz oni byli „mali” – ale ta myśl nie wzbudziła w nim ani satysfakcji, ani współczucia. Eliab, Abinadab i Szamma byli tym, czym byli. Nigdy nie łączyło go z nimi zbyt wiele. Żałował jednak, że nie może wrócić z nimi do Betlejem i uściskać rodziców. Przyjemnie byłoby też powiedzieć ojcu, że od teraz nie musi już się martwić zbieraniem pieniędzy na daninę dla króla. Ale król się spieszył i nie zatrzymał się w Betlejem.
Poselstwa z wszystkich miast Izraela wzięły udział w zwycięskim wejściu do Gibei. Okrzykom radości nie było końca i tutaj też śpiewali tę nową pieśń: „Pobił Saul tysiące, a Dawid dziesiątki tysięcy”.
Saul spojrzał na Abnera.
– Teraz tylko brakuje, żeby młody bohater został królem – rzekł z krzywym uśmiechem.
Abner wzruszył ramionami i odpowiedział starym przysłowiem:
– Kto słucha kobiet, słyszy dużo, ale nic prawdziwego.
Saul uderzył go w ramię i roześmiał się. Wieczorem jednak nie pojawił się, ku zaskoczeniu wszystkich, na wielkiej uczcie. Jego miejsce zajął książę Jonatan.
Biesiada przeciągnęła się do późna w nocy i mężczyźni dużo wypili. Książę Jonatan wzniósł toasty za pogromcę Goliata, a Abner i inni dowódcy poszli za jego przykładem. Później, we wczesnych godzinach rannych, ktoś – nie udało się ustalić, kto – zaintonował pieśń i większość gości się do niego przyłączyła.
„Pobił Saul tysiące, a Dawid dziesiątki tysięcy!”
W środek pieśni wdarł się przeraźliwy krzyk, a po nim dwa kolejne. Śpiew raptownie ustał. Pałacowy sługa przebiegł przez salę z zakrwawioną twarzą, rozejrzał się dookoła dzikim wzrokiem i uciekł najbliższym wyjściem.
Goście siedzieli jak skamieniali. Nagle pokazał się król i wszyscy wstali – wielu niepewnie i chwiejnie i tylko nieliczni bez strachu.
Saul kroczył powoli naprzód, trzymając królewską włócznię z zakrwawionym końcem. Oczy błyszczały mu niespokojnie.
– Znów opętał go zły duch – szepnął ktoś z zebranych.
Książę Jonatan oddał mu w milczeniu honorowe miejsce.
– Zdrajcy – rzekł Saul grobowym głosem. – Ilu pośród was jest zdrajców?
Nikt nie odpowiedział.
Król usiadł i rozejrzał się.
– Może myśleliście, że już umarłem? – zadrwił. – W duchu już złożyliście mnie do grobu i zatoczyliście przed nim czarny kamień. Ale ja żyję. Żyję! I dopóki żyję, jestem królem, namaszczonym przez Pana, ja, ja! – Wykrzyczał te słowa. Potem jego wzrok padł na Dawida. – Więc ty też tu jesteś, harfisto – rzekł, teraz głosem spokojnym i niemal łagodnym. – Zagraj więc coś... i zaśpiewaj nam pieśń. Nową pieśń, harfisto, pieśń, w której nie ma nic o pobitych, nic o tysiącach ani o dziesiątkach tysięcy.
– Moja harfa – powiedział Dawid i ktoś ze służby pobiegł, by mu ją przynieść. W wielkiej sali zapanowała całkowita cisza. Saul stał przed nim i patrzył. Zdawało się, że upłynęła wieczność, nim sługa przyniósł harfę.
Dawid wziął ją od niego.
– Nowa pieśń, panie – rzekł mocnym głosem. Harfa wydała dźwięk i Dawid zaśpiewał:
„Wysłuchaj, Panie, słuszności, zważ na me wołanie,
przyjmij moje modły z warg nieobłudnych!”
Górna warga Saula uniosła się, odsłaniając zaciśnięte zęby. Dawid śpiewał dalej.
„Niech przed Twoim obliczem zapadnie wyrok o mnie,
oczy Twoje widzą to, co prawe.
Choćbyś badał me serce, nocą mnie nawiedzał
i doświadczał ogniem,
nie znajdziesz we mnie nieprawości”.
– Łżesz, psie! – ryknął Saul. – A masz! – Uniósł włócznię i nią cisnął. Dawid uskoczył na bok i włócznia wbiła się w szczyt drewnianego stołu. Król podbiegł z zadziwiającą prędkością i ją stamtąd wyciągnął.
– Ojcze, ojcze, co robisz! – zawołał Jonatan. Abner próbował chwycić rękę króla, lecz ten odepchnął go z siłą olbrzyma, wycelował i znów rzucił włócznią. Dobrze wymierzył – Dawid ledwo zdążył usunąć się z drogi. Włócznia świsnęła mu koło ucha i utkwiła w ścianie.
– Ojcze, ojcze – wołał Jonatan – opamiętaj się!
Saul spojrzał na niego pustym wzrokiem. Przesunął dłonią po czole.
– Pajęczyny – jęknął. – Wszędzie pajęczyny. Nic nie widzę. Czy to ty, Jonatanie?
– Tak, ojcze, tak. Chodź, oprzyj się o mnie. Zaprowadzę cię do sypialni.
Saul jednak pokręcił głową.
– Nie odważę się zasnąć – rzekł ponurym głosem. – Pan nie chce, żebym spał. – Przez jego silne ciało przebiegł dreszcz. Nagle oczy mu się rozjaśniły – tak, jakby się właśnie obudził. – Co się stało? – zapytał krótko.
– Nic, panie, nic – uspokajał go Abner.
Saul zobaczył jednak włócznię w ścianie. Zacisnął wargi, przeszedł przez salę, wyciągnął ją i przyjrzał się jej uważnie. Potem wrócił na miejsce.
– Kto siedzi koło mnie? – zapytał, wskazując na puste miejsce.
– Twój harfista, panie – odpowiedział Abner.
– Mój harfista? Masz na myśli Dawida? Nikomu nie wolno go już tak nazywać. Pokonał Goliata i mianowałem go dowódcą nad tysiącem. Gdzie on jest?
– Tu jestem, panie – odezwał się Dawid, czując ciężar w sercu.
Saul skinął głową w jego stronę.
– Obiecałem nagrodę temu, kto pokona Goliata – powiedział. – Ale dostałeś tylko połowę. Najlepsze jeszcze przed tobą.